Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
4 lutego 2022
Blackbirding - porwania niewolników
Lidia Waluk-Legun

Peru uzyskało niepodległość od Hiszpanii w 1824 roku. Rolnictwo rozwijało się głównie na wielkich plantacjach /hacjendach/ usytuowanych w nadbrzeżnych dolinach. Uprawiano trzcinę cukrowa, bawełnę, oliwki, winogorna i różne zboża. Właściciele plantacji początkowo zatrudniali niewolników murzyńskich. Bylo ich okolo 25 tysięcy i ilość ta nie była wystarczajaca. Trudno było przekonać Indian zamieszkujących Andy, aby porzucili swoje górskie domy i przyjechali do pracy na gorącym wybrzeżu. W 1849 roku Domingo Elias, właścicel ziemski, polityk i kapitalista przekonał Kongres Peruwiański, aby zezwolono na rekrutację chińskiej siły roboczej. Chińczycy zostali przewiezieni w nieludzkich warunkach przepełnionymi statkami do Peru.

Blackbirding oznacza porywanie ludzi do pracy poprzez przemoc, podstęp i oszustwo

Tych, którzy przetrwali tę ciężką podróż, sprzedawano zaraz po dopłynięcie do Callao i od tego momentu stawali się niewolnikami. W 1856 roku prawo na przywóz Chińczyków zostało zniesione, ale nadal wydawano specjalne licencje zezwalające na ten proceder. Pod dużym naciskiem właścicieli wielkich plantacji w marcu 1861 roku wprowadzono nowy przepis zezwalajacy na transport „azjatyckich kolonistów” do Ameryki Poludniowej.

W kwietniu 1862 roku nowoprzybyły do Peru spekulant irlandzki Jospeh Charles Byrne otrzymał licencję na przywiezienie do kraju „kolonistów”. Pierwszy statek „Adelante” pod dowództwem kapitana Augutsa Grassmana wypłynął z Peru 15 czerwca 1862 roku w kierunku Tongareva w północnej części Wysp Cooka, aby zbadać handlowe możliwości wyspy. Przypadkowo kapitan dowiedział się o strasznycm głodzie, jaki zapanował na wyspie w związku z chorobą palm kokosowych. Ludność chętnie zgodziła sie na wyjazd do pracy. 13 września tego samego roku 253 osoby (83 mężczyzn, 83 kobiety, 30 chłopców, 19 dziewcząt i 38 niemowląt) wypłynęło z Wysp Cooka do Peru. Ludzie ci nie wiedzieli, dokąd płyną. Powiedziano im, że pojadą do jednej z pobliskich wysp do pracy. Po przybyciu do Callao wszyscy zostali sprzedani właścicielom plantacji do pracy na roli oraz jako służba domowa.

Wiadomości o lukratywnym handlu ludzkim "towarem" wywołały gorączkę wśród hadlarzy niewolników. W krótkim czasie powstało wiele małych kompanii, ktore kupowały lub wynajmowały statki i łodzie, przysposabiajac je do nowego rodzaju „towaru”. Spieszyły się, aby wyruszyć w drogę przed innymi. Już w trzy tygodnie po przybyciu „Adelante” pięć statków peruwiańskich i dwa chilijskie opuściły Callao. Z około 700 osób zamieszkujących Tongareva przetransportowano tym razem do Peru około 472.

Najbliższą do Callao zaludnioną wyspą jest odosobniona Wyspa Wielkanocna. Podróż z Callao na Wyspę Wielkanocną trwała około 15 dni, zaś podróż spowrotem 28-30 dni. Zależne to było od kierunku i siły wiatrów. Pierwsze statki niewolnicze zawinęły na tę wyspę w październiku 1862 roku i były to: Serpiente Marina, Bella Margarita i Eliza Mason. Bella Margarita przywiozla do Callao 154 osoby /142 mezczysn i 12 kobiet/ Inna barka General Prim obróciła w obie strony w ciagu rekordowego czasu 41 dni i przewiozla do Callao 115 niewolnikow (106 mezczyzn, 7 kobiet i 2 chłopców). Konsul brytyjski, który wszedł na pokład tego statku po jego przepłynięciu, wydał oświadczenie, że przybyli ludzie są zdrowi i z własnej woli tu przypłynęli. Statek Eliza Mason przywiózł 238 osób /140 mężczyzn, 86 kobiet i 12 dzieci/. Kapitan oświadczył, że wszyscy wsiedli na jego statek dobrowolnie po otrzymaniu prezentów.

