STRZELECKI ...( medytacja) Stanąłem wreszcie na tej górze...Najwyższej w Terra Australis, co potwierdziły obliczenia, a inne widzę w okolicy szczyty ... Pasmo gór otacza mnie jak rozbitka , jak fale wysokie na oceanie albo jak stojące w morzu mgieł wyspy... żegluję między nimi myślami ... łodzią płynącą do minionych dni... bezpowrotnie klingą Nemezys odciętych, jej wyroki nie zawsze sprawiedliwe nie mogą się zabliźnić w narodów pamięci...
I widzę jak zaledwie przed niewielu laty nasze wojska z listopadowej insurekcji - gdy orzeł biały skrzydła uniósł -- szły na Rosjan z impetem, odnosząc triumfy lubo klęski jak zwlekano z szarżą na korpusy wroga... - o czym słyszałem od ojca, kiedy złożył szablę...
O, generałów rozterki feralne...spóźnione odsiecze.. jak i tamta spod Maciejowic, gdy Kościuszko – co poderwał nas do Ojczyzny, czekał daremnie na Ponińskiego pułki... zabrakło łutu szczęścia....lub okruchu słońca wśród cieni, bo rozkaz marszu otrzymał przed świtem...
I huk armat już ucichł, kiedy stanął blisko... A ja dziś rozpamiętuję tę bitwę... I inne starcia z imperium posępnym... Tu, na tym szczycie, gdzie wiatr szumi cicho, a słońca tak wiele niby światła pożar... Nie słota października, ani listopada...
I ptak tutejszy nuci kantylenę w obcym mi języku... Ach, jak on pociesza się śpiewając... Dziwne zwierzęta skaczą chyżo wśród łąk i drzew rozłożystych...
O, Panie, coś stworzył ten świat cudowny, objaśnij mi plemion tajemnice, co zamieszkują tutejsze wyżyny, czuję że w sercu Kościuszki znajdą one przyjęcie życzliwe ...
Naczelnik nasz był i opiekunem ludów, wolność miłował i cenił afekt dla sprawiedliwości, chronić ją zawsze chciał powagą prawa... Bądź zatem i tu strażnikiem ludzkości...
Boże, postawiłeś mnie na tym skrzyżowaniu dziejów! A gdybym rodził się w innych czasach? Czy stanąlbym stopą na tym cyplu ziemi ? I jaką nawałnicę dziejów ujrzałbym z mojej łodzi ? Co niosą te chmury w niezmierzonej przestrzeni ? Targane wiatrem... Czy wróżą nam starcie żywiołów ? Czy też gwałtowną burzę narodów na tym padole nienawiści, który stał się pułapką dla dzieła stworzenia ?
Tupią już armie upiorów...I widma skrwawione, zabójcy ducha i wolności...I dławią krzyki rozpaczy jak wtedy, gdy mieszkańców Warszawy, oblężonych i ginących wraz z dziećmi od kul i bagnetów sotni Suworowa...poległych za sen o niepodległej... gdy rannego Kościuszkę wieziono w powrozach... a z nim na marach złożoną Ojczyznę, która jednak nie zginęła, póki my żyjemy... choć las szubienic wznieśli nad otchłanią i na pobojowiskach nie zliczysz żołnierzy...
Ile takich rzezi czeka świat w przyszłości ? Gdy kodeksu Boga nie szanują demony i antychryst czyha z dymiącą armatą... 9 lipca 2023 Marek Baterowicz
|