Nakładem wydawnictwa Ruthenus (Krosno 2022) ukazał się tomik poezji pt „Czas i my”, do którego czytania z pewnością zasiądą rodziny w pełnym składzie, bo taki jest właśnie duch tej poezji. Na tomik składa się 199 wierszy (dlaczego nie równe 200?), zebranych w kilka tematycznych działów: „Nasze dzienne sprawy”, „Tabernaculum”, „ Kącik dziecięcy”, „Z życia wzięte”, „Aby język giętki” oraz „Z życia owoców i warzyw”. Już sam tytuł działu pierwszego tchnie duchem religijnym, bowiem nie mówi o neutralnych sprawach codziennych, tylko wzięty jest żywcem ze znanej pieśni religijnej „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. Religijny klimat wierszy potwierdza tytuł kolejnego działu poezji „Tabernaculum”, gdzie zgromadzono m.in. wiersze pod tytułem „Do Stwórcy świata tego”, „Kręte drogi do nieba”, „Do kruszyny chleba”, „Możesz być Chrystusem”...
Od spraw niebiańsko-majestatycznych przenosimy się w „Kącik dziecięcy”, w świat dziecięcej beztroski, nostalgicznych wspomnień z dzieciństwa oraz na scenę wesołych fiku-miku o podłożu filozoficznym. Mnie osobiście najbardziej urzeka grupa wierszy zebranych pod współnym tytułem „Wiejskie obrazy”. Znajdujemy tu „hymn” na cześć grabi, kosy, wozu drabiniastego, osełki, pieńka i siekiery. To wszystko to echo cudownej przeszłości, życia spędzonego na wsi, życia jakie z pewnością było udziałem naszego poety. Indeed, jak czytamy w Kronice Polonii (czerwiec 2022, s. 23), Piotr Żychowski (ur. w 1962 r. w Jaśle) spędził dzieciństwo na wsi, gdzie bez wątpienia nasiąknął tradycyjnymi wartościami polskimi, które radośnie głosi po dzień dzisiejszy.
Z jaką miłością autor wspomina stare, połamane grabie, niby z drewna i bez duszy, ale przecież będącymi elementem Bożego krajobrazu:
Oto one, które zboże i trawy tak czule czesały, W deszczu i słońcu zęby swe łamały, Rękami Sług Bożych pieszczone, głaskane, Dziś po latach pracy szczerbate, zapomniane, Gdzieś na starym gwoździu na podworcu wiszą Od czasu do czasu kołysankę wiatru słysząc Marzą, by nareszcie przytulić się do swej matki ziemi, Przykryć łanem wspomnień i zasnąć błogą ciszą.
Ilustracja - Patrycja Wojtanowska |
Oczywiście naczelną nutką, przędzą egzystencjonalnego krosna poezji jest nasza egzystencja na tej ziemi. Ma ona majestatycznego – choć okrutnego - partnera, a jest nim CZAS. Poeta porównuje Czas do rzeźbiarza:
pod delikatnym dłutkiem czasu Z Bożej gliny tylko ulepieni Coraz mniej odporni na rysy – Kruszymy się, A on dumny jak paw idzie do przodu...
Rzecz jasna, nasz czas na tej ziemi jest ograniczony. Ale nie znaczy to, że możemy go przeżyć byle jak.
Ścigamy czas, władze i żądze, Ścigamy myśli, marzenia, pieniądze. Niemalże ciągle coś w życiu ścigamy,
Ciągle na nowo, nawet jak już mamy.
Poeta namawia do życia według Bożych przykazań, a całą tę chrzescijańską naukę zawiera w lapidarnym wskazaniu (w wierszu „Czy tak się da?”) : JAK BRAĆ - TO I DAĆ.
Co jest dodatkowym urokiem poezji Piotra, to liczne dedykacje, a więc wiersze nie tylko dedykowane tylko swoim najbliższym (żonie, córce, synowi), ale i tym nieco dalszym bliźnim (np. nie zawsze w polskiej kulturze docenianym teściom!). Serdecznie polecam wiersz pt „Poranek” dedykowany teściowi Gienkowi:
Ciche kroki, spokojne, słychać Postać jakby św. Franciszka W rękach trawa, ziaren miska... Idzie swój zwierzyniec przywitać.
Jest w tej poezji dużo sacrum, ale nie byłaby ta nasza "święta” egzystencja kompletna bez odrobiny profanum, humoru, satyry, jak np. w wierszu pod tytułem SKS, który to skrót zna każdy, który się k... starzeje...czy też jak w wierszu o pijanym wieśniaku i wozie drabiniastym:
Spał pod gwiazdami przykryty chmurami, Z batem rozmawiał, śmiał się w nocy po cichu Jak to razu pewnego gospodarz zbłądził nie trafił do domu po którymś kielichu.
Znakomitym dodatkiem do poezji Piotra są ilustracje. Swojskie, przaśne, nabożne, kolorowe, z polskiego krajobrazu żywcem wyrwane. Można poecie pozazdrościć, że trafiła mu się znakomita ilustratorka Patrycja Wojtanowska.
Nie będę opowiadała życiorysu Piotra, bo wkrótce będzie w Sydney okazja spotkać się z nim, posłuchać jego wierszy i jego opowieści ilustrowanych – jak zapewnia – polskimi krajobrazami. Owszem, połowa Polonii sydnejskiej zna Piotra i Benię Żychowskich, tylko jak do tej pory nie wiedziała, że w duszy Piotra mieszka poeta. A więc do zobaczenia. Spotkajmy się, aby wspólnie pomedytować nad takimi strofami:
Nie szukajmy się w gęstwinie życia Bądźmy na wyciągnięcie ręki Nie traktujmy człowieka jak powietrze, A powietrze jak człowieka.
Ernestyna Skurjat-Kozek
|