Śpiewnie powtarzane słowa refrenu dzisiejszego Psalmu, wypełniały Świątynię, wznosząc się aż do samej góry, tam gdzie nad ołtarzem widnieje Jej Cudowny Obraz. A Ona – Wielka Chluba Naszego Narodu, Jasnogórska Pani, zdawała się z miłością spoglądać na zgromadzony, wierny Jej Synowi Lud Boży.To Polski Kościół Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, Królowej Polski w Marayong. "Tutaj już od ponad pół wieku w ostatnią niedzielę sierpnia podążają rzesze wiernych z Sydney i okolic, aby uczcić Święto Patronki.
W Polsce, na Jasnej Górze, bije prawdziwe serce Narodu" – powiedział Kustosz Sanktuarium, ks. Artur Botur, witając przybyłych pielgrzymów.
Dzisiaj przeżywamy uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Starania o ustanowienie tej uroczystości rozpoczęli paulini tuż po cudownej obronie Jasnej Góry podczas najazdu Szwedów. Od tamtego momentu cześć Maryi rozbrzmiewa z Częstochowy na cały nasz kraj i wszędzie tam, gdzie biją polskie serca. My także mamy tutaj naszą Jasną Górę. Niech podczas dzisiejszej uroczystości towarzyszą nam słowa Papieża Franciszka, który z racji uroczystości na Jasnej Górze wołał: ‘Niech Ona, przyczyna naszej radości, która wnosi pokój pośród obfitości grzechu i zawirowań historii, wyprasza nam obfitość Ducha Świętego, abyśmy byli sługami dobrymi i wiernymi’.
Rozpoczęła się koncelebrowana Msza św. Przy ołtarzu stanęli: ks. Senior Józef Kołodziej, ks dr Antoni Dudek z Cabramatta, ks Tomasz Nowak z Ashfield, ks Jerzy Słowiński z Woollongong - przewodniczył ks. Artur Botur z Marayong. Ks. Edmund Budziłowicz z Bankstown pełnił posługę duszpasterską w konfesjonale.
Homilię wygłosił ks. Tomasz, rozpoczynając przywołaniem słów modlitwy z dzisiejszej Mszy św: „Wszechmogący, wieczny Boże, który dałeś narodowi polskiemu w Najświętszej Maryi Pannie przedziwną pomoc i obronę, a Jej święty obraz jasnogórski wsławiłeś niezwykłą czcią wiernych, spraw łaskawie, abyśmy na ziemi z zapałem walczyli w obronie wiary, a w niebie wysławiali Twoje zwycięstwo. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, ...”
Dalsze słowa Kapłana oscylowały wokół przewodniej myśli dzisiejszej Ewangelii, według Świętego Jana – Pierwszy Cud Chrystusa w Kanie Galilejskiej. Ten cud dokonał się na porośbę Matki, za Jej przyczyną, podkreślał Kapłan. To Ona, zwróciła się do obsługujących weselne przyjęcie:
«Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».
To wezwanie Matki Bożej i dzisiaj nie straciło nic ze swojej aktualności.
‘Zróbcie wszystko, cokolwiek powie wam mój Syn’ – zwraca się Matka Boża do każdego z nas.
Tak, jak ziemska matka prowadzi od początku swoje dziecko za rękę, pokazuje mu świat, mówi o Bogu i o wszystkich sprawach, tak również Maryja, jako nasza Matka, chce nam wskazać to, co jest najważniejsze.
Prowadzi nas do swojego Syna, ukazuje drogę do Niego widącą przede wszystkim przez Kościół i jego sakramenty.…Ona zawsze wskazuje na Chrystusa, prowadzi do Niego, uczy pokory oraz posłuszeństwa Bożym natchnieniom i przykazaniom...
Każda kochająca matka i każdy kochający ojciec stawia także wymagania swoim dzieciom, ma wobec nich określone oczekiwania. Skoro Maryja jest naszą Matką, z pewnością i Ona stawia nam pewne wymagania. Oczekuje od nas wierności Chrystusowi i posłuszeństwa wobec Niego. W naszą Matkę – Maryję musimy się zapatrzeć, bo Ona jest wzorem dla swoich dzieci...
Matka Boża we wszystkich objawieniach - Lourdes, Fatima, La Salette - ciągle przypomina i nawołuje, tak jak w Kanie Galilejskiej:
„Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie”.
Te słowa odnoszą się do każdego z nas. Zróbmy wszystko, co jest w naszej mocy, aby nasze rodziny, nasza ojczyzna i świat zawsze przypominały Chrystusowe królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju.
Proste, ale jakże pełne mądrości słowa Kapłana zapadały głęboko w umysły i serca zgromadzonych w Świątyni wiernych.
W czasie tej odpustowej uroczystości nastąpił kolejny, wzniosły moment - to oficjalne poświęcenie kaplicy ku czci Matki Bożej. Polska Świątynia w Marayong, staraniem niestrudzonego ks. Artura, wzbogaciła się o jeszcze jeden, nie tylko piękny, ale i cenny, ponad 100-letni element czci naszej Pani z Dzieciątkiem. Łacińska inskrypcja ‘DOMINA’ wyraża wszystko: PANI – KRÓLOWA.
