Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 marca 2022
Dar dla Muzeum w Corryong
Ernestyna Skurjat-Kozek


W małym miasteczku, z którego widać Snowy Mountains, jest uliczka Strzeleckiego, Strzelecki Way. W tymże miasteczku jest wspaniałe muzeum, ale nie ma tam pamiątek po Strzeleckim, choć w okolicy roi się od śladów po wielkim podróżniku. Rok temu nasz nowy przyjaciel John Murphy obwoził nas przez dwa dni szlakiem Strzeleckiego do Towong, Bringenbrong, Nowang, Khancoban, Geehi Walls, Corryong aż po górę Gibbo, a również zabrał nas do lokalnego muzeum The Man From Snowy River Museum. Bohaterami muzealnych opowieści są takie legendarne postacie jak Jack Riley uwieczniony w poemacie Banjo Patersona The Man From Snowy River, jak prawnik, polityk i narciarz Tom Mitchell, syn równie legendarnego Waltera, który doprowadził do spotkania Banjo Patersona z Jackiem Riley, jak żona Toma, Elyne Mitchell, autorka popularnych książek o Silver Brumby, jak weteran drugiej wojny światowej John Simpson, który w niemieckiej niewoli utkał z nielegalnej wełny ogromny kobierzec z widniejącą na nim mapą i herbem Australii. Nie brak wśród tych legend takich postaci jak Black Maggie i inni Aborygeni.

Czego tu nie ma: aborygeńskie narzedzia i inne artefakty, sprzęt domowy z okresu kolonialnego, pamiątki z drugiej wojny światowej, zabytkowe wyposażenie lokalnego szpitala, kostiumy, mundury, mnóstwo portretów porzodków i pionierów, a do tych zbiorów jeszcze dochodzi cały skansen na podwórku, gdzie zachowano w całości zabytkową szkołę, zabytkowe gospodarstwo, posterunek policyjny, jednoizbowe więzienie, bank ANZ, a aktualnie buduje się replika chaty Jacka Riley’a.

Równie wspaniała jak to muzeum jest grupa entuzjastów, która to muzeum stworzyła w latach 60-tych i nadal się nim opiekuje, a która też działa twórczo w Upper Murray Historical Society. Patrzę na tych posiwiałych i przygarbionych, ale promieniających entuzjazmem dżentelmenów. Oto ludzie mocno korzeniami wrośnięci w tę ziemię – budując muzeum utrwalają historię swych ojców, dziadów, pradziadów oraz padziadów ich sąsiadów! Patrzę na to wszystko z zazdrością, bo los sprawił, że ja, emerytka znikąd, nie mam swego muzeum. Wojna wyrzuciła nas z Kresów na niemiecką ziemię i osiedliła na Ziemiach Odzyskanych. Gdyby nie wojna, urodziłabym się w swojskiej krainie, w Brasławiu (dziś Białoruś), żyłabym pośród Juchniewiczów, Skurjatów, Giedziunów i Szakielów. Kto wie, gdyby tam nadal była Polska, może bym wraz z innymi budowała muzeum z pamiątkami po dziadkach i rodzicach wraz z eksponatami po Mickiewiczu, Kościuszce, Ogińskim, Niemcewiczu, Orzeszkowej, czy Platerach ( których też wygnało do Australii)...

Niestety, moje życie upływa na różnych kontynentach, z dala od korzeni, od rodzinnych mogił. Z tym większą zazdrością patrzę na tych, co są u siebie. Kiedy tak w kwietniu ub.r. ogladądałam owoc pracy entuzjastów z Corryong, pomyślałam, że zasługują na jakiś szczególny dar. Po powrocie do Sydney zapadła w naszej organizacji Kosciuszko Heritage Inc. decyzja, że ufundujemy dla muzeum jakąś pamiatkę po Strzeleckim. Udało się nam znaleźć na ebayu oryginalne wydanie dzieła Strzeleckiego The Physical Description of New South wales and Van Diemen’s Land, wydanego w Londynie w 1845 roku. W dobie kowidowych lockdownów trzeba było długo czekać na przesyłkę z Londynu, a potem jeszcze dłużej, aby wreszcie wyrwać się z Sydney do Corryong celem przekazania naszego daru do muzeum.

