Kiedy dotarłem do Las Vegas zwiedziłem olbrzymie kasyno, gdzie ku mojemu zdziwieniu najwięcej było zażywnych staruszek siedzących przy maszynach, potem wszedłem do sklepu z pamiątkami. Zawsze to ciekawe, bo pamiątki mówią o
kraju, o tym, co się chce turystom pokazać i czym kraj się chce pochwalić. I oniemiałem, bo wśród różnych pamiątek
z krainy hazardu, nagle moją uwagę przyciągnął powieszony ręcznik w żółtym kolorze z brązowymi plamami, bo użyty
po wypróżnieniu żołądka. Na nim napis: Polish Towel - Polski ręcznik! Zagotowało się we mnie!
Ale cytat!Trudno znaleźć skuteczniejszą reklamę kolejnego felietonu Andrzeja Siedleckiego.
PDF.Siedlecki w Las Vegas. Kolejne niespodzianki |