W dniach 5-7 grudnia 1862 roku flota złożona z pięciu statków wypłynęła w kierunku Wyspy Wielkanocnej. Statki dopłynęły na wyspę 22 grudnia i kapitanowie zebrali się wieczorem na naradę. Postanowiono, że uzbrojone grupy ze wszystkich statków pod dowództwem hiszpańskiego kapitana Marutani będą wyłapywać jak największą ilość tubylców i zaganiać ich na 400-tonową barkę Rosa y Carmen, po czym najeźdźcy podzielą się ludźmi. Kampanie rozpoczeto o 7.30 rano.

Na brzegu rozłożono różne błyskotki, lusterka, zabawki itp. Okolo 500 zaciekawionych wyspiarzy zaczęło gromadzić się wokół. Kapitan Marutani oddal wystrzal w powietrze rewolwerem i na ten znak uzbrojeni marynarze zaczęli łapać i wiązać tubylców. Ludzie uciekali we wszystkich kierunkach z krzykiem i płaczem. Część wspinała się na ostre skały, część rzucała się do wody. Ludzie ze statku przeczesywali wyspę łapiąc wyspiarzy w przygotowane sieci. Schwytano okolo 200 osób i nastepnego dnia rano nastąpił podział łupów. Niewolnikom wytatuowano na czole znak statku lub właściciela, do którego należeli.

Kolejny statek Teresa wplynal do Callao 21 lutego 1863 roku, przywożąc 203 wyspiarzy /163 mezczyzn, 23 kobiety i 17 dzieci/. Stolarz ze statku opowiedział francuskiemu Charge d’Affaires, że tubylców zaproszono na statek, aby mogli nabyć drogą wymienną ubrania i haczyki na ryby. Kiedy około 200 osób znalazło się na statku, dano sygnał do odpłynięcia. W lutym chilijska barka La Concepcion dopłynęła do Wyspy Wielkanocnej, ale „nikt z tubylców tego nieszczęśliwego kraju nie chciał wejść na pokład” i barka odplynela pusta.

Do tego czasu około 1000 osób zostało już wywiezionych z wyspy, co stanowilo ¼ populacji. Pozostała część ludności zaczęła budować liczne głębokie jaskinie, które pokryły całą wyspę. W marcu 1863 roku dokonano kolejnej napaści i schwytano 94 osoby /90 mezczyzn i 4 kobiety/. Następny statek Misti próbował przycumować do wyspy, jednak został obrzucony kamieniami przez wyspiarzy i odpłynął.

W związku z protestami przeciwko niewolnictwu na całym świecie rząd peruwiański zaprzestał 28 kwietnia 1862 roku wydawania licencji na przywóz niewolników do pracy. Od tej pory tylko na podstawie specjalnych zezwoleń można było przywieźć do Callao ludzi. Mimo to nawet w tej ostatniej fazie przywieziono aż 549 osob z Wyspy Wielkanocnej. Ogółem około 1500 wyspiarzy zostało uprowadzonych z Wyspy Wielkanocnej, co stanowiło 34% całej ludności wyspy. Ostatni krol Wyspy Wiekanocnej – Ariki wraz ze swoją rodziną umarł jako niewolnik w peruwiańskiej kopalni w latach 1860-ych.

Jesienią 1863 roku, w związku z kolejnymi protestami, niewolników w Peru uwolniono, jednak do tego czasu większość z nich zmarła na gruźlicę, ospę, dyzenterię i z powodu wycieńczenia. Nieliczni wrócili na swoją wyspę, ale przywieźli ze sobą ospę. W krótkim czasie epidemia znacznie zmniejszyła ilość mieszkańców. Śmiertelność była tak masowa, że zaprzestano nawet pochówków. Wielokrotnie też nieuczciwi kapitanowie statków odwożąc niewolników pozostawiali ich na obcej wyspie i nigdy nie docierali oni do swoich rodzin.

Również Francuska Polinezja stała się celem pirackich najazdów peruwiańskich i chilijskich handlarzy niewolników od 1862 roku. Pierwszym statkiem, jaki przypłynął 28 października tego roku na Wyspy Gambier, byla peruwiańska 198-tonowa barka „Serpiente Marina”. Wyspy te znajdowały się już pod francuskim protektoratem. Wyspa Mangareva była w tym czasie najważniejszą misją kościoła katolickiego na wschodnim Pacyfiku po Papeete. Dziwna barka została przyjęta z dużą dozą podejrzliwości ze strony lokalnych Europejczyków. Podejrzenia jeszcze bardziej wzrosły, kiedy zauważono, że kapitan Martinez i jego zastępca byli uzbrojeni.

