Mariola Stanikowska, prezeska Domu Polskiego "Syrena" i Andrzej Siedlecki | Mój Tata mówił: - „co masz zrobić jutro, zrób dziś”, więc posłuszny radzie Tatusia już następnego dnia po powrocie z Melbourne siadłem do komputera, by „dać świadectwo prawdzie”. Na krótkie wakacje wybraliśmy się do Melbourne, bo uważa się, że to miasto bardziej „europejskie” i kulturalnych rozrywek moc!
Byłem tu już trzy razy, raz na występach z kabaretowym artystą Pietrzakiem, potem z moją żoną i z prezentacją sztuki Karola Wojtyły „Przed sklepem Jubilera”. Niestety, nigdy nie miałem czasu, by zwiedzić galerie i zobaczyć miasto, więc teraz nadarzyła się okazja, by trochę pozwiedzać. Ale że natura ciągnie wilka do lasu, więc przy okazji chciałem te wakacje wykorzystać, by razem z żoną zaprezentować nasze filmy polonijnej publiczności, a wierząc jeszcze, że nie „samym chlebem i kiełbasą człowiek żyje”, recytować wiersze naszych znakomitych poetów. Bez donacji, bez datków, bez biletów wstępu - pro publico bono!
Andrzej Siedlecki recytuje |
I dzięki życzliwości Towarzystwa Polskiej Kultury w osobach „szefowej” Stefanii Chmiel, Grzegorza Machnackiego, dyr. Andrzeja Markiewicza i Marioli Stanikowskiej, wiceprezeski Domu Polskiego „Syrena”, duszpasterza, O. Mariusza Han z Polskiego Sanktuarium Maryjnego, reklamie „Tygodnika Polskiego” oraz radia SBS, nasze spotkania udały się w pełni. Serdecznie dziękujemy!
W Domu Polskim "Syrena" |
Pierwsze spotkanie w „Syrenie”, które było zaplanowane na 2 godziny, trwało ponad trzy, bowiem widzowie po poezji i filmach zadawali nam ciekawe pytania, a byli też zainteresowani książką Riho o historii Polski, więc żona, którą ubłagałem, bo nie lubi występować w przeciwieństwie do mnie skażonego zawodem, też miała swoich słuchaczy i odpowiadała na pytania. Nie mogła uciec już ze sceny. Pilnowałem! Potem były wyrazy serdeczności od widzów i wybieranie prezencików w postaci wideo z naszymi nagrodzonymi filmami na Festiwalu Polonijnym „Losy Polaków”.
Riho Okagami-Siedlecka |
Klub zaoferował przyjazną atmosferę, kawę i ciacho! Czyli było pysznie! Jerzy Krysiak, filantrop, pisarz, aktor z zamiłowania, energicznie działający „w kulturze”, po występie w Domu Polskim „Syrena napisał na Facebook’u”: „Spotkanie z Andrzejem Siedleckim i Riho Okagami było niezwykłym, niezapomnianym doświadczeniem. Występ Andrzeja Siedleckiego, jako aktora był pełen emocji i zaangażowania, co sprawiło, że publiczność była wciągnięta od pierwszej chwili. Natomiast Riho Okagami dała się poznać jako charyzmatyczny historyk, który z pasją i profesjonalizmem opowiada o swojej przygodzie z historią Polski. Atmosfera w klubie była niesamowita — pełna entuzjazmu i pozytywnej energii. Spotkanie zakończyło się sesją autografów i możliwością zrobienia zdjęcia z niezwykłymi gośćmi, co sprawiło, że wieczór był wręcz czarujący.
Gorąco polecam każdemu, kto ma okazję wziąć udział w podobnym wydarzeniu — naprawdę warto!”
Przykro nam było odmówić Panu Jerzemu zwiedzania historycznego pubu i sfilmowania wiersza w Ogrodzie Botanicznym, ale żona trzymała reżim wakacyjny. Już żadnej dodatkowej pracy podczas wakacji! Chcieliśmy odwiedzić galerie, fotografować obrazy i wzbogacić moją kolekcję. Ale za ofertę serdecznie dziękujemy!
O. Mariusz Han i Andrzej Siedlecki |
Za tydzień wystąpiliśmy w Ośrodku Jezuickim w Essendon, prowadzonym przez Ojca Mariusza Hana. Aparatura była wyśmienita, a operatorowi dźwięku i obrazu należą się brawa, bo wyczuwał sytuację i nawet nie proszony, w którymś momencie pokazał na ekranie moją stronę internetową, która wypełniła pustkę sceny. Życzliwy O. Mariusz zadbał o wszystko… I zdradził mnie swoje marzenie – chciałby stworzyć zespół teatralny! Oczywiście, trzymam kciuki!
