Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
15 sierpnia 2022
15 sierpnia 1920. Wsparcie z Nieba dla Polaków
paniczna ucieczka bolszewików
15 sierpnia 1920. Wsparcie z nieba dla Polaków. Matka Boska w czasie najbardziej zagorzałych walk dwa razy ukazała się nad polem bitwy. Pierwszy raz 14 sierpnia pod Ossowem, kiedy bohaterski ks. Ignacy Skorupka prowadził żołnierzy do ataku. Drugi raz Maryja ukazała się 15 sierpnia 1920 r. podczas bitwy pod Wólką Radzymińską, gdzie porucznik Pogonowski w brawurowym natarciu rozbił znacznie silniejszego przeciwnika. Podczas walki Polacy nie byli świadomi tego, że w obu tych sytuacjach otrzymali wsparcie z Nieba.

WIDEO.Media Narodowe. Rewelacyjna rozmowa z prof. M. Dakowskim w 98 rocznicę Cudu nad Wisłą.Kliknij, ogladaj. Czas 43 min

Żołnierze polscy nie widzieli swojej Królowej i Hetmanki unoszącej się bezpośrednio nad polem bitwy. Ze zdumieniem obserwowali paniczną ucieczkę czerwonych. Dopiero po walce dowiedzieli się od miejscowej ludności, co było przyczyną nieoczekiwanej rejterady bolszewików.

Po raz pierwszy wspomniano wtedy o ukazaniu się Bogurodzicy. Z czasem coraz więcej sygnałów docierało do polskich żołnierzy informujących o tej nieziemskiej interwencji. Mówili o tym wzięci do niewoli Sowieci. Opowiadali, że na ciemnym niebie ujrzeli, potężną, pełną mocy kobiecą postać, od której biło jasne światło.

Nie był to ani duch, ani zjawa! Bolszewicy wyraźnie widzieli Świętą Postać jako żywą osobę! Wokół Jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała jakby tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały, by eksplodować na pozycjach atakującej armii! Wyraźnie widzieli, jak poły Jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze, zasłaniając Warszawę. Grozę zjawiska potęgowała asysta Niebiańskiej Osoby. Towarzyszyły jej oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami. Hufce widmowych postaci najwyraźniej gotowały się do walki!

Tak więc pojawienie się nad wojskami polskimi Matki Bożej było dla Sowietów tyleż zrozumiałe, co przerażające. Uciekając w popłochu, dobrze zdawali sobie sprawę, kogo ujrzeli. Maryja, Matier Boża, często przedstawiana na ikonach, w prawosławiu cieszyła się szczególną czcią, była dla Rosjan aż nadto rozpoznawalna.


Cud nad Wisłą. Mal.Jerzy Kossak

Już w 787 r. św. Herman, patriarcha Konstantynopola w liście odczytanym podczas VII Soboru Powszechnego pisał: „Czcimy i wielbimy dziewicę Marię, uznajemy Ją za prawdziwą Matkę prawdziwego Boga, uznajemy także Jej wyższość nad wszystkimi stworzeniami widzialnymi i niewidzialnymi”. Podczas soboru wprowadzono zasadę oddawania czci „Władczyni naszej Przenajświętszej Bogarodzicy”. Marię Pannę uznawano za pierwszą po Bogu i przed Bogiem Orędowniczkę i Wspomożycielkę. Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa ustanowiono szereg świąt związanych z Matką Boską obchodzonych w prawosławnej Cerkwi.

W roku 1920 na przedpolach Warszawy nie mogło być więc mowy o pomyłce. Sowieccy jeńcy opowiadali o tym, co widzieli i co ich wówczas przeraziło. „Niebiańska Osoba jakby wychylała się to w jedną, to w drugą stronę i odrzuca czy też odbija lecące w Jej stronę – czyli w kierunku Polaków – pociski! Osłupiali ze zgrozy bolszewicy obserwowali, jak odrzucane przez Niewiastę kartacze eksplodują tam, gdzie znajdowały się ich odwody!

W XVII w. podobnie mówili Szwedzi, którzy po nieudanym oblężeniu Jasnej Góry w czasach potopu, opowiadali o nieziemskiej kobiecie, która im się ukazała i ich przeraziła. Nie określali Jej jednak jako Matki Bożej, gdyż jako protestanci nie oddawali Jej czci. Faktem jest jednak, że tylko wrogowie Polski, w 1920 r. – Sowieci oraz prawie trzy wieki wcześniej Szwedzi, widzieli Maryję. Dla Polaków pozostawała Ona niewidoczna.

