Niedzielny poranek rozpoczął się słonecznie. Ale już koło południa błękitne niebo zaczęły pokrywać nadciągające od strony oceanu ciężkie chmury. W pobliskich górach spadł nawet rzęsisty, choć krótkotrwały deszcz.- Oby tylko wytrzymało do Procesji - martwili się zmierzający do Marayong mieszkańcy wielu, nawet odległych dzielnic Sydney.
Uroczystości miały rozpocząć się o 2.30, ale już co najmniej godzinę wcześniej rozległy plac przed kościołem zakwitał wielobarwnymi strojami przeróżnych regionów Polski. Z parkujących samochodów co raz wysypywała się kolorowo ubrana dziatwa oraz młodzi chłopcy i dziewczęta, przygotowani do udziału w dorocznej Procesji Bożego Ciała. Nie zabrakło także i harcerzy, ale ci w swoich khaki mundurkach bardziej wtapiali się w spłowiałą zieleń australijskiej zimy.
Przy gotowych już na uroczystość Ołtarzach uwijały się przedstawicielki wspólnot tocząc nierówną bitwę z wiatrem, który nie dawał za wygraną, próbując poprzemieszczać misterne dekoracje a przynajmniej trochę pozawijać koronkowe obrusy. Było chłodno, ale pogodnie.Tak jak planowano o 2.30, kapłani wraz asystą udali się z zakrystii, przez wypełniony wiernymi kościół, do głównego ołtarza. Młodzież w ludowych strojach i harcerskich mundurkach zajęła kilka pierwszych ławek po obydwu stronach świątyni. U stopni ołtarza stanęli ministranci, za ołtarzem, obok kapłanów, akolici. Po bokach sztandary – kombatantów, harcerzy i kilku organizacji polonijnych. Główny celebrans Liturgii, ks. Stanisław Lipski, duszpasterz Marayong pod nieobecność ks. Artura, powitał wiernych oraz kapłanów, w tym ks. Jerzego z Woollongong.
|
Świątynię wypełniły śpiewy i wspólnie recytowane modlitwy. Unosił się niepowtarzalny zapach kadzidła... Nasze Drogie Siostry nie po raz pierwszy udowodniły, że potrafią nie tylko zadbać o wystrój świątyni, o dobrostan rezydentów w Domu Opieki, o polskość dzieci w szkole. - Słowo Boże, odczytane z pulpitu przez dwie Siostry dotarło do każdego - nawet przytępionego wiekiem lub tylko częściowo polskiego ucha, aby zapaść głęboko w katolickie serca.
Mądra, spokojnie wyważona homilia ks. Stanisława oscylowała wokół istoty Eucharystii. Co to jest Eycharystia, jaki wpływ ma na ludzkość, na każdego człowieka. Życie bez Eucharystii – to wegetacja... A jak sytuacja przedstawia się w naszych rodzinach? Jak wygląda moja rodzina?... na to, zadane przez Kapłana pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie już sam przed sobą.
Po Mszy św uformowała się Procesja. Ze śpiewem ‘Twoja cześć chwała nasz wieczny Panie’ wyruszyliśmy do Pierwszego Ołtarza. To polska społeczność parafialna z Cabramatta ufundowała ten na stałe wpisany już w architekturę Marayong piękny, stylowy Ołtarz. Tę część Procesji Eucharystycznej prowadził ks dr Antoni Dudek. – Kielich Przymierza to Krew Zbawiciela – powtarzaliśmy za kapłanem śpiewając refren Antyfony.
Słowa Ewangelii wg św Mateusza mówiły o ustanowieniu Najświętszego Sakramentu, podczas Ostatniej Wieczerzy.
Potem odśpiewana została pierwsza zwrotka Suplikacji – Święty Boże. Następnie z pieśnią – U drzwi Twoich – wyruszyliśmy do Drugiego Ołtarza. Monstrancję niósł ks. Tomasz Nowak – duszpasterz ośrodków Ashfield, Maroubra i Kirribilli. Śpiewany przez wiernych Refren - Pokarmem z nieba Pan swój lud obdarzył - stanowił wprowadzenie do Ewangelii, bo cudu rozmnożenia chleba dotyczyły odczytane przez ks. Tomasza przy tym Ołtarzu, słowa Ewangelii wg św Marka.
- Od powietrza głodu ognia i wojny , wybaw nas Panie –. Jakże prawdziwie, w obliczu aktualnej geopolityki, brzmiały odśpiewane słowa kolejnej strofy Suplikacji.
