CZYTAJ. Żegnaj Japonio, wracamy do Polski, nie bez przygód
Na szczęście wszystko się kończy happy-endem, ale nie brakuje elementów melodramatycznych i - po słowiańsku mówiąc - duszoszczypatielnych.
A przy okazji na końcu poznajemy japońskich teściów Andrzeja Siedleckiego. Ach, i jeszcze po drodze nieco przygód na przesiadce w Moskwie.
What a breathtaking story! Warto poczytać. |