Niezwykle rzadko mamy okazję w Polonii australijskiej poznać inny punkt widzenia na sprawy dziejące się na szczytach polonijnych władz. Laurki wystawiane samym sobie, pochwały ku czci tych co to na stołkach od lat wielu, informacje o kolejnych medalach z trudem wyproszonych od Ojczyzny oraz liczne informacje o smaku pierogów i ciast na kolejnych uroczystościach - to najczęstsze wieści, jakie dochodzą do australijskiej Polonii. Od czasu do czasu zdarzają się jednak publikacje jakichś sprawozdań, których autorzy mają ambicję przekazać fakty z ważnych dla nich posiedzeń, czy corocznych zebrań. Właśnie takie sprawozdanie ze swojego zjazdu w czerwcu br. opublikowała ostatnio Rada Naczelna Polonii Australijskiej.
Znów, jak zwykle: wychwalanie samych siebie i tak zwanych "swoich", ganienie zbyt dociekliwych i niezbyt uczciwa ich krytyka. Na szczęście nie zabrakło jeszcze na polonijnym podwórku tych, którzy potrafią wypunktować nieprawidłowości czy brak logicznie motywowanych decyzji w działaniach Rady Naczelnej i bronić własnego prawa do wskazywania błędów Rady. Na szereg takich nieprawidłowości zwrócił uwagę prof. Andrzej Kozek w swoim tekście z humorem zatytułowanym
Jak się z pytań Kozka wykręca Kwiatkowska opublikowanym na www.pulspolonii.com 21 lipca 2022.
Autor - wieloletni, zasłużony działacz polonijny, wciąż intensywnie zaangażowany w sprawy Polonii i Polaków, szczegółowo odnosi się nie tylko do zarzutów stawianych Mu przez prezeskę RN, ale szerzej i omawia nieprawidłowości w działaniach Rady i niektórych jej członków. Powołując się przy tym na tekst Komunikatu Pozjazdowego Rady Naczelnej, z całą otwartością punktuje cytuję: "przekłamania", "pomijanie faktów", "fałszowanie historii", "braki dokumentacji","brak szczegółowych sprawozdań", "nieprofesjonalne gwarancje", "brak kwalifikacji","usuwanie i dyskryminowanie członków niektórych polskich organizacji" i "cenzurowanie informacji" przez Radę Naczelną.
Swoją opinię prof. Kozek każdorazowo dokumentuje cytatami lub linkami z poszczególnych wydarzeń, które załącza do tekstu. Robi to z prawdziwą dokładnością akademika, z czego wyłania się raczej smutny obraz polonijnych władz.
I choć prof. Kozek już na początku tekstu apeluje o "wspólne naprawianie błędów", trudno komuś, kto jak niżej podpisana dobrze zna Polonię zorganizowaną, o cień nadziei w tej sprawie. Zadufana w sobie "wierchuszka" najbardziej sobie bowiem ceni poklask, podporządkowanie oraz przekonanie o własnych, wątpliwych zresztą, sukcesach.
Szczytem zachłanności na wspomniany poklask jest postaranie się i przyjęcie przez RN (na ręce zresztą samej prezeski Kwiatkowskiej) jakiegoś medalu Senatu RP od.... marszałka Tomasza Grodzkiego - człowieka bez autorytetu, w Polsce skompromitowango, podejrzanego o łapówkarstwo oraz uporczywie zasłaniającego się immunitetem, co prowadzi do uchylania się od odpowiedzialności karnej. Wielu australijskim Polakom zrobiło się po tej informacji po prostu wstyd.
Monika Wiench, Melbourne
|