Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
27 maja 2022
Celebrowanie Jubileuszu Australijsko-Polskiego
Marianna Łacek OAM
Sydnejska uroczystość celebrowania 50-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Australią i Polską odbyła się w sobotę 21 maja. Jedną z sal Sydnejskiej Opery – Utzon Hall, jeszcze przed planowaną godz. 19.00, do ostaniego miejsca wypełnili zaproszeni goscie. Byli wśród nich dyplomaci, politycy oraz przedstawiciele jak najszerzej pojętej polskiej społeczności. Przybywających witała niezwykła kompozycja wizualno muzyczna, zatytułowana: ‘Here And Now’ – ‘Tu i Teraz’. Łącząc nakładające się obrazy ze skomponowaną przez siebie muzyką, polski artysta Damian Religa potrafił stworzyć dzieło przemawiające do każdego odbiorcy, dające możliwość indywidualnej interpretacji w sposób dyktowany stanem emocjonalnym danej osoby... Uroczystość rozpoczęła wokalistka odśpiewaniem, przy akompaniamencie pianisty, dwu hymnów: australijskiego i polskiego.

Pani Marta Kieć Gubała, pełniąca rolę MC, z właściwą sobie dozą wytworności i profesjonalizmu, przedstawiła program wieczoru, prosząc następnie do mikrofonu Panią Konsul Generalną. (Cała uroczystość przebiegała w języku angielskim. Tłumaczenia wystąpień dokonała autorka niniejszego reportażu).Dr Monika Kończyk powitała zebranych gości – Panią Gubernator NSW the Hon Margaret Beazley AC QC, australijskich polityków, reprezentacje korpusu dyplomatycznego, w tym Ambasady Polskiej z Canberry oraz przedstawicieli polskich organizacji na czele z Radą Naczelną Polonii Australijskiej.

Po zakończeniu oficjalnego powitania, Pani Konsul poprosiła do mikrofonu Panią Gubernator the Hon Margaret Beazley. Pani Gubernator złożyła gratulacje Polakom z okazji 50. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy oboma krajami. Następnie w niezwykle ciepłych i serdecznych słowach wyraziła wdzięczność Polakom, którzy przyczynili się i przyczyniają do rozkwitu Australii. Nie zapomniała o Pawle Edmundzie Strzeleckim, ani o Górze Kościuszki – wymawiając bezbłędnie te obydwa nazwiska. Przedstawiła także historię dyplomacji polskiej w Australii, wspominając o ustanowieniu Polskiego Konsulatu w Sydney w latach 20. ubiegłego wieku. Konsul Władysław Nosowski pełnił swoją misję aż do 1945 r. Wystąpienie Pani Gubernator zebrani podkreślili długimi brawami. Pani Konsul złożyła reprezentantce Królowej Elżbiety osobiste podziękowanie.

Następnie głos zabrał Honorowy Konsul Ukrainy, pan Jarosław Duma. Celebrowana uroczystość zbiegła się bowiem z inną, jaką był Pakt o Przyjaznych Sąsiedzkich Stosunkach między Polską i Ukrainą, podpisany 18 maja 1992 r. Przemówienie Konsula Dumy dotyczyło przede wszystkim aktualnych zmagań w obronie suwerenności jego kraju.

Pani Konsul poproszona przez MC, powtórnie podeszła do mikrofonu. Tym razem z osobistym przesłaniem skierowanym do zebranych gości.

„...Być może Polska, usytuowana 14 000 km od Australii, jest krajem małym – rozpoczęła swoje przesłanie dr Monika Kończyk. - Powierzchnia Polski stanowi jedynie 39% powierzchni NPW, jednak dzięki prężności polskich artystów, muzyków, naukowców, australijska Polonia, licząca ok. 180 000 wywiera znaczący wpływ na wielokulturową Australię...” Następnie Pani Konsul przedstawiła w telegraficznym skrócie historię osadnictwa polskiego w Australii, zaczynając od legendarnego już Józefa Potaskiego, który osiedlił się na Tasmanii w początkach XIX w. Dalej poprzez nieco późniejsze, też XIX-wieczne osadnictwo w Polish Hill River, niewielką ilościowo emigrację międzywojenną, oraz blisko 170 000 liczącą emigrację powojenną, aż do 25- tysięcznej emigracji Polaków lat 80. zwanej ‘Solidarnościową’.

