PIERWSZE DNI TEJ WOJNY
Pierwsze wybuchy wojny i ciała zabitych prawie nieruchome sznury samochodów na drodze ze Lwowa do Polski
w telewizji zburzone domy w Kijowie i dużo dużo słów – obietnic polityków (czy na próżno?) z całego świata.
W Sydney ciepły pochmurny dzień wielkie jesienne motyle tańczą w ogrodzie –
dziś przypominam sobie ( z pamięci rodziców) tamten wrzesień i tamten początek drugiej wojny w Polsce i na świecie.
Jak trudno na nowo uwierzyć w ruchome granice zaborczej historii Europy w te czołgi miażdżące: drogi życia ludzi –
w ciszy Australii tu na Wyspie Południa patrzymy z oddali z przerażeniem:
jak w Moskwie budzi się po latach głodny drapieżny Czerwony Smok.
Sydney, 25.2.2022 Ludwika Amber
KOBIETY I DZIECI Z UKRAINY
Płyną tysiącami płyną z miast i wsi całej wojennej Ukrainy przepełnionymi pociągami autobusami samochodami uciekają
w końcu idą idą pieszo do Polski. I tu – za granicą bombardowania – mówią do nas po angielsku i po ukraińsku: „Ja ne choczu umeraty”.
Nareszcie piją gorącą herbatę zmęczeni uśmiechają się przez łzy i dziękują dziękują za ludzką pomoc młodym Polakom-wolontariuszom.
Ich mężowie i synowie młodzi zostali tam bronić swojej ziemi przed Rosją. Tutaj małe dzieci nieśmiało przytulają nowe misie i zajączki matki niosą w dużych torbach domowe pieski i kotki – też ocalone.
Od granicy jadą dalej dalej do Warszawy do Kanady do Hiszpanii gdzie czekają na nich bliscy skąd kiedyś może powrócą do domu
do starych rodziców mężów i synów dziś oblężonych w Kijowie w Charkowie gdzie widzimy w telewizji ruiny i gruzy na ulicach ludzkie ciała krew rozlaną...
Sydney, 5.3.2022 – Ludwika Amber |