Nie zawsze mam czas na codzienną prasówkę, ale jak już znajdę na nią czas, to zwykle pieję z radości, że trafił mi się znakomity temat. Dzisiaj weszłam najpierw na portal niezalezna.pl i od razu trafiło mi się wielkie odkrycie: oto pieśń poznańskiego barda Jacka Kowalskiego.Bardzo na czasie. Warto posłuchać nie tylko tej pieśni, ale i wielu innych, które ma w dorobku. Nadziwić się nie mogę, kiedy Profesor Kowalski ma czas na tego typu twórczość, wszak na codzień jest wykładowcą uniwersyteckim i to w zupełnie innej dziedzinie, niż sarmacka! Z wielkim zainteresowaniem obejrzałam "wywiad z chuliganem" i Was do tego serdecznie namawiam. (A kto się nie da namówić, wyzwę na pojedynek!) Do trzech najważniejszych pieśni Jacka zalicza się "PSALM RODOWODOWY".
Psalm rodowodowy
niezalezna.pl/442073-zagloba-pije-z-bohunem-a-to-zesmy-moj-iwanku-putina-usiekli-zobacz-utwor-jacka-kowalskiego
Youtube.Duma ukrainna
Duma Kamieniecka
Koncert VIVAT RZECZPOSPOLITA
www.jacekkowalski.pl
PSALM RODOWODOWY:
Ku powieści tej nakłoń ucha, Ludu wierny mój, a posłuchaj I miej wiecznie przed oczami, Kimżeś między narodami: Patrz tam, gdzie Sarmacja jest żyzna, Tam to była Twoja ojczyzna, Gdzie przodkowie Twoi śmiali Z Rzymianami się ścierali.
Na paiżach Dunaj przebyli, Tam o złotą wolność walczyli, A Rzymianom dawszy baty, Wędrowali za Karpaty; Tutaj wtedy w lasach głębokich Żyły tylko gryfy i smoki, Krwawym wzrokiem wkoło toczył Człowiek z jaszczurczymi oczy.
Zatem przodek Twój złożył zbroję, Skoro ujrzał dziedzictwo swoje I szczęśliwy już Sarmata Szablę z pługiem chętnie zbratał; Zaraz potem ochotnie zniża Kark swój hardy przed znakiem krzyża, W czym wiadomość jest doniosła, Że kobieta krzyż przyniosła.
Potem przyszedł ów wiek żelazny, Kiedy liczne odparł najazdy, Minął wiek karmazynowy, Kiedy wzięto go w okowy. A pobuntowana w okowach, Rozbiegła się dziatwa Lechowa; Resztę krwawym spiął wędzidłem Zdrajca, z azjatyckim bydłem.
Ale jeszcze nie jest pobity Świetny okręt Rzeczpospolitej; Czasem we śnie widzę nagle, Jak rozwija świetne żagle, Hardym dziobem fale rozpruwa, Liczna, bitna załoga czuwa, Złoty sztandar podniesiony, Aż ocieram łzę, wzruszony.
Republiko! gdzie się zataczasz, W jakie obce porty znów zbaczasz, A z ojczystej twojej strony Czyj dom będzie uczyniony? - Ja się zowę rzeką podziemną, Bóg jest ze mną, orzeł nade mną; Choć się skryję, to wypłynę, A bądź pewien, że nie zginę. |