Monstrancję wziął do rąk ks Józef Kołodziej i Procesja Eucharystyczna, ze śpiewem ‘Bądźże pozdrowiona Hostio żywa’ wolno ruszyła w kierunku Trzeciego Ołtarza. To dzieło parafian z Bankstown. Z tamtym ośrodkiem od wielu, wielu lat związany jest właśnie ks. Józef. – Kto ten chleb spożywa, będzie żył na wieki – zaintonował nieoceniony Kapłan, a wierni śpiewając, powtarzali usłyszany refren. Słowa Ewangelii wg św Łukasza opowiadały o tym jak Zmartwychwstały Chrystus dołączył do zmierzających w kierunku Emaus Uczniów, a oni Go nie poznali.
|
- Od nagłej a niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie – brzmiała trzecia zwrotka Suplikacji. Monstrancję ujął teraz w dłonie ks Stanisław Lipski, aby poprowadzić Procesję do Czwartego Ołtarza. Stąpając po dywanie z kwiatów sypanych przez malutkie krakowianki, zdążaliśmy powoli w takt pieśni ‘Jezusa ukrytego mam w Sakramencie czcić’.
Ten Ołtarz wykonany przez wspólnotę z Marayong stanął przy wejściu do świątyni. Tam zgromadzili się wszyscy uczestnicy dzisiejszej Procesji. Po jednej stronie cała asysta – ministranci, akolici, siostry zakonne, poczty sztandarowe i brać harcerska. Tuż obok wielobarwna grupa dzieci i młodzieży w przepięknych, oryginalnych strojach wielu regionów Polski. To członkowie zespołów: Lajkonika, Syrenki, Podhala i Kujaw. Szczególnie ci ostatni rzucali się w oczy a wśród nich cztery pary – dorodni chłopcy i urocze dziewczęta w swoich błękitnych kujawskich strojach, pełniący zaszczytną misję niesienia baldachimu podczas całej Eucharystycznej Procesji.
Półokrąg zamykała rzesza wiernych, którzy stali po drugiej stronie ołtarza. Ksiądz Stanisław zaintonował refren – Spraw to nasz Ojcze, byśmy byli jedno – I właśnie tego życzenia o jedność Chrześcian dotyczyły słowa Ewangelii wg św Jana. - My grzeszni, Ciebie Boga prosimy, wysłuchaj nas Panie – zaśpiewaliśmy ostatnią zwrotkę Suplikacji.
Pieśnią kończącą tę Procesję Eucharystyczną był hymn – Ciebie Boga wysławiamy. Śpiewali wszyscy, zerkając na rozdane wcześniej teksty pieśni.
Płynęły te przepiękne, sławiące Pana Zasępów strofy ponad całą okolicę. Nawet wiatr jakby ustał, nadsłuchując. ... Błogosław dziedzictwo Swoje... niosły się głosy mocniejsze od szumu samochodów z biegnącej w pobliżu ulicy, mocniejsze od zgiełku sklepów otwartych dla nieuznających przykazania ‘abyś dzień święty święcił’... Jakże prawdziwie brzmiało zakończenie tego wspaniałego Hymnu - ‘... w Tobie Panie zaufałem, nie zawstydzę się na wieki!’
Pobożnie zgięły się młode kolana, pochyliły nisko, pokryte szronem głowy, kiedy Kapłan błogosławiąc kreślił Najświętszym Sakramentem znak krzyża na wszystkie strony świata. Promienie zmierzającego ku zachodowi słońca rozświetlały złotą Monstrancję z białym opłatkiem Prawdziwego Chrystusa.
Błogosław Chryste, nam tutaj zgromadzonym, błogosław całej okolicy, błogosław Polsce i żyjącym tam naszym bliskim ... Zamilkły dzwonki. Monstrancja wróciła na szczyt Ołtarza.
Ksiądz Stanisław dziękował wszystkim uczestnikom tej Eucharystycznej Procesji - księżom, siostrom zakonnym, akolitom, ministrantom, organistce prowadzącej śpiew, pocztom sztandarowym, harcerzom, dziewczynkom sypiącym kwiatki, zespołom tanecznym ... nie zapomniał o nikim, nikogo nie pominął. A my, uczestnicy Procesji Eucharystycznej, dziękujemy Tobie, Wielebny Księże Stanisławie za trud zorganizowania tego wspaniałego przeżycia duchowego, jakim była tegoroczna uroczystość Bożego Ciała w naszym, polskim Marayong.
Wielu uczestników uroczystości skorzystało z zaproszenia do Sali św. Jana Pawła II, gdzie można było zjeść smaczny polski posiłek oraz podziwiać tańce w wykonaniu poszczególnych zespołów.
Jeden z najkrótszych dni w roku szybko chylił się ku zachodowi. Powoli zbierano dekoracje z Ołtarzy. Na opustoszałym placu wiatr bawił się płatkami, które jeszcze niedawno znaczyły drogę niesionego w Monstrancji Chrystusa. Pomiędzy płatkami róż i kamelii nie było chabrów ani rumianków, złociły się natomiast żółciutkie kulki rozkwitającej o tej porze mimozy, znak, że sypały je polsko – australijskie rączki.
Marianna Łacek, OAM
|