Pierwszego dnia wieczorem zaproszono na pokład kilku bardziej edukowanych wyspiarzy. Zaproponowano im pracę tłumaczy i dyskretnie zapytano o możliwość rekrutacji 300-400 tubylców do pracy bez wiedzy lokalnych władz. Powiadomiono jednak o tym wydarzeniu misjonarzy. Na pokład statku wysłano lokalnego kupca Jacquesa Guilloux, który po obejrzeniu go stwierdził, że jest to statek do przewożenia niewolników. Kapitan, jego zastępca i lekarz zostali aresztowani w czasie wizyty u królowej wyspy, a następnie rozkazano im odpłynąć.

Dwa miesiące później 8 stycznia statek Rosa y Carmen, płynący z Wyspy Wielkanocnej, przybył na Wyspę Mangareva. Zauważono, że na statku znajdowali się wytatuowani na twarzach i rękach wyspiarze, zakuci w łańcuchy między pokładami. Uzbrojona grupa wyszła na brzeg w celu schwytania tubylców, tak, jak dokonali tego na Wyspie Wielkanocnej. Porywacze spostrzegli jednak powiewającą na brzegu francuską flagę i poniechali napaści.

Statki peruwiańskie rzadko dopływały do Samoa, gdzie ludność była bardziej świadoma niebezpieczeństw związanych ze zbliżeniem się białych ludzi. Pomimo to kilka statków przeczesywało wody Wysp Samoa, wypatrując okazji schwytania rybaków na łodziach, którzy zbytnio oddalili się od brzegu. Kapitan Marutani przybił do głównej wioski na wyspie Ta’u /największa wyspa w grupie Manu/ i zaoferował dużą sumę pieniędzy mieszkającemu tam Europejczykowi za pomoc w schwytaniu 200 wyspiarzy. Plan zakładał, że ludzie z wioski będą zaproszeni na kolację na statku, gdzie bedą im przedstawione niewidziane przez nich dotąd przedmioty na wymianę. Załoga miała być uzbrojona, lecz przybywać w ukryciu do czasu, aż duża ilość ludzi zgromadzi się na pokładzie. Wówczas wyspiarze mieli być siłą zepchnięci na dół statku i pokrywy miały być zamknięte. Plan nie doszedł do skutku, ponieważ lokalny Europejczyk powiadomił ludzi o intencjach kapitana i nikt nie został schwytany.

W kwietniu 1863 roku przybył na Samoa kolejny statek. Przybysze wysłali na brzeg łódź z różnymi przedmiotami na wymianę za lokalną żywność I owoce, zaś tlumaczem byl uprzednio mieszkajacy na tych wyspach Europejczyk. Tłumaczowi udało się namówić 20 młodych wyspiarzy, aby weszli na pokład w celu otrzymania podarków. Powiedziano im, że jest to statek wielorybniczy. Natychmiast gdy weszli na pokład statek odpłynął, zaś schwytanych powiadomiono, że będą dowiezieni do Sydney. Wyspiarze szybko zorientowali się, że była to pułapka, przeliczyli ilosc zalogi /16/ I zagrozili tłumaczowi, że zabiją jego i całą załogę, jeśli nie zostaną uwolnieni. Wobec takiej groźby wyspiarzy odwieziono na ich wyspę.

Wyspy Tokelau położone na północ od Samoa /dzisiaj należą do Nowej Zelandii/ ogromnie ucierpiały z powodu podstępnych porwań ich mieszkańców. W ciagu kilku dni i bez dużego wysiłku schwytano tam prawie wszystkich mężczyzn zdolnych do pracy oraz kobiety i dzieci. Kapitanowie czterech statków pogratulowali sobie nawzajem „udanego połowu”. W czasie podróży do Callao rozszalała się dyzenteria /czerwonka/ i około 60% wyspiarzy umarlo.

Na poczatku 1863 roku było już wiadomym, że handel polinezyjskimi „kolonistami” dobiega końca. Opinia publiczna coraz bardziej sprzeciwiała się temu procederowi, zaś wyspy we wschodniej i środkowej Polinezji były już wytrzebione z mężczyzn zdolnych do pracy. Pomimo tego nadal płynęły statki na Wyspę Wielkanocna, na Wyspy Samoa i inne.