Mszę św. zakończyła wzruszająca recytacja Hymnu do Maryi Królowej Polski.Wiersz ‘Maryja Regina Poloniae’ autorstwa Piotra Żychowskiego, recytował Jerzy Golec.
Panno Jasnogórska, najcierpliwsza z Matek Wysłuchujesz próśb i modlitw, rozsianych po świecie swoich polskich dziatek. Ty z nami wędrujesz, chronisz nas od złego, pozwalasz trwać w bólu losu przekornego. Gdy tęsknota za domem rodzinnym doskwiera, Ty nas przenosisz myślami do niego.
Kiedy wchodzimy na życia rozstaje, Gdy upadamy, Ty nas podnosisz, Pot zmęczenia i smutku ocierasz, Ty nam nadziei i siły dodajesz.
Panno Jasnogórska, najtroskliwsza z Matek, Płaszczem swej opieki nas czule okrywasz, Rany nasze goisz, do zdrowia przywracasz, Z bólu wszelkiego, nas - dzieci swe obmywasz.
Panno Jasnogórka, Maryjo Matko Nasza, Królowo nas Polakó, gdziekolwiek żyjemy[]Chroń polski ród i ojczyznę naszą od nieszczęść, do domu swego prowadź!
Z Tobą od wieków Maryjo jesteśmy Przy Tobie Królowo Polski na wieki będziemy.
Ukoronowaniem odpustowej uroczystości było Wystawienie Najświętszego Sakramentu a potem procesja.
Monstrancję, z Prawdziwym Chrystusem w małym opłatku, niósł w swoich silnych dłoniach ks dr Antoni. Przy wyjściu czekali harcerze dzierżąc drzewce baldachimu. Procesja powoli ruszyła. Tuż za baldachimem Kapłani i obsługa ołtarza – ministranci, akolici, dalej Siostry Zakonne Św. Rodziny, poczty sztandarowe polskich organizacji, harcerki i harcerze ze swym sztandarem. Strojne łowiczanki z zespołu Lajkonik z dumą niosły obraz dzisiejszej Patronki – Matki Boskiej Częstochowskiej.
A dalej tłum wiernych. Młodzi i starzy; pogodni nastolatkowie; trzymające się pod rękę małżeńskie pary w kwiecie wieku; grupki pogodnie uśmiechniętych pań; tu i tam samotni starsi panowie; dzieci prowadzone za rączki i te pchane w wózeczkach; seniorzy oparci na swoich balkonikach; kilkoro niepełnosprawnych na wózkach, wspomaganych przez rodziny... cały, barwny korowód polskich czcicieli Jasnogórskiej Pani. Niestrudzony ks. Artur, mocnym dźwięcznym głosem zaintonował śpiew Litanii Loretańskiej. I niosły się w rozsłonecznione australijskie niebo pełne uwielbienia wezwania do naszej Niebieskiej Królowej. To nic, że komuś pomyliła się linijka, że czyjś głos zabrzmiał w innej nieco tonacji – na pewno do tronu Jasnogórskiej Pani dotarła wielokrotnie powtarzana prośba: ‘Módl się za nami’...
Już po powrocie do Świątyni odśpiewano wzniosły hymn ‘Te Deum Laudamus – Ciebie Boże Wysławiamy’. A potem sam Chrystus, w Monstrancji, błogosławił rękami Kapłana, nisko pochylone, w pełnym czci uwielbieniu, głowy wiernych.
Na zakończenie hymn ‘Boże coś Polskę...’i powtarzana w refrenach prośba o błogosławieństwo dla naszej Ojczyzny, która tego błogosławieństwa tak bardzo teraz potrzebuje.
Jeszcze kilka pamiątkowych fotografii i otwarte dla wszystkich zaproszenie do Sali Św. Jana Pawła II na polskie smakołyki – bigos, gołąbki, pierogi oraz przeróżne słodkości.
Świątynia jeszcze długo była otwarta. Przez szeroko rozsunięte drzwi wpadały promienie chylącego się ku zachodowi, prawie wiosennego już słońca. U stóp opustoszałego teraz ołtarza mieniły się kolorami bukiety kwiatów. Wyżej migotała blaskiem Wieczna Lampka – dowód nieustannej obecności Chrystusa. U samej góry jaśniał w słonecznej poświacie Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Ogarniała Swym Macierzyńskim wzrokiem pielgrzymów, powoli opuszczających to święte miejsce – dziesiątki samochodów, a nawet autobus z Woollongong! Zdało się, że to spojrzenie Jasnogórskiej Pani sięga znacznie dalej ... do wszystkich zakąków australijskiej ziemi, gdzie biją polskie serca... Tak, jakby to spojrzenie wzywało nas słowami polskiej pieśni pątniczej: ‘pójdźcież do mnie wszystkie dzieci, przyszedł czas, ach przyszedł czas.’
Marianna Łacek, OAM
|