Cud nad Wisłą objęty cenzurą
Na temat ukazania się Najświętszej Panny w sierpniu 1920 r. pod Warszawą najobszerniej pisali Ewa Storożyńska i ks. Józef Bartnik SJ w książce "Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą". Przed wojną, kiedy z pewnością łatwiej było dotrzeć do żyjących świadków, zaprzepaszczono tę szansę. W PRL wszystko, co dotyczyło zagadnień związanych z Cudem nad Wisłą, było objęte ścisłą cenzurą. Ks. Józef Bartnik SJ przez wiele lat gromadził informacje na temat roli Maryi w pokonaniu bolszewików. Opowieści, które udało się zanotować, były przekazywane przez bezpośrednich świadków wydarzeń następnym pokoleniom.

Dariusz Walasiak, Wojna i wiara. 1920, Wydawnictwo AA 2020

źródło - aleteia.org

100 lat temu w sierpniu 1920 roku został zatrzymany przez polskich żołnierzy marsz bolszewików na zachód Europy. Zwycięstwo Polaków podczas Bitwy Warszawskiej zwanej też Cudem nad Wisłą uratowało niedawno odzyskaną niepodległość naszej Ojczyzny.

13 sierpnia walki rozpoczęły się w rejonie Radzymina i Osowa. Kilka dni później Wojsko Polskie pod dowództwem Józefa Piłsudskiego rozpoczęło ofensywę znad Wieprza, wspierając obrońców stolicy, którzy walczyli pod Radzyminem.Polacy odnieśli wielkie zwycięstwo, a bolszewicy zaczęli się wycofywać na wschód. Cud nad Wisłą został uznany za osiemnastą najważniejszą bitwę decydującą o losach świata i chociaż walki trwały przez kilka dni sierpnia to w zbiorowej pamięci rodaków zwycięstwo jest datowane na 15. sierpnia.

Opowiadania o zmaganiach bitewnych obrosły mitami a wielu Polaków łączyło fakt zwycięstwa z interwencją niebios. Obecnie mało kto pamięta, że w czasie trwania starć zbrojnych w piśmie endeckim „Rzeczpospolita” ukazał się artykuł Stanisława Strońskiego pt. „O cud Wisły”. Z kontekstu tekstu „płynęła” krytyka działań Józefa Piłsudskiego sugerując tym samym, że tylko cud może uratować polski naród przed utratą wolności. Wbrew intencjom autora ten argument stał się motywem budującym kult Marszałka, jako Przywódcy Narodu. Coraz częściej zaczęto bitwę nazywać Cudem nad Wisłą, ponieważ wiara ówczesnego społeczeństwa w słuszność sprawy i w Najświętszą Marię Pannę roztaczającą opiekę nad Niepodległą była dominująca.

W dziesiątą rocznicę tych wydarzeń Jerzy Kossak namalował obraz pt. Cud nad Wisłą. Jest to dzieło batalistyczne pełne wymowy symbolicznej o charakterze religijnym i patriotycznym. Obraz przedstawia walkę polskiego oręża z agresorem sowieckim. Na pierwszym planie widoczni są żołnierze szturmujący okopy przegrywającego wroga. Moment zwycięstwa Polaków nad sowietami artysta podkreśla upadającym czerwonym sztandarem z wbitym weń bagnetem. W dłoniach polskiego żołnierza powiewa - nad głowami walczących - polska chorągiew z krzyżem kawalerskim. Ten gest uniesionego wysoko sztandaru jest nawiązaniem do innego, słynnego dzieła jakim jest Bitwa pod Grunwaldem Jana Matejki. Tym porównaniem Kossak chciał podkreślić ogromną wagę Bitwy Warszawskiej. Pośród uczestników starć, oprócz żołnierzy na obrazie można dostrzec młodego skauta w charakterystycznym kapeluszu. W ten sposób malarz uświadamia widzom, że zwycięstwo było udziałem nie tylko Wojska Polskiego, ale też ochotniczego batalionu młodzieży - często szesnastoletnich harcerzy. Na pierwszym planie artysta umieścił postać kobiety – żołnierki o czym świadczy jej element munduru jakim jest spódnica oraz upięcie włosów. Czy można sądzić, że postać kobiety jest alegorią Polski? Podobne zabiegi czynili wcześniej Matejko i Grottger przedstawiając figurę bezsilnej kobiety - Polonii na tronie z ruin, ale miało to inną wymowę, ponieważ nasza Ojczyzna wtedy była zniewolona. Kobieta z obrazu Kossaka posiada męskie, twarde rysy, tężyznę fizyczną a nade wszystko jest żołnierką, czyli uosabia siłę, co należy odczytać jako symbol silnego i niezłomnego narodu.

