Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
21 grudnia 2021
Święta, święta...
Ryszarda L. Pelc

Mistyka wigilijnej wieczerzy, zapach choinki , tajemniczość zapadającej nocy, delikatny taniec płomyków zapalonych świec, aromat siana leżącego pod śnieżnobiałym obrusem tworzyły nieporównywalny z niczym klimat. Ach, jeszcze prezenty! Zjawiały się niepostrzeżenie pod choinką tuż przed wigilijną kolacją . Na nic zdały się dziecięce próby podpatrzenia Aniołka.

* * * Z Wigilią w naszym domu związanych było szereg różnych obyczajów. Zakwitała wtedy gałązka wiśni urwana jeszcze w noc Swiętego Andrzeja. To była wróżba przepowiadająca zamążpójście. W Wigilię pierwszym gościem, który przekraczał próg powinien być mężczyzna. Miał przynieść pomyślność w przyszłym roku. Kiedy byłaby to kobieta, a nie daj Bóg z pustymi rękoma, to kiepska była prognoza na najbliższy rok. Makowiec stanowczo winien się znaleźć na wigilinym stole, bo ilość ziaren maku ma być zapowiedzią mnogości dobrodziejstw jaka spłynie na nas, a miód (choćby w pierniku i kutii) zagwarantuje dobre zdrowie i “słodkie “ dni. Bo bez nich trudno przeżyć kolejny rok.

Tych wróżb, przesądów i wierzeń było bez liku . Wspominam je tylko mimochodem , zakładając że Państwo przypomnicie swoje własne “domowe klechdy”.

* * * Na czym polegała niezwykłość tych świąt? Może na tym, że zawsze, odkąd pamiętam, obowiązywał ten sam doroczny rytuał ? Dom był przesiąknięty zapachem upieczonych ciast . Uderzał w nozdrza zapach gotującego się czerwonego barszczu, aromat suszonych grzybów, uzbieranych własnoręcznie jesienią. Pachniało kiszoną kapustą bo “ Co to za Wigilia bez pierogów z kapustą”. W domu moich rodziców przygotowywało się dwanaście potraw. Przejełam ten obyczaj. Oznacza to dla mnie więcej niż “obfita wigilijna kolacja”. To jest rytuał, potrzeba zachowania obyczaju, przywiązanie do tradycji.


Wigilia ma szczególny charakter dla większości z nas. I jest to niezależne od naszego wieku . Boże Narodzenie przynosi wspomnienie, zapach, “smak” nawet najbardziej oddalonego w czasie dzieciństwa. Wydaje mi się, że wraca ono z każdą zawieszaną na gałazce szklaną figurynką, dekoracją ze słomki, łańcuszkiem, girlandą. Przypomina nam czasy, kiedy długo przed świętami siadaliśmy przy stole z naszymi rodzicami, a potem z naszymi dziećmi by z wydmuszek i kolorowych papierów tworzyć małe cudeńka wieszane potem na choince.

Kultywowanie rodzinnych tradycji, tych dobrych i pięknych wydaje się waźne . Tak więc niech garść siana pod białym obrusem, opłatek przysłany z Polski, dodatkowe miejsce przy naszym stole dla niespodziewanego wędrowca będą symbolem polskiej, narodowej wspólnoty. Wiem, aż nadto dobrze, że brakuje tej wspólnoty na codzień, więc może choć raz w roku, z okazji Bożego Narodzenia znajdziemy coś, co rzeczywiście nas łączy? Podajmy więc sobie “znak pokoju”.

Ryszarda L. Pelc