Pani Konsul podkreśliła dbałośc o polską historię, kulturę i język - wartości, które w drugim a nawet w trzecim pokoleniu promują rodzice, nauczyciele oraz kierownictwo zespołów artystycznych. Przedstawiła także główne osiągnięcia australijskich Polaków i to w wielu dziedzinach. „... Istnieją liczne przykłady osiągnięć Polaków w Australii. Znajdziecie je Państwo w broszurkach, jakie przygotowaliśmy dla każdego z uczestników dzisiejszej uroczystości, powiedziała Pani Konsul. Ja osobiście, jestem dumna z bycia Polką, i z faktu, ze chociaż przez krótki czas mogę uważać siebie za cząstkę tej cennej naszej społeczności w Australii. Jako maleńki upominek przygotowaliśmy dla Państwa polskie, domowego wypieku pierniczki. Niech one będą wyrazem wdzięczności, za wspólne celebrowanie milowego kroku jakim jest 50-lecie rozwoju współpracy Polski i Australii. Życzę wszystkim przyjemnie spędzonego polsko- australijskiego wieczoru,” zakończyła Pani Konsul.

W części artystycznej wystąpili muzycy. Zapoczątkowała młodzieżowa orkiestra smyczkowa ‘L’Estro Armonico String Orchestra’, którą założył i od 10. lat prowadzi polski muzyk – Zdzisław Kowalik.Pierwszym utworem wykonanym przez młodych muzyków był ‘Oberek’ autorstwa współczesnego polskiego kompozytora, Romualda Twardowskiego. Z prawdziwą satysfakcją podziwialiśmy polskiego oberka w wykonaniu wielokulturowych artystów australijskich. Następnie usłyszeliśmy utwór skomponowany przez Petera Joshua Sculthrope. Ten współczasny australijski kompozytor (zm. w r 2014) łączy aspekty australijskiej natury z muzycznym dziedzictwem Zachodu. Utwór ‘Sea Chant’ w wykonaniu orkiestry Kowalika, stał się idealnym dopełnieniem scenerii wody, falującej za oszkloną ścianą Opery.

Muzyka Henryka Góreckiego, współczesnego polskiego kompozytora - ‘Three Pieces in Old Style’ – ‘Trzy Części w Dawnym Stylu’ – to uwór napisany specjalnie na orkiestrę smyczkową. Kompozytor połączył w nim elementy folkloru wykorzystując współczesną technikę muzyczną. Imponujące wykonanie utworu było doskonałym zakończeniem występu młodych muzyków.

Orkiestra ‘L’Estro Armonico’ zasłużyła sobie na jak największe uznanie. Rzęsiste brawa towarzyszyły młodym muzykom przez cały czas od zakończenia występu aż ostatni instrumentarzysta zszedł ze sceny. Jeszcze nie umilkło echo braw, kiedy na scenę ‘wpłynęła’ artystka, którą poznaliśmy już przy śpiewaniu hymnów. To sydnejska Daniela Leska, oryginalnie Daniela Jędrzejczak z Adelajdy. Danielę pamiętamy sprzed kilkunastu lat, jako młodziutką laureatkę Konkursu Ewy Malewicz. Zaśpiewała wówczas ‘Moją pieszczotkę’ Moniuszki. To wtenczas maestro W. Kamirski (dyrygent Opera Australia) dostrzegł talent Danieli i przepowiedział młodziutkiej dziewczynie artystyczną przyszłość. Na dzisiejszej uroczystości Daniela wykonała kolejne dwie pieśni Stanisława Moniuszki – ‘Dumkę’ i ‘Wiosnę’. Czysty jak kryształ sopran, bezbłędna dykcja, polska uroda i ujmująca powierzchowność – z takiej artystki możemy być dumni. Jak to dobrze, że przed laty pan Jędrzejczak – dziadek Danieli namówił swoją wnuczkę do udziału w Konkursie Ewy Malewicz, który jak sama twierdzi stał się punktem zwrotnym jej życiowej kriery.