Przebieg walk został zakomponowany w formie piramidy, na szczycie której na równi ze sztandarem artysta umieścił osobę duchowną z krzyżem w dłoni górującą nad chaosem walki. Ta część sceny oddaje hołd lotnemu kapelanowi ks. Ignacemu Janowi Skorupce, który zgłosił się do I Batalionu 236. Pułku Piechoty Armii Ochotniczej im. Weteranów 1863. Ksiądz opiekował się nieletnimi wojakami, umacniał ich Komunią św. i zawsze był pośród młodych żołnierzy dodając im otuchy. Ksiądz Skorupko poległ dzień wcześniej raniony w głowę.

Autor w dziele ukrył również wiele drobnych znaczeń, jednym z nich jest saperka regulaminowo zaczepiona przy mundurze żołnierza polskiej piechoty co podkreśla, że Polacy nie musieli się bronić w okopach, ale nacierali na wroga. Zaś zrozpaczone twarze bolszewików i uniesione ręce w geście poddania akcentują przewagę naszych wojsk.

Za polem bitwy rozciąga się rzeka przywodząca na myśl tytułową Wisłę, ale tylko w domyśle, ponieważ 15. sierpnia walki toczyły się o Radzymin znajdujący się około 13 km od rzeki. Na drugim brzegu, w oddali widoczny jest Oddział Kawalerii z Józefem Piłsudskim na czele. Ten fakt także został zmieniony, ponieważ Naczelny Wódz przebywał wtedy w Kwaterze Głównej w Puławach, a atak 3 i 4 Armii II RP nastąpił 16 sierpnia znad Wieprza, czyli z południowego-wschodu. Z pewnością nie można artyście zarzucić niewiedzy na temat przebiegu Bitwy Warszawskiej, po prostu autor chciał widzowi przekazać jak najwięcej szczegółów związanych z obroną Ojczyzny przed bolszewizmem.

Patrząc na górną część obrazu zauważymy niebo spowite złowieszczymi obłokami. Jest to znak, że nad Polską zgromadziły się czarne chmury, które skutecznie zostały rozbite przez polskie samoloty wojskowe odgrywające ważną rolę podczas wojny polsko-bolszewickiej. Pojawienie się na obrazie samolotów było ukłonem artysty w stronę polskiego lotnictwa skutecznie walczącego z najeźdźcą w 1920 roku.

Ostatnim, bardzo ważnym symbolem znajdującym się na płótnie a podkreślającym znaczenie tytułu dzieła jest postać Matki Bożej Łaskawej, patronki Warszawy otulającej swym płaszczem naszych żołnierzy. Kossak tym ujęciem nawiązuje do Kultu Maryjnego obecnego w naszych dziejach od pierwszych chwil istnienia państwa. Bogurodzica Dziewica, wymieniana w najstarszej polskiej pieśni, na przestrzeni wieków stała się Hetmanką Narodu. Dlatego spod stóp Najświętszej Marii Panny na obrazie Kossaka do boju sunie polska husaria, ta sama która pod wodzą Jana III Sobieskiego w XVII wieku uratowała Europę przed osmańskim wrogiem. Król Polski w 1683 roku przed bitwą gorąco się modlił: Przybądź nam, Miłościwa Pani ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy! Jakże ponadczasowo brzmi to królewskie zawołanie i wpisuje się w Cud z nad Wisły.

Świętując 15. sierpnia 100 rocznicę zwycięstwa trzeba rozróżnić relację historyczną od warstwy mitu. Obydwa wątki są bardzo ważne, ale powinniśmy jednak posiadać świadomość iż używając nazw Bitwa Warszawska lub Cud nad Wisłą nawiązujemy do tego samego faktu historycznego. Należy też pamiętać, że żołnierz polski w nierównych walkach z bolszewikami stawiał bohatersko odpór mając serce przepełnione wiarą w Opatrzność Bożą, natomiast strategia Józefa Piłsudskiego i generalicji w dużej mierze była przemyślana oraz skuteczna. Połączenie tych wszystkich czynników doprowadziło do zwycięstwa w 1920 roku i to jest główne przesłanie dzieła Jerzego Kossaka pt. „Cud nad Wisłą”. źródło - muzeumzaglebia.pl