Z Watykanu mamy wieści, że w sobotę 27 sierpnia br. Franciszek powołał 21 nowych kardynałów. Być może wiąże się to ze złym stanem zdrowia papieża i pogłoskami o jego abdykacji, a zatem i z konklawe, które wybierze nowego namiestnika Chrystusa. Oby był to kardynał mniej „postępowy” niż obecny. Przychodzi też na myśl stara przepowiednia św.Malachiasza, irlandzkiego biskupa z XII-ego wieku, który wróżył koniec świata wraz z pontyfikatem Piotra Rzymianina ( Petrus Romanus). Niektórzy widzą w nim i Franciszka, ale krążyła też zapowiedź nieokreślonego kardynała z Afryki. Galimatias absolutny.
Zanim to nastąpi, na Filipinach przebąkują dziś o szansach swego kardynała Luisa AntonioTagle ( ur. w 1957), zatem świat otrzymałby jednak inny pontyfikat przed ostatnim namiestnikiem, co odsunie nieco koniec świata. Sprawa ta wyjaśni się zapewne jeszcze w tym roku. Jednocześnie dowiadujemy się, że papież Franciszek ubiega się o zgodę na wizytę w...Północnej Korei, a zatem jego abdykacja nie jest kwestią dni. Czy dyktator Kim zezwoli na taką wizytę i czy będzie ona miała praktyczne znaczenie dla chrześcijaństwa w tym regionie i dla pokoju na świecie ? To prawdziwy super-rebus.
Obawiam się, że Kim będzie wolał nadal testować swoje pociski balistyczne. I pewnie cierpi na obsesję „wyzwolenia” południowej części półwyspu, gdzie bardzo chciałby narzucić swój despotyzm, a więc zniszczyć demokrację. To są cele komunistycznych dyktatorów wobec wielu demokracji w Azji – od Hong Kongu po Burmę, a lista demokracji przeznaczonych do likwidacji jest znacznie dłuższa. A Franciszek zagubił się i kolejną gafę popełnił komentując wydarzenia związane z wojną na wschodzie i z zamachem na głównego ideologa Dugina, który dalej wzywa swych rodaków do rzezi na kresach.
A w tych upiornych czasach, gdy rakiety burzą miasta na Ukrainie, inne fatum dotknęło nasze rzeki, a szczególnie Odrę, która niosła masy śniętych ryb. Zatrute czymś wody okazały się pułapką dla 60 ton ryb, ale czy dotrzemy do prawdy ? A może skończy się to tak jak z tuzinami afer na zawsze utopionych zmową milczenia i celowym „niedołęstwem” prokuratury i sądów ? Żałoba nie tylko dla rybaków. Ale czy była to „naturalna” klęska żywiołowa ? A może podstępna akcja polityków PO, aby mieć pretekst do nowych napaści na rząd PiS-u ? Niewykluczone to, bo natychmiast usłyszeliśmy pogróżki o rozliczeniu rządu, choć podejrzenia te są absurdem, ponieważ żaden rząd nie dąży do wywołania klęsk żywiołowych, które rujnują kraj. A zatem może to być właśnie robota totalnej opozycji, które chce wrócić do koryta i dalej stosować politykę „wygaszania” Polski wraz z likwidacją suwerenności i instytucji polskiego państwa.
O prognozach politycznych można nieskończenie, jak wiemy Departament stanu USA wzywał swych obywateli do opuszczenia Kijowa, bo przewidywano ataki rakietowe ze strony Rosji w dniu święta narodowego Ukrainy. Tymczasem w tym dniu spadła tylko jedna rakieta na mieścinę Czaplina, na stację kolejową i zginęło około 25 osób. Oczywiście to też wielka masakra i będzie dopisana do rejestru rosyjskich zbrodni, jednak nie sprawdził się o wiele bardziej ponury i czarny scenariusz.
Czyżby Kreml nagle postanowił mordować z „umiarem”? Na szczególną uwagę zasługuje też wiadomość o zaskakującej ( i miłej) postawie dyktatora Białorusi Aleksandra Łukaszenki, który nagle przesłał prezydentowi Żeleńskiemu gratulacje z okazji święta niepodległości(!). Tak przynajmniej podały niektóre media. Czy oznacza to, że Łukaszenka dystansuje się od polityki Putina, który wciągnął go do antyukraińskiego tandemu ? I kazał mu przytupywać do taktu kremlowskich werbli ? Krążyły plotki o niechęci zwykłych Białorusinów do takiej polityki, wielu z nich walczy też na ochotnika z rosyjskim agresorem Ukrainy.
Być może to, a bardziej jeszcze lęk przed nowymi sankcjami skłonił Łukaszenkę do zmiany swego stanowiska. Ale czy jego uprzejmy gest stanie się języczkiem u wagi ? I czy Białoruś, także Rosja, są skazane na odwieczny totalitaryzm ? Czy nigdy na tych obszarach planety nie zakielkuje demokracja ? I czy despotyczne reżimy muszą pozostać na tych ziemiach odległym echem carskiej opriczniny ? A „ruski mir” (inna etykietka trzeciego Rzymu, terminu zresztą nieadekwatnego) byłby – jak sądzi prof. Wojciech Polak – wyrazem pretensji Rosji do panowania nad całym światem, a nie tylko nad ziemiami dawnego imperium Sowietów.
Na szczęście Rosji brakuje sił i środków do realizacji tego celu. Lektura tekstu profesora Polaka pt. „Opricznina, czyli jak Rosjanie przez wieki potulnie podporządkowują się okrutnemu dyktatowi władców” (w nr.6 krakowskiego „Wpisu”) wyjaśnia dlaczego demokracja nie chce się przyjąć na terenach Rosji. Pozostaje nam tylko nadzieja na erozję putinizmu. Proces tej erozji rozpoczął sam Putin w dniu inwazji Ukrainy, nie znamy jednak granic wytrzymałości reżimu, którym oplątał i dusi rosyjski naród. A tych, co myślą inaczej o jego „specjalnej militarnej operacji” wtrąca do więzień, podobnie jak Nawalnego, albo ewakuuje z okien szpitalnych. Tak, zamiast robić kiedyś rewolucję było lepiej wytępić pluskwy.
Marek Baterowicz
|