Kapela Zayazd. Kapliczki przydrożne
Kapliczki przydrożne i krzyże na rozstajach były od zawsze stałym elementem polskiego krajobrazu. W czasach trudnych (wojny, kataklizmy, zarazy) niosły pociechę i ukojenie. Ludzie zatrzymywali się przy nich na pospieszną modlitwę; krótka rozmowa z Bogiem była dla nich najlepszą „psychoterapią”... Do niedawna - mijając kapliczkę czy krzyż – każdy zdejmował czapkę i żegnał się, zawierzając tym samym swój los Bożej Opatrzności. A w maju całe wioski zbierały się przy nich na wspólnej modlitwie maryjnej (tzw. „majowe”). Spontanicznie spotykano się też pod krzyżem czy kapliczką w chwilach narodowego zagrożenia, by razem błagać o ocalenie Maryję i Jezusa...
Nasze życie przyspiesza. Ludzie nie mają dziś czasu na zwykłą rozmowę ze sobą, na chwilę refleksji... Ten konsumpcyjny „wyścig szczurów” rodzi stres, depresje, wynaturzenia… Mnożą się frustracje, coraz częściej zdarzają samobójstwa. Niektórych z nas śmieszą i drażnią te „prymitywne, sakralne instalacje”. A stąd tylko jeden krok do wandalizmu… Samotne, bezbronne krzyże i kapliczki są dla współczesnych barbarzyńców łatwym celem… Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że rugowanie symboli religijnych z miejsc publicznych – to równia pochyła dla naszej cywilizacji, zbudowanej wszak na Dekalogu! A przecież każdy przyzwoity człowiek (nawet ateista) musi zgodzić się z Jego przesłaniem: szanuj swych rodziców, nie zdradzaj żony, nie kradnij, nie kłam, nie bądź zawistny, wreszcie – nie zabijaj...
PRZYDROŻNE KAPLICZKI, KRZYŻE NA ROZSTAJACH...
O, krzyżu samotny, kapliczko przydrożna Azylu przegranych – ubogich i możnych Za waszą to sprawą, gdy łaski nam trzeba Modlitwy żarliwe trafiają do nieba
Przez przodków stawiane – na chwałę dla Boga, Przez głupców obśmiane, burzone przez wrogów Wznoszone rękami najkorniej wierzących By nieść ukojenie nam, potrzebującym
Ref. Przydrożna kapliczko, krzyżu na rozstajach Pociecho strapionych, co szczęścia nie znają Gdy płoną świątynie i wróg staje w progu Nadziejo ostatnia na rozmowę z Bogiem
To przy was klękamy, gdy znikąd pomocy Błagając o łaskę, wyrwanie z niemocy Najświętsza Panienko, Chrystusie kochany Zmiłuj się, zmiłuj się, zmiłuj nad nami
Pamiętasz Panienko, wichrami targana Kolumny żołnierzy ciągnące nad ranem Żegnali się krzyżem i modlili skrycie W twe ręce oddając swoje młode życie
Niejeden najeźdźca (Ilu ich? Nie zliczę!) Traktował cię, krzyżu, jak kat szubienicę I wierzył, że ciężar tych zbrodni cię złamie Ty stoisz tu nadal. On odszedł w niepamięć...
Ref. Przydrożna kapliczko, krzyżu na rozstajach (...)
Przydrożna kapliczko, krzyżu przenajświętszy To przy was przystaje i złodziej, i pielgrzym By Stwórcę przebłagać za zło, co się stało. Opoką jesteście. I konfesjonałem.
Ja nie wiem, co będzie gdy was tu zabraknie Kto wesprze cierpiących w godzinie ostatniej? Kapliczko przydrożna i samotny krzyżu Za waszą to sprawą ku Niebu nam bliżej...
Ref. Przydrożna kapliczko, krzyżu na rozstajach (…)
sł. muz. Lech Makowiecki
Zespół „Zayazd” w składzie:
Bożena Makowiecka - śpiew Lech Makowiecki - śpiew, gitara Leszek Bolibok - skrzypce Tomasz Rogoziński - keyboards
akordy:
a/G/F/E7
|