Zainteresowała mnie historia ksiązki Strzeleckiego, nie jako dzieła, ale jako indywidualnego egzemplarza. Ciekawe, którędy wędrowała, zanim opuściła Londyn w dniu 23 czerwca 2021 roku. Z załączonego listu od poprzedniego właściciela, Johna Henry wynika, że książkę Strzeleckiego nabyła biblioteka Królewskiego Muzeum w mieście przemysłowym Salford, założonego w 1849 roku, a więc zaledwie w 4 lata od publikacji książki. Nie wiemy, jak długo tam ją trzymano. Kolejnym jej właścicielem były archiwa Royal Museum of Mining Archives, o czym świadczy mokra pieczęć. Nota bene ta pieczęć pojawia się na każdej stronie ksiązki! Jak informuje nas John Henry, książke Strzeleckiego odkupił on 10 lat temu od book-dealera z Edynburga.

John z londynskiej firmy 19th Century Geological Maps pisze w swym krótkim liście, że mieszka w odległości jednej mili od miejsca pochówku Strzeleckiego na Kensal Green Cemetery. Dodaje, że Strzeleckiego eksumowano w dniu 11 listopada 1997 roku, i że jego szczątki przeniesiono do Poznania, gdzie spoczął w krypcie zasłużonych Polaków. Interesujący dopisek mówi też o tym, że John Henry wybrał się w maju (2021) na cmentarz, gdzie jak się okazało, stary grób był nadal pusty. Wydaje się, że Johna istotnie zainteresowała postać Strzeleckiego!








Salford Mining Museum - tu mieszkała nasza książka

Marzyło się nam się bardzo uroczyste przekazanie ksiązki, z koncertem w Memorial Hall, gdzie jest fortepian, który rok temu spodobał się Krzysiowi Małkowi, ale diabelski wirus pokrzyżował nasze plany. Zanosiło się na to, że książka zostanie przekazana na święty nigdy, na szczęście zostaliśmy wezwani do Kosciuszko National Park celem odebrania granitowych głazów pod kolejne memoriały. Więc, jak to się mowi „galopem” powiadomiliśmy Komitet Muzealny, że 1 marca br. będziemy w okolicy i chcielibyśmy wpaść z prezentem.






Odbyła się sympatyczna uroczystość, cenną książkę przekazałam na ręce Johna Whiteheada, bardzo sędziwego, lecz żwawego dzentelmana, dziś w randze wiceprezesa Muzeum, który jednak przez wiele lat był prezesem tej placówki jak i Towarzystwa Historycznego. Obecna była również dr Honor Auchinleck, córka legendarnych Mitchellów, nasz dobry duch, z którym ostatnio pracujemy nad wspólnymi projektami. Niespodzianką był prezent, który my otrzymaliśmy – wspaniała fotografia przedstawiająca panoramę Snowy Mountains i okolic Corryong, autorstwa Marka, syna Johna, oprawiona przez tatę w ramy wykonane z drewna sprzed 130 lat, to znaczy z podłogi ongisiejszego sklepu, w którym dzisiaj znajduje się Riley’s Restaurant.

Po tej uroczystosci wybraliśmy się wszyscy na lunch, po którym Honorata zabrała nas na inspekcję miejsca, gdzie ma stanąć wielki głaz z tablicą Strzeleckiego; miejsce to znajduje się nieopodal jej rezydencji, jednacześnie niedaleko ruin spalonej rezydencji jej rodziców i zarazem w sąsiedztwie historycznej Guise Station, którą Strzelecki mijał w drodze na Kosciuszkę.

Dwa dni wcześniej spotkaliśmy się w Geehi, sercu Parku Kościuszki, z przedstawicielami NPWS i Ambasady RP, aby obejrzeć nowo przywiezione głazy i dokonać wizji lokalnej przed kwietniowymi uroczystosciami, o których wkrótce poinformujemy szczegółowo. Kończy się czas na pisanie, poniewaz czas juz wyruszac do Berrima Benrose Park na doroczny Bieg Wilczym Tropem.