Znany amerykański teolog Peter Kwasniewski zaapelował, aby UNESCO uznała Mszę trydencką za światowe i niematerialne dziedzictwo kulturowe ludzkości. W ten sposób – jego zdaniem – nadzwyczajna forma rytu rzymskiego, zwana Mszą Wszechczasów, miałaby prawnie i globalnie uznawany status, który mógłby pomóc ocalić ją przed zniknięciem. Według autora pomysłu, dzięki temu Msza święta w obrządku łacińskim otrzymałaby ochronę i szansę przeżycia, podobnie jak zabytkowe katedry czy tradycyjne miejsca pielgrzymkowe.
Zgodnie z Konwencją UNESCO z 2003 roku niematerialne dziedzictwo kulturowe obejmuje m.in. „praktyki, wyobrażenia, przekazy, wiedzę i umiejętności – jak również związane z nimi instrumenty, przedmioty, artefakty i przestrzeń kulturową – które wspólnoty, grupy i, w niektórych przypadkach, jednostki uznają za część własnego dziedzictwa kulturowego”.
Do tej kategorii zaliczają się m.in. modlitwy, śpiewy, recytacje, zwyczaje, rytuały i obrzędy. Tworzą one pamięć zbiorową wspólnot i wzmacniają tożsamość tych, którzy je praktykują. Ich zachowanie jest świadectwem zachowania różnorodności kulturowej w obliczu postępującej globalizacji, szansą wzbogacania dialogu międzykulturowego oraz zachętą do wzajemnego poszanowania odmiennych tradycji. Zdaniem Kwasniewskiego, Msza trydencka spełnia wszelkie kryteria definicji UNESCO.
Według amerykańskiego teologa, żyjemy dziś w takich czasach, że oenzetowska organizacja ds. kultury być może będzie w stanie skuteczniej bronić nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego niż Stolica Apostolska. To reakcja na ogłoszone w lipcu tego roku przez Franciszka motu proprio „Traditionis custodes”, która poważnie ogranicza możliwość sprawowania Mszy trydenckiej, a nawet – zdaniem dużej części komentatorów – skazuje ten ryt na stopniowe zniknięcie.
Niezależnie od tego, jak oceniamy argumentację amerykańskiego teologa oraz szanse powodzenia wspomnianej inicjatywy, jest ona jakimś świadectwem dzisiejszych czasów, a zwłaszcza atmosfery panującej we współczesnym Kościele: zamieszania, chaosu, zamętu, marginalizacji, poczucia zaniku pewników.
Grzegorz Górny, wpolityce.pl |