Mieliśmy ostatnio ważne święta: Święto Flagi Rzeczypospolitej, Dzień Polonii, Święto Konstytucji 3-go Maja. Przy tej ostatniej okazji, Prezydent RP Andrzej Duda przemawiając na Placu Zamkowym w Warszawie powiedział m.in.
pch24.pl/prezydent-duda-mam-nadzieje-ze-pomiedzy-polska-a-ukraina-nie-bedzie-granicy/ Mam nadzieję, że Ukraina będzie na dziesięciolecia, a może i na stulecia państwem bratnim dla Rzeczypospolitej; [państwem] pomiędzy którym a nami – Polską – jak, mam nadzieję proroczo powiedział to prezydent Wołodymir Zełenski, nie będzie miała granicy, że tej granicy faktycznie nie będzie; że będziemy żyli razem na tej ziemi odbudowując się i budując swoje wspólne szczęście, swoją wspólną siłę.
Te niespodziewane słowa wywołały wiele zapytań, kontrowersji i dyskusji, wskażemy tylko dwa przykłady www.youtube.com/watch?v=PQiPAYjH2Ow i drugi:
www.youtube.com/watch?v=au-nEnaxgBo
Do jakiejkolwiek Unii jest daleko, ale zwróćmy tu uwagę na zalety i wady wielkich aglomeracji państwowych.
Unia: są korzyści, bo z dużym tworem sąsiedzi się liczą i jest większa szansa przeżycia. Jest większy potencjał ludzki, innowacyjny, gospodarczy i militarny, ale są i zwiększone obowiązki i kłopoty: większe granice do obrony, więcej zewnętrznych wrogów, więcej sporów a nawet i wojen.
Priorytety języka, kultury, tożsamości, niezależności, wewnętrzne żale, zazdrości i zawiści pojawiają się w skali nie istniejącej przed unią.
Administracja unią wymaga sprawności operacyjnej i kooperacji większej niż u zewnętrznej opozycji (sąsiadów). W przeciwnym wypadku w ramach likwidacji konkurencji taki unijny mechanizm jest rozmontowywany tak jak to zrobiono na przykład przy rozbiorach Polski.
Był okres budowania dużych struktur państwowych: cesarstwa, carstwo, chanat, unie. Z biegiem czasu, zwłaszcza po Pierwszej Wojnie Światowej wiele tych struktur zostało rozmontowanych. Wiele mniejszych krajów - które przeżyły wielkie aglomeraty - odzyskało przy tym niepodległość, w tym i Polska. Obecnie obserwujemy nowe próby powrotu do wielkich struktur: Unia Europejska, Rosja marząca o odbudowie ZSRR, no – mamy też i Stany Zjednoczone i Chiny (najdłużej trwający konglomerat), nawet i w naszym rejonie pojawiają się marzenia o nowej Unii, tym razem być może Polsko-Ukraińskiej.
Marzenia o świecie bezkonfliktowym są namiętnie zwalczaną utopią. Historia pokazuje, że konfliktów należy się spodziewać zarówno wśród niewielkich państw, jak i między wielkimi ich konglomeracjami. Skala zmian po konfliktach i rozpadach rośnie jednak nieliniowo względem wielkości konglomeratu, znacznie szybciej.
Warto zadać sobie pytanie odnośnie przeszłości: gdyby nie Unia Polsko-Litewska, którą zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne interesy po kilkuset latach rozmontowały, to jak wyglądałaby mapa dzisiejszej środkowo-wschodniej Europy?
Czy Litwa i Białoruś by istniały? A Polska? Czy Ukraina by istniała, czy też zostałaby wchłonięta przez Turcję i/lub Rosję?
Z drugiej strony, po Połabianach widziałem jeszcze ślady na drogowskazach drogowych w byłym NRD. Obecnie zniknęły, czyżby przeszkadzały jedności Niemiec czy też Unii Europejskiej? Po Prusach i wielu innych plemionach ślady pozostały już tylko w historii.
Longin Podpus
|