Krzyczą o prawdę Kikuty domów stoją na straży Tych co tu byli Gospodarzami Oni nie wyjdą przywitać wiosny kiedy ich groby pod zgliszcz gruzami
Skostniałe ręce już nie przytulą kochania co jeszcze wczoraj się śmiało milczące usta nie ucałują Tych z których dzisiaj nic nie zostało
Rozpaczy i łez nikt już nie otrze słów pocieszenia nikt nie wypowie chociaż ich dusze krzyczą o prawdę zamkniętą we wspólnym i niemym grobie
Bezpieczny schron
Tkany z łez ludzkich tragedii w ciemności grobowej ciszy jak Matka tuli ofiary wojennej rzeczywistości
Raniony wybuchem bomby pod ciężkim stropem betonu drżąc jak osika na wietrze trzyma na szali ich życie
A Oni wciąż mocno wierzą że jest ratunkiem ochroną przed tymi co śmierć zadają salwami z czołgów i rakiet
Dziś pękło mu serce na pół jak serca Tych co ufali grzebiąc pod płaszczem betonu ostatni promyk nadziei
Nie chcemy wojny
Tańczą płomienie w ogniu rakiet zabójczy podmuch rani ciało śmierć rozpostarła czarne skrzydła i ciągle ofiar jej za mało
Nie chcemy wojny krzyczą krzyże Boże chroń naród i rodziny na gruzach domów każdy kamień płacze nad losem Ukrainy
Rozpacz i ból odbiera rozum niewinna krew tryska strumieniem drapieżco depczesz ludzką godność rozlicz się w końcu ze swym sumieniem
Kto to dał prawo do zabijania niewinnych ojców matek dzieci przecież świat jeden jest dla wszystkich tak jak dla wszystkich słonko świeci
Regina Sobik |