Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
2 lipca 2022
Moralność Pana Dulskiego
O niebezpieczeństwie pantoflarstwa

Zgodnie z tradycyjną interpretacją przesłania Moralności pani Dulskiej, zakłamanie, przepychanie się przez życie łokciami i ogólny prymitywizm myślowy, ilustrowane przez tytułową bohaterkę, to ciągle obecne i powszechne skazy na fasadzie naszej moralności. Mniej, jeśli w ogóle, wspomina się o naganności postępowania tych, dla których dulszczyzna jest wymówką i tarczą, za którą można się schronić. Tego typu bohaterów nie brakuje w sztuce Gabrieli Zapolskiej, łącznie z bardziej egzotycznym przypadkiem pana Dulskiego.

Głównym mechanizmem sztuki uwypuklającym amoralność pani Dulskiej jest motyw jej syna Zbyszka uwodzącego służącą Hankę. Dookoła tej intrygi, jak wokół osi, obracają się dodatkowe ilustracje problemu dulszczyzny. Zbyszko to lump, czyli w dzisiejszym języku próżniak i nicpoń, którego głównym sposobem spędzania wolnego czasu jest przesiadywanie z kolesiami w knajpach do późna w nocy, uwieńczone zapewne wizytami w miejscach, których zdrowy moralnie mężczyzna odwiedzać nie powinien. Częścią tego stylu życia jest też uganianie się za płcią przeciwną bez względu na konsekwencje, które często mogą być tragiczne dla uwiedzionych żon czy służących.

Na dodatek do swojej rozpusty, Zbyszko nie rozumie albo nie chce rozumieć, jak zależny jest jego rozwiązły styl życia od finansowego wsparcia matki. Dlatego też w chwilowym buncie przeciwko dulszczyźnie jest zdeterminowany ożenić się z Hanką. Wycofuje się z tego jednak wkrótce tchórzliwie, kiedy docierają do jego świadomości niekorzystne konsekwencje takiego kroku. Pani Dulska jest gotowa słono zapłacić za zmazanie plamy na honorze rodziny, to jest za wydalenie Hanki wraz z nieślubnym, nienarodzonym jeszcze dzieckiem Zbyszka. Zgodnie z jej filozofią, po sprzątnięciu brudów pod dywan zanim ktokolwiek je dostrzeże, sytuacja rodzinna wróci do „normalności”, jak gdyby nic się nie stało.

Zapożyczając figurę stylistyczną ze sfery militarnej, Zbyszko jest członkiem plutonu piechoty podążającego za matką jak za czołgiem. Nie on jedyny w rodzinie. To samo robią córki, Mela i Hesia, z których tylko do pierwszej można czuć sympatię za jej bezsilne odstępstwo od dulszczyzny. Mela autentycznie współczuje Hance. W swojej naiwności jest jej nawet żal Zbyszka za to, że matka nie zgadza się na jego ślub ze sługą. Hesia natomiast to do pewnego stopnia kopia Dulskiej, niezdolna do moralnej oceny postępowania matki, ale korzystająca z jego dobrodziejstw i bezmyślnie naśladująca jego przejawy, jak na przykład podłe traktowanie Hanki. Na scenie zjawia się też krewna Dulskich, Juliasiewiczowa, która również stara się skorzystać z dulszczyzny. Niestety bez większego sukcesu, bo stalowy pancerz ochronny pani Dulskiej jest zarezerwowany dla najbliższej sfery klanu rodzinnego.

Do ukrytych za tarczą przepychającej się przez życie żony zalicza się również ledwie zauważony Felicjan. Pan Dulski to lump jak Zbyszko, ale w odróżnieniu od syna jest to lump artystyczny. Zamiast włóczyć się z koleżkami po spelunach, on spędza czas wolny w kawiarniach, które w owych czasach były kombinacją dzisiejszych bistro barów, kabaretów i klubów nocnych. Jest to więc nicpoń z fasonem. Filozofia życia Dulskiego ma się tak do ideologii Zbyszka jak erotyka do pornografii. Jego kawiarnianą kompanię można zapewne zaliczyć do cyganerii zrzeszającej różnorodne charaktery od zwykłych próżniaków przez niespokojne dusze do autentycznych artystów. Życie towarzyskie tego typu kwitło w pierwszej dekadzie 20-go wieku – kiedy Moralności pani Dulskiej ukazała się po raz pierwszy – tak we Lwowie, gdzie akcja sztuki ma miejsce w oryginale, jak i w Krakowie, w jej alternatywnej wersji.

Zaliczenie do młodopolskiej cyganerii lwowskiej czy krakowskiej nie umniejsza negatywnej oceny Felicjana jako żołnierza plutonu Dulskich ukrytego za pojazdem opancerzonym bezpardonowej Dulskiej. Jego wina jest nawet większa niż reszty rodziny. W odróżnieniu od nich jest on bowiem dojrzałym człowiekiem i, jak można wywnioskować, świadomym i krytycznie nastawionym do nagannego myślenia i postępowania żony. Jednak tak jak reszta, z wyjątkiem Meli, nie robi nic, by temu zaradzić, bo jest mu z tym wygodnie. Na pozór nic nie wie i nic nie mówi, bo w przeciwnym wypadku osobne współistnienie z żoną pod jednym dachem, jak należy określić ich małżeństwo, mogłoby się przemienić w rozwód z tragicznymi konsekwencjami dla całej rodziny. Piętnowana przez Zapolską dulszczyzna stała się opoką systemu kapitalistycznego, któremu początek dała pierwsza wojna światowa zaledwie kilka lat po ukazaniu się Moralności pani Dulskiej i który obecnie panuje niepodzielnie na Zachodzie i wywiera piętno na reszcie świata.