Danieli akompaniował pianista, Konrad Olszewski z Melbourne. Konrad, wtenczas Conrad Olsen, podobnie jak i Daniela także należy do laureatów Konkursu Ewy Malewicz. Wówczas zastanawiał się jeszcze jakie studia wybrać po maturze – techniczne czy muzyczne. Zwycięstwo w Konkursie oraz opinia jurorów – M. Paweli, W. Kamirskiego i W. Wiłkomirskiej przeważyły. Po ukończeniu studiów muzycznych w Australii studiował także w Berlinie i w Warszawie. Obecnie Konrad jest znanym i uznanym australijskim pianistą. Przyjechał z Melbourne, wraz ze smyczkowym sextetem, który prowadzi. Uświetnili sobotnią uroczystość wykonaniem ‘Piano Concerto No.2 Op. 21 in F minor’ F. Chopina: I. Maestoso II. Larghetto III.Allegro Vivace. Wysłuchanie tego Koncertu zagranego przez zespół sześciorga muzyków smyczkowych i pianistę, stanowiło prawdziwą ucztę dla ucha. Brawa, brawa i jeszcze raz brawa.

Na zakończenie, Konrad uraczył słuchaczy jeszcze jednym utworem Fryderyka Chopina - to Polonez As-dur op. 53 – zwany Heroicznym. Artysta grał całym sobą. Palce, muskając leciutko klawisze instrumentu, wydobywały ledwo uchwytne szelesty opadających kropelek rosy, by za chwilę mocnym uderzeniem dłoni przywołać burzę i huragan dźwięków. Konrad grał całym swoim sercem i całym umysłem. Słuchaliśmy zahypnotyzowani... Nawet deszcz za szybami zdało się, przestał padać na chwilę – jakby i przyroda zastygła w słuchaniu... Dźwięki tego Poloneza przywoływały ulatujące już z pamięci melodie Ziemi Ojczystej... Tak, ten Polonez, to przecież znany sygnał programu pierwszego polskiego radia...

Konrad podniósł dłonie znad instrumentu, ale publiczność jeszcze przez chwilę trwała w zasłuchaniu. Dopiero po paru sekundach huragan braw zatrząsł powietrzem... Kiedy nieco ucichło, Pianista przedstawił sześcioro muzyków swojego zespołu , po czym, żegnani brawami, jeden po drugim powoli schodzili ze sceny.

Gospodyni tej uroczystości, Pani Konsul Monika Kończyk podziękowała wszystkim artystom oraz gościom uczestniczącym w celebrowaniu. Szczególne wyrazy wdzięczności skierowała do swoich współpracowników z Konsulatu, dzięki którym ta uroczystość mogła dojść do skutku. Nikomu nie było jeszcze spieszno, chociaż uroczystości już się zakończyły. Robiono wspólne zdjęcia, trwały rozmowy z dawno niewidzianymi, tutaj spotkanymi znajomymi. Mieliśmy szczęście dzielić miejsce obok dr Beaty Zatorskiej oraz jej męża, reżysera Simona Targeta. Za dwa tygodnie wybierają się obydwoje do Polski, na Festiwal Filmów w Krakowie. Simon także będzie miał tam swój udział.

