Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
29 listopada 2022
Do Panów Rosjan
Marek Baterowicz
W paryskiej „Kulturze” Nr 11/446 z r.1984 figuruje „Do panów Rosjan list niemal otwarty” pióra Józefa Szretta, a jest to pseudonim Tadeusza Chrzanowskiego (1926-2006), historyka sztuki i literata z Krakowa... Czy dzisiaj ktoś napisałby coś podobnego ? W roku 1984 także mieliśmy doświadczenie krwawej inwazji Węgier w r.1956, wspólnego najazdu Czechosłowacji w r.1968 i stanu wojennego w Polsce ( 1981-83), który miał zgnieść „Solidarność” ludowym wojskiem „polskim” z generałem Jaruzelskim na czele, agentem sowieckim o kryptonimie „Wolski”. Była to więc akcja militarna wykonana na zamówienie Kremla....Wspomniane wyżej inwazje miały na celu uratować „porządek jałtański” za cenę rzezi w Budapeszcie, stalowego klinczu Pragi, masakry w kopalni „Wujek” i wielu innych zbrodni.

Gwoli ścisłości wypada przypomnieć i „pełzające” inwazje na kraje „wyzwalane” przez Armię Czerwoną w latach 1944/1945 w ramach tego samego „jałtańskiego porządku”. Szczególnie jaskrawym przykładem była tu Polska, „wyzwalana” z pomocą Armii Krajowej, którą natychmiast potem Armia Czerwona rozbrajała, a żołnierzy i oficerów AK wywożono do łagrów na wschodzie. Opisał to doskonale prof. Wojciech Roszkowski już w „Historii Polski 1914-1990” ( PWN, 1991, str.131-133). Tak rodziła się PRL, warto by dziś młodzi Polacy uczyli się o tym nie tylko z cennych książek prof. Wojciecha Roszkowskiego. O tym należy mówić bez przerwy i przy każdej okazji, w mediach, szkołach i na uniwersytetach.

A co miał do powiedzenia pan Chrzanowski vel Szrett Sowietom, których z galicyjską kurtuazją nazywał Rosjanami ? Z tego przydługiego listu (bo stron aż piętnaście ) wybierzemy tylko fragmenty, choćby dlatego, że rok 1984 inny kontekst polityczny wyznaczał aniżeli rok 2022. Wtedy imperium Sowietów broniło pazurami swoich prowincji, dziś natomiast próbuje odzyskać granice imperialne sprzed 1991, lecz na szczęście nie bardzo to się udaje mimo post-imperialnej furii i bezprzykładnego okrucieństwa post-sowieckich sołdatów, wspieranych przez czeczeńskie oddziały i bataliony kryminalistów z rosyjskich więzień, naloty rakiet i dronów burzących domy mieszkalne i eletrownie.

Na tym polu Rosjanie są niedościgli, zadają ogromne straty cywilom, ale w polu ponoszą porażki, albowiem ich wojsko nie ma żadnej motywacji do walki, morale ich sołdatów jest bliskie zera. I niedawna mobilizacja 300 tysięcy (??) okazała się niewypałem, a następnej już nie będzie. Wojna powoli się kończy...

Jak pisał pan Szrett „sowietyzm jest zjawiskiem niezależnym od właściwości narodowych Rosjan , choć oczywiście został przez nich w wysokim stopniu ubarwiony” ( str. 4). Ano racja, a dzisiejszy putinizm ( bezpośredni spadkobierca sowietyzmu) również jest zjawiskiem niezależnym od właściwości narodowych Rosjan lub prawie, bo i sami Rosjanie powiadają, że są z „uniwersytetu zginania karku”! Historycznie kark zginali od wieków, za carów i tatarskiej niewoli, uniżoność mają więc we krwi. Autor dodaje też, że „sowietyzm był zjawiskiem nadnarodowym, ponieważ gdziekolwiek się pojawił wywoływał podobne następstwa” ( str.5) A Moskwa eksportowała swoją rewolucję, na szczęście bez powodzenia od r.1920.

Jednakże w Hiszpanii krwawe zapasy trwały długo ( 1936-1939) i dopiero krucjata generałów - Franco dołączył ostatni do insurekcji – wyparła stalinowskich doradców i NKWD ratując demokrację za Pirenejami. Powiodło się za to na Kubie, co o mało nie skończyło się atomową zawieruchą. Nie udała się próba przewrotu w Chile, za to później udało się przejąć Wenezuelę. Pisał więc Szrett, że „celem ludzi dobrej woli na całym świecie jest na dziś i na jutro walka z sowieckością (...), co w jakiejś mierze jest działaniem antyrosyjskim, jako że ze Związku Sowieckiego Rosja pars magna est.” ( str.5). Niestety, walka ta była niełatwa z winy akuszerów „jałtańskiego porządku”.

Jak pisze Szrett: „...zasiedli do wspólnego stołu ze Stalinem i dokonali pod jego dyktando podziału „stref wpływów”. Że nieco zdziecinniały już, po amerykańsku naiwny Roosevelt dał się nabrać na jowialną dobroduszność ludobójcy, to można by jeszcze wytłumaczyć jego niesprawnością umysłową na dwa miesiące przed śmiercią, ale starego politycznego lisa Churchilla nic nie tłumaczy. Laury, na które zapracowali tworząc antyhitlerowską koalicję i doprowadzając do likwidacji jednego totalitaryzmu, przekreślili nie tylko zgodą na istnienie drugiego, ale znacznym wzmożeniem jego potęgi” ( str.11/12).