Wyspy Tuvalu /kiedyś nazywane Ellice/ były jedynymi, do których dosyć długo nie dotarły statki porywaczy. Statek Dolores Carolina przybil na pierwszą wyspę Nukulaelae 29 maja 1863 roku. Właśnie w tych dniach mieszkańcy wyspy z niecierpliwością oczekiwali przybycia obiecanego pastora, który miał ich nauczać chrześcijaństwa. Do tej pory każdy z dorosłych mieszkańców miał w swoim posiadaniu jedną lub kilka stron wyrwanych z Nowego Testamentu i podarowanych im przez diakona z Wysp Cooka. Wyspiarze nie wykazali żadnego zainteresowania, kiedy dwóch kapitanów próbowało ich przekonać, aby popłynęli z nimi na sąsiednią wyspę, gdzie mieli pracować przy wytwarzaniu oleju kokosowego, co było oczywiście podstępnym kłamstwem. Dla wyspiarzy ważniejszym było przywitanie nowego pastora i lepsze poznanie religii chrześcijańskiej.

Kapitan Rose zmienił wobec tego taktykę i obiecał ludziom, że zawiezie ich do miejsca, gdzie będą mogli uczyć się o Bogu i religii, a jednocześnie pracować przy produkcji oleju kokosowego. Obiecał im, że po sześciu miesiącach odwiezie ich wraz z ich chrześcijańskimi nauczycielami i wielką sumą pieniędzy z powrotem do domu. Pomysł był dobry i mieszkańcy zaczęli wchodzić na statek. Inni dopływali swoimi łódkami lub docierali wpław. Wielu z nich zabrało ze sobą cenne strony z Nowego Testamentu. Trzy statki odpłynęły natychmiast w kierunku Peru, uwożąc 250 osób, co stanowiło 79% wszystkich mieszkancow. Podobnie zdarzyło się na innych wyspach atolu Tuvalu. Ogółem wywieziono stamtąd 428 wyspiarzy, z których 353 dotarło do Peru. W czasie rejsu nie było epidemii, jednak brakowało jedzenia i wody, co spowodowało śmierć wielu porwanych.

Australia również posiada niechlubną kartę w historii blackbirding. W Anglii niewolnictwo zniesione w 1833 roku. Pomimo tego począwszy od 1860-ych lat przywieziono do Australii ponad 60 tysięcy wyspiarzy, najczęściej uwożąc ich siłą i podstępem. Pracowali na plantacjach cukru i bawełny w Queensland i Nowej Południowej Walii. Większość stanowili mężczyźni, ale kobiety i dzieci też były uprowadzane. Pierwotnie większość była przewożona z Wysp Vanuatu i Wysp Salomona, ale również z Wyspy Loyalty /cześć Nowej Kaledonii/, Papua New Guinea, Kiribati, Tuvalu i Fiji.

Pierwszy statek Don Juan przybył do Moreton Bay w Queensland w 1863 roku przywożąc niewolników do pracy na plantacjach bawełny. Nie pozwalano im rozmawiać ojczystym językiem i odsegregowano od reszty społeczeństwa. Za opuszczenie miejsca zamieszkania groziły wysokie kary. Śmiertelność była ogromna. Około 30% zmarło z powodu niedożywienia, złego traktowania i chorób europejskich. Byli pozbawieni opieki medycznej.

Handlarz niewolników Benjamin Boyd był jednocześnie hodowcą bydła, bankierem i politykiem. Przyjechał do Australii w 1842 roku jako przedstawiciel Royal Bank of Australia. Przewiózł wielu niewolników z wysp Pacyfiku do założonej przez siebie miejscowości Boydtown koło Eden w Nowej Południowej Walii. Miejscowość ta i Ben Boyd National Park istnieją do dzisiaj i dyskutuje się nad zmianą tych nazw.

Miasto Townsville w północno-wschodnim Queensland zostało założone przez Roberta Towns. Przybył on do Australii w 1843 roku. Był właścicielem floty statków, handlarzem drzewa sandałowego, politykiem i właścicielem ziemskim. Zatrudnił bezwzględnego handlarza niewolników o nazwisku Henry Ross Lewin, który statkami Townsa przewiózł dużą liczbę wyspiarzy do Australii, stosując nieuczciwe metody i porwania. W Australii byli oni zatrudniani na pastwiskach i plantacjach bawełny należących do Townsa.

Dzisiaj w samym Queensland mieszka ponad 20 000 potomków porwanych wyspiarzy. Nieoznakowane, masowe groby są świadectwem tego nieszczęścia /np. Mackay Cemetery w Północnym Queensland/.

W 1994 roku dzień 25 sierpnia został uznany przez federalny rząd Australii jako South Sea Islanders Recognition Day /Dzień Uznania Historii Wyspiarzy Mórz Południowych/. Myślę, że mało kto o tym słyszał.

P.S. Powyższy artykuł nie ma nic wspólnego z ruchem Black Lives Matter.

Lidia Waluk-Legun

na podstawie
Henry Evans Maude „Of Islands & Men” 1968
Henry Evans Maude „Slavers in Paradise” 1981