Sztuka Zapolskiej to symboliczne pożegnanie dawnej epoki i przywitanie nowej, w której dulszczyzna jest cnotą a nie wadą. Maskująca drapieżność kapitalizmu dulszczyzna jest tym, co dziś jest potrzebne do osiągania sukcesu i dzięki czemu Zachód wywalczył globalną hegemonię. Dlatego coraz trudniej jest sympatyzować z anty-dulszczyzną, identyfikować się z Melą i czuć antypatię do reszty rodziny. Jeszcze trudniej dostrzec w obecnym okresie absolutnego panowania materializmu jak niebezpieczne społecznie jest pantoflarskie chowanie się za Dulską.

Po przyjęciu za dobrą monetę propagandy materialnego bogacenia jako głównego celu życia, bezwolnie i bezkrytycznie ulegliśmy w ostatnich latach syndromowi sztokholmskiemu i wierzymy, że nawet drastyczne ograniczenia swobód obywatelskich i praw ludzkich są w naszym najlepszym interesie. Wierzymy, że tylko absolutne posłuszeństwo rządzącym elitom może nas uratować, co przewodzi na myśl podobnie obłudne wezwanie do pokory na bramie w Oświęcimiu.

Akceptujemy rozszerzenie poprawności politycznej do rozmiaru kultury wykluczania (cancel culture), polegającej na usuwaniu naukowców, artystów, pisarzy, dziennikarzy i innych prominentnych osobistości poza obręb kulturowy za przekroczenie ustalonych norm. Jest to perfidna forma cenzury, którą rzekomo nakładamy sami sobie, a za którą bezpiecznie w cieniu stoją spadkobiercy pani Dulskiej z ich ogromnymi interesami finansowymi.

Grzecznie tolerujemy powiększające się nierówności społeczne, ekscesy i rozpustę elit, które są nieomylnym znakiem dekadencji, zapowiadającym schyłek obecnej epoki liberalnego kapitalizmu. Zgadzamy się na to wszystko za cenę pozornego bezpieczeństwa i dostatku, które nas ciągle otaczają. Jak Dulski i reszta rodziny odwracamy głowę i nie zadajemy sobie trudu, by potwierdzić lub podważyć oficjalną propagandę. Biernie zgadzamy się na kłamstwa, niesprawiedliwości i ludobójstwa byle tylko w naszym zachodnim skansenie było cicho, spokojnie i dostatnio.

Odmiennie usposobiona i myśląca mniejszość, jak słabiutka Mela, nie ma szansy, by ją usłyszano. Naraża się przy tym na szykany, banicje intelektualne i uśmiercenie zawodowe. Problem jednak w tym, że ten spokój i róg obfitości są na kredyt, który rośnie w zatrważający sposób. Podobnie rosły długi arystokratów w czasach Zapolskiej, desperacko starających się utrzymać za pożyczone pieniądze wysoki standard życia, który uważali za swój niezbywalny przywilej.

Większość społeczeństw zachodnich to pantoflarze jak Dulski, ukryci bezpiecznie za taranem polityczno-finansowych elit, które pozornie dbają o nich jak godni zaufania przywódcy narodu, a w rzeczywistości myślą tylko o mnożeniu swoich majątków. Jeśli przy tym wpędzą kraj w astronomiczny dług i spowodują choroby i śmierć obywateli (na przykład w imię walki o ich zdrowie lub ratowanie planety), nikt ich za to nie pociągnie do odpowiedzialności, bo decyzje były podjęte w majestacie prawa. Ufać można im było przez trzy dekady odbudowy po drugiej wojnie światowej – ktokolwiek ufa im teraz, jest naiwny jak Mela.

Nie dostrzegamy albo udajemy, że nie dostrzegamy dulszczyzny, bo tak wygodnie, bezpiecznie i pozornie niczego się nie traci, a jedynie można zyskać. Jest to jednak krótkowzroczne myślenie. Za pantoflarstwo przyjdzie zapłacić, oby nie tak wysoką cenę, jak ta zapłacona przez pewnych swojej nietykalności wobec praw natury pasażerów Titanica.

Robert Panasiewicz

Przypisek: Powyższy artykuł powstał w kontekście adaptacji Moralności pani Dulskiej przez grupę teatralną SCENA 98 w Perth, Australia Zachodnia. Premierowe przedstawienia odbędą się 19-21 sierpnia w sali przy kościele rzymsko-katolickiej parafii polonijnej w Maylands. Więcej szczegółów o tym wydarzeniu pojawi się wkrótce. Element graficzny artykułu pochodzi ze strony internetowej Lektury), gdzie dostępny jest tekst Moralności pani Dulskiej.