Tu atmosfera była bardziej teatralna, bo ja byłem na prawdziwej scenie, reflektor stworzył nastrój, więc recytowałem też chyba trochę inaczej.
To ciekawe, bo powtarza się te same teksty, ale my czujemy, że za każdym razem interpretacja jest troszkę inna, bo otoczenie i atmosfera zawsze działają na aktorów. Także publiczność i jej reakcje mają tu swój udział, tworzą atmosferę. Tak było i tu. Więc nigdy nie jest tak samo. Publiczność dopisała, oglądała filmy z uwagą i słuchała wspaniale!
|
O różnice w interpretacji musielibyśmy zapytać dwie miłe panie, które po spotkaniu w „Syrenie” chyba nas polubiły, bo o dziwo! - pojawiły się również na spotkaniu w Essendon!
Na internetowej stronie „Polskich Jezuitów w Melbourne”* Małgorzata Dymek napisała: „Po Mszy świętej rannej w niedzielę, 3 marca odbyło się spotkanie z aktorem, reżyserem, dziennikarzem, autorem książek o teatrze Andrzejem Siedleckim i Japonką, autorką książki Feniks Środkowej Europy-tysiącletnia historia niezłomnej Polski” Riho Okagami – Siedlecką.
|
W atrakcyjnym programie rozpoczęliśmy od recytacji wierszy A. Mickiewicza, K.K. Baczyńskiego, J. Tuwima, Lechonia, T. Różewicza, Z. Herberta,
I. K. Gałczyńskiego i A. Gawrońskiego oraz odbyła się rozmowa naszych szanownych gości z publicznością. Następnie zostały zaprezentowane dwa filmy. Pierwszy, nagrodzony na Festiwalu „Losy Polaków” pt. „Matejko. Przypominać Polskę” oraz drugi, relaksujący pt. „Ogrody i świątynie japońskie”. Dzięki życzliwości pana Andrzeja i Riho zebraliśmy wolne datki na pomoc ubogim dzieciom w krajach afrykańskich, które wspomogą naszą „Wielkopostną Jałmużnę – 2024. Dzięki blisko 100-osobowej publiczności zebraliśmy 365 dolarów. Bardzo dziękujemy ks. Mariuszowi Hanowi SJ i organizatorom tego spotkania za możliwość poznania tak wspaniałych osób promujących na różne sposoby historię naszej Ojczyzny.”
Polski Klub w Albion |
Po rozmowie z publicznością musieliśmy szybko jechać na improwizowane spotkanie do Klubu w Albion. Improwizowane, bowiem po spotkaniu w „Syrenie”, zasłużony działacz polonijny Edward Szczepański, jak mniemam chyba „rozgrzany” naszym występem, wybrał z naszych prezencików płytkę z nagrodzonymi filmami i postanowił je zaprezentować po spotkaniu w Ośrodku Jezuickim, w Klubie w Albion u prezesa Klubu Jana Kutypy, który już czekał przed Klubem, by nas powitać.
Edward Szczepański | Pan Edward, ponieważ miał tylko tydzień na organizację publiczności wpadł na świetny pomysł.
Puścił nagrodzone filmy z wideo i kto miał chęć je oglądać, oglądał jeden po drugim. To był jakby mini festiwal naszych filmów! Dziękujemy!
Prezes Klubu Jan Kutypa z lewej |
I nagle niesamowita niespodzianka! Oto te same, dwie nobliwe panie, niewątpliwie już nasze „fanki”, które tydzień temu były w „Syrenie”, potem przyjechały do Essendon a teraz po raz trzeci pojawiły w Klubie w Albion! Tu już obejrzały inne filmy, a my cieszyliśmy się ich obecnością! W Klubie jakość obrazu na ekranie i dźwięk były też wspaniałe. A ja, oglądając „na świeżo” nasze filmy znów dziwiłem się, dlaczego TV Polonia nie ma chęci prezentować nagrodzonych filmów polonijnych twórców - nie są takie złe! „I widzowie je lubią, bo ukazują sprawy i rzeczy, o których my nie wiemy”- skwitowała nasza „fanka” Pani Ania. „Tak, tak, masz rację!” - poparła ją druga Pani Ania, miłośniczka teatru. Władze Klubu ugościły nas wszystkich miłą rozmową przy okrągłym stole, schabowym, pierogami i ciastami do wyboru oraz pigwówką. Wszystko było znakomite! Dziękujemy! O spotkaniach ze sztuką napiszę w następnym artykule.
Zapraszam na moją stronę: https://andrzejsiedlecki.pl/ *PS: Relacja zdjęciowa O. Hana ze spotkania w Essendon pod adresem: https://jezuici.org.au/2024/03/04/niezwykle-spotkanie-z-andrzejem-siedleckim-i-jego-zona-riho-okagami-siedlecka-w-essendon/ |