Zapłakana jesiennym deszczem okolica Sydnejskiej Opery nastrajała nostalgicznie. Mimo woli wracały wspomnienia sprzed pół wieku. Podpisanie wzajemnych stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską i Australią miało miejsce 20 lutego 1972 r., czyli dokładnie w rok po moim przyjeździe do Australii. Początkowo ambasador australijski w Moskwie obejmował swoim zasięgiem także i Polskę. Dopiero w połowie lat 70. Australia zaczęła kierować swoich dyplomatów prosto do Warszawy. Uniwersytet NSW w Sydney otrzymał zadanie zorganizowania intensywnych kursów języka polskiego dla wysyłanych do Polski Australijczyków. Na prośbę Uniwersytetu NSW oraz Polskiego Konsulatu mój mąż podjął się tej pracy.Jakkolwiek bardzo przyjemne, zadanie to do łatwych nie należało. Przede wszystkim brak było jakichkolwiek materiałów, nie mówiąc już nawet o porogramach. Wszystkie ćwiczenia przygotowywaliśmy sami w domu, nagrywając je na prostych kasetkach magnetofonowych. Kiedy po kilku miesiącach udało nam się sprowadzić z Ameryki podręcznik języka polskiego dla obcokrajowców, moją najbliższą dwutygodniową przerwę wakacyjną spędziliśmy nagrywając w laboratorium językowym Uniwersytetu kilkaset stronic polskich dialogów.

Wiele osób ukończyło te trwające po kilka miesięcy, czasem rok intensywne kursy. Uczyli się nie tylko języka, ale także podstawowej wiedzy o Polsce, o kulturze kraju, do którego mieli jechać. Ja, chociaż nie prowadziłam osobiście zajęć byłam również włączona w ten program. Zamiast wyjaśniać co oznaczają nazwy polskich potraw, mąż często zapraszał do nas swoich ‘Studentów’ aby praktycznie im to zademonstrować. Szczególnie jedno zdarzenie utkwiło mi w pamięci. Pan Ian M. miał objąc pozycję ambasadora w Warszawie, jego żona miała tam otrzymać pracę w biurze. Języka uczyli się intensywnie. Szczególnie, zdaniem mojego męża, Pani Ambasadorowa celowała w przyswajaniu sobie nowych słów i zwrotów. Jednego dnia mąż zaprosił Państwa M. do nas na polski obiad. Kiedy zajęta byłam wykańczaniem serwowanych potraw, obudziła się nasza córeczka. Pani M. wzięła dziecko na ręce i huśtając małą na kolanach, zaczęła śpiewać po polsku: „ Jedzie jedzie pan na koniku sam”. Byliśmy wszyscy zaskoczeni, a chyba najbardziej jej mąż. Skąd to znasz, pytał z niedowierzaniem. Okazało się, że Pani M. urodziła się w Polsce i tam spędziła pierwsze dwa, czy trzy lata swojego dzieciństwa. Rodzice prawdopodobnie zginęli w pierwszych dniach zawieruchy wojennej, a malutką dziewczynkę adoptowała rodzina angielska. Tam się wychowała, tam poznała swojego męża, z którym przyjechała do Australii. Uczenie się języka polskiego, wizyta u nas, polskiej rodziny, w domu pełnym polskości – i to dziecko na kolanach wywołały naturalną reakcję odblokowania słów zasłyszanych ponad 35 lat temu.Od tamtej pory Pani M. uczyła się polskiego niezwykle szybko. Miała ambicję, aby zostać tłumaczką dla pozostałych pracowników Ambasady. I została.

Na początku lat 80. rozpoczęły działalność Polskie Studia na Universytecie Macquarie i tam kierowane były osoby, chcące się uczyć naszego języka.

Marianna Łacek OAM

Zapraszamy do posłuchania muzyki w wykonaniu orkiestry Z. Kowalika, tu też znajdziecie link do relacji Doroty Banasiak z Radia SBS z koncertu w Opera House.

Puls Polonii - tu klipy z utworani w wykonaniu orkiestry Kowalika