Mógł sobie nasz Maestro po wygojeniu ręki grać spokojnie nokturny Szopena, ale coś go podkusiło i postanowił złapać byka za rogi, czyli zagrać trudny, karkołomny i dramatyczny, czy wręcz burzliwy (turbulent, jak go nazywają) koncert fortepianowy Brahmsa (Piano Concerto No 1 in D Minor Opus 15). Na ten koncert umówił się z orkiestrą symfoniczną z Adelaide – co i doszło do skutku dwa dni temu 28 września.
Rozumiem, że Małka korciło, aby zagrać ten koncert – wszak nalezy do arcydzieł muzyki XIX wieku ze względu na swój symfoniczny charakter i ekspresyjną wirtuozerię. Tłumaczył mi kiedyś Krzysztof, na czym polega „karkołomność” muzyki Brahmsa. Studiuję teraz w Wikipedii, jak za czasów Brahmsa zmieniła się muzyka fortepianowa, gdzie pojawiają sie zdwojenia interwałów, kontrasty rejestrów, może to o to chodzi?
Pierwsze wykonanie tego koncertu (lub jedno z pierwszych) miało miejsce 3 grudnia 1861 roku; wtedy to Brahms osobiście dyrygował, a solo na fortepianie wykonała Clara Schumann. Czy mam prawo dodać: „jego ukochana Clara”? Na to pytanie każdy sobie odpowie po przeczytaniu artykułu pt. Love Triangle. Takie to niesamowite dzieje. Genialny Schumann chorował psychicznie – chorym oraz jego zoną zajmował się troskliwie młody geniusz Johannes Brahms. Po śmierci Schumanna Johannes opiekował sie Clarą przez kilkadziesiąt lat. Koniecznie poczytajcie o tej niesamowitej parze...
Schumannowie mieli 7 dzieci. Może to dla nich Brahms skomponował prześliczną kołysankę; zapewne znamy ją od dzieciństwa, nie uświadamiając sobie, kto był jej kompozytorem. Kołysanka na całą noc
Koncert w Adelaide był wielkim sukcesem. Owacja na stojąco i bis, a na bis cóż może być lepszego ponad Polonez Heroiczny Szopena! Jutro w sobotę K. Małek wystąpi dla Polonii, a w przyszłym tygodniu przybywa na uroczystości do Corryong, aby zagrać Szopena nad majestatyczną rzeką Murray, która przecież wypływa spod Góry Kościuszki.
ESK. Foto GSW
|