Istotnie, obaj naiwni Anglosasi stworzyli przecież sowieckie imperium, które jednak przed 1939 nie istniało, a zarazem stworzyli sobie sami wroga, który już zagraża całemu wolnemu światu. Moralnym obowiązkiem obecnych przywódców USA i Anglii jest zatem naprawienie tego ogromnego błędu i ostateczne unicestwienie wrogiego nam imperium, które dziś pod szyldem Federacji Rosyjskiej i hasłami putinizmu próbuje odzyskać swe granice z epoki „porządku jałtańskiego”. I prowadzi kryminalną wojnę, której celem jest unicestwienie państwa ukraińskiego, jego kultury, a może i narodu. Przy okazji ofiarą tej wojny jest i kultura rosyjska, bo jak zauważył Aleksiej Nikitin nikt nie będzie czytał już książek wydanych po rosyjsku, gdyż język ten związany jest z niesprowokowaną i okrutną agresją Rosji na suwerenną Ukrainę. ( „Arcana”, nr 167/ 2022, str.39).

W czasach, kiedy Józef Szrett vel Tadeusz Chrzanowski publikował swój list do Rosjan mógł jeszcze wzywać, aby „Rosjanie oddzielili sowietyzm od rosyjskości, ocalili ją w imię najpiękniejszych Waszych tradycji” ( str.15), choć zarazem i on dostrzegał, że rosyjski panslawizm był ostry jak nóż i zimny jak nóż i że właściwie nienawidził Europy, której nie rozumiał i nie rozumiejąc bał się przeciętny Rosjanin, a koncepcja „trzeciego Rzymu” była czymś tak potwornie megalomańskim , że niech się schowa przy tym nasz mizerny mesjanizm...” ( str.14).

Ba, ale czy Rosjanie mogli rozumieć Europę, jeśli sami ukształtowali się poza nią i nie mieli okresu Renesansu ? To nie ich wina, że nie mają korzeni w starożytności... Jak jednak teraz Rosjanie mogą oderwać się od putinizmu, który jest jakby gotującą się paranoją i odszedł daleko nie tylko od rosyjskości, ale i od człowieczeństwa ?! Czy w obrębie rosyjskiego narodu są jeszcze jakieś wartości, które by dało się polecać i ocalić ? I czy są jeszcze jacyś Rosjanie, do których współczesny nam pan Szrett mógłby ułożyć nowy list otwarty ?

Są to pytania trudne, może do dyskusji. Mroczne są perspektywy demokracji w Rosji, gdy atmosferę zatruwają wyziewy wieczystych szczątków z mauzoleum i gdy nie można osądzić bodaj moralnym wyrokiem epoki Stalina. W grudniu 2021 zdelegalizowano wyrokiem sądu w Moskwie Memorial archiwizujący zbrodnie stalinizmu, zarzucając mu szerzenie...ekstremizmu i terroryzmu!.

Niezły był to wstęp do planowanej „militarnej operacji” na kresach... Są to jednak posunięcia reżimu, a przyznać trzeba, że inwazja Ukrainy wywołała masowe protesty w całej Federacji Rosyjskiej, które policja Putina tłumiła brutalnie w kilkudziesięciu miastach. A idea wojny z narodem „bratnim” jest niepopularna, o czym świadczą gwałtowne zajścia ( a nawet strzelaniny) w miejscach rekrutacji. A po zagładzie tych batalionów z przymusowego poboru ( walczących więc bez motywacji) nowej mobilizacji już nie będzie. Rosjanie nie chcą ginąć za imperialne mrzonki putinizmu. Chcą natomiast pracować i zakładać rodziny, są zatem pacyfistami skazanymi na emigrację.

Cele władzy i oligarchów ostro kontrastują z oczekiwaniami ludzi, gdy Putin obraca koło historii w stronę neostalinizmu. Napaść na Ukrainę była jak zły omen dla Europy i dla demokracji, ale i dla samej Rosji. Wiem, że wielką naiwnością jest wierzyć w sukces demokracji pod murami Kremla i przeczą jej tam długie cienie zabitych dysydentów, dziennikarzy czy jakże marny los Nawalnego. Jednakże nadzieja jest odwieczna i powrót demokracji byłby tam nowym otwarciem dla Rosji, także rozwiązaniem dla świata. Mimo wszystko Rosjanie zasługują na demokrację, czy muszą bez końca wegetować w państwie założonym przez byłe służby sowieckie przemalowane na FSB ? Czas skończyć z tą epoką „zginania karku”! Zakopać uroczyście tatarski bicz i wpuścić świeże powietrze w granice Rosji, nasycone wolnością odmawianą Rosjanom od wieków... A wtedy zapewne jakiś nowy otwarty list do panów Rosjan ( a nie do oligarchów! ) znalazłby adresatów nad Newą i nawet na Kremlu ?

A może nie będzie on potrzebny ? Pan Szrett kończył swój list tymi słowy: „Jeśli się wreszcie zdecydujecie czy do Europy należycie, czy do kontynentu sowietyzmu, jeśli wybierzecie szczerze europeizm, to inne narody dotychczas uciemiężone, wyciągną do was przyjazne dłonie...(...) Tylko, na miłość Boską, niechże znajdą się ci, do których można skierować takie wezwanie. Bracia, dajcie nam szansę! „ ( str.17) Wystarczy dzisiaj dokonać małej modyfikacji i zapytać czy Rosjanie chcą należeć do Europy, czy do kontynentu p u t i n i z m u ? Oczywiście to pytanie wypada skierować nie do kremlowskich elit, ale do wszystkich Rosjan - byłoby to coś w rodzaju referendum.

Marek Baterowicz