- Gosiu, w tym roku przypada 70-ta rocznica założenia Koła Polek, najstarszej kobiecej organizacji w Australii. Od czego chciałabyś zacząć naszą rozmowę? Przeszłość czy teraźniejszość? A może przyszłość? - Zacznijmy od początku. Czyli trochę historii.
-Twoja wiedza o Kole Polek jest ogromna. Z pozostawionych dokumentów, różnego rodzaju zapisków i ze wspomnień najstarszych stażem pań, wiesz jakie były początki i co było głównym motywem ich działalności. - Jestem w posiadaniu większości dokumentów, które bardzo skwapliwie gromadziła Krystyna Łużna. Moją skarbnicą wiedzy wszelakiej dotyczącej Koła Polek jest, jak ja to nazywam, "czarny zeszty" prowadzony przez panią Łużną, gdzie odnajduję mnóstwo przydatnych i szczegółowych informacji. Są tam np. imiona i nazwiska członkiń, ich adresy, daty przyłączenia się do Koła Polek. Z tych notatek wiem również kto prezesował naszej organizacji i jak długo.
- Natomiast ja wiem, że Ty prezesujesz już 17 lat. Gratuluję. Wiem również, że pobiłaś rekord, bo wcześniej, przez 13 lat, organizacji prezesowała Barbara Niemiec.
Ale powróćmy do historii Koła Polek.
- Piękna historia Koła Polek datuje się od roku 1954, a dokładnie od dnia 28-go lutego. Taka jest przyjęta oficjalna data powstania samodzielnej organizacji pod nazwą Koła Polek. Ale wiemy, że już 4 lata wcześniej kilka pań, w tym późniejsze założycielki, podjęły działaność charytatywną. W okresie tym organizowały regularne wysyłki paczek żywnościowo - odzieżowych, lekarstw i nawet zabawek polskim rodzinom żyjącym w ciężkich warunkach w różnych miejscach w Europie. Na miejscu, w Adelajdzie, objęły stałą opieką chorych w kilku tutejszych szpitalach. A przecież niejednokrotnie miały własne problemy. Przez wojnę pozbawione wszystkiego przybyły w całkiem nieznane im i obce, tak językowo jak i kulturowo, miejsce, szukały pracy, opiekowały się własnymi rodzinami.Kolejnym etapem ich działalności było powołanie Sekcji Pań przy Związku Polaków, którą bezpodstawnie rozwiązano pod koniec roku 1953. Koło Polek jest więc kontynuacją poprzedniczki.
|
|
- Z pewnością jesteś w stanie ustalić pełną listę pań, które tworzyły podwaliny waszego Koła. I z pewnością ta lista nie jest krótka, więc może powiedz kto odegrał najważniejszą rolę na samym początku.
- Powołując się na ten "czarny zeszyt" z całą pewnością mogę stwierdzić, że członkiniami-założycielkami były trzy młode emigrantki- Krystyna Łużna OAM, Janina Majer oraz Barbara Niemiec-Warcok OAM. To one zainicjowały pracę Koła. A pierwszą panią prezes pierwszego Zarządu samodzielnego Koła Polek została wybrana Helena Samcewicz. Pozostałe członkinie Zarządu to pp. Mirska, Łużna, Sowińska, Niemiec i Zamojska. Oczywiście muszę tu mocno podkreślić, że wymieniłam tylko te nazwiska ze względu na ich historyczne znaczenie. Zaznaczam, że od początku istnienia naszego Koła zawsze jednakowo pracował i pracuje cały zespół. Chciałabym również zwrócić uwagę, że obecnie, po 70-ciu latach działalności widać, że założycielki stworzyły dość trwały fundament. Chociaż lata mijały, zmieniał się zarząd, ubywały i przybywały nowe członkinie, to Koło Polek (nie zmieniając nazwy) po dzień dzisiejszy przestrzega wyznaczonych na początku reguł i pozostało organizacją charytatywną, służącą pomocą potrzebującym.
- Przejdzmy może teraz do teraźniejszości.. Zbieracie się raz w miesiącu i... co dalej? Jak to wygląda teraz?
|
|
- Zmieniało się miejsce naszych spotkań, przeżywałyśmy chwile słabości, były wzloty jak również momenty osłabionej działalności, ale główny cel pozostawał ten sam. Może w trochę zmienionej formie, ale nadal kierunek naszej działalności wyznacza ten pierwszy, oryginalny statut czyli min. pomoc wszędzie, gdzie pomoc jest potrzebna, wspieranie chorych i osób w domach opieki społecznej, reprezentowanie Polek w społeczeństwie australijskim, promocja polskiej kultury, historii, tradycji i zwyczajów, itd. Może taki przykład, bo to akurat jest najbardziej na czasie. Każdego roku zbieramy się razem aby robić wielkanocne palmy, ze sprzedaży których rok rocznie wspomagamy finansowo różne organizacje charytatywne. Kilka lat temu wydałyśmy książkę kucharską z polskimi przepisami zatytułowaną "Polish Cooking in South Australia". Oczywiście w języku angielskim. Książka była tak popularna, że trzeba było dodrukować kolejne edycje. Do pierwszej edycji naszej ksiązki wstęp napisał byly Premier SA the Hon. Don Dunston. Wspierałyśmy finansowo Dom Samotnej Matki w Ełku, Ośrodek dla Niewidomych w Laskach, Dom Pomocy dla Uzależnionych w Legionowie i sierocińce w Polsce. Lista jest długa.
Pomagamy również społeczności Południowej Australii. Dla przykładu podam Foodbank. Kontynuujemy też tradycję Australian Biggest Morning Tea. Cały dochód przekazujemy na walkę z chorobami nowotworowymi.
|
|
- Jakie plany na przyszłość? - Z moich prywatnych, to chciałabym trochę odpocząć i przekazać pałeczkę prezesa w inne ręce. Jeśli chodzi o Koło, to chciałybyśmy, aby więcej pań przyłączyło się do nas. Każda nowa osoba wnosi nowe pomysly, a tego potrzebujemy.
- Ile pań należy do Koła? - Obecnie jest nas, aktywnych członkiń 15, wspierających 5 oraz jedna członkini honorowa. Skoro poruszamy ten temat, to chcę powiedzieć, że w ostatnich latach trzy członkinie Koła Polek, Krystyna Andrecka, Krystyna Kubiak oraz Wanda Schafer, zostały przez Multicultural Communities Council of South Australia wyróżnione odznaczeniami „Quiet Achiever” za swoją pracę i działalność na rzecz społeczeństwa Południowej Australii.
- Gratuluję. Porozmawiajmy teraz o obchodach waszej rocznicy. Zdradzisz co z tej okazji planujecie, czy to sekret? Może będzie rocznicowy obiad? Byłaby to doskonała okazja do spotkania byłych i obecnych członkiń Koła Polek, a może nawet nowych kandydatek? - Oczywiście. Taką rocznicę trzeba uczcić. Planujemy uroczysty obiad w Centralnym Domu Polskim. Chcemy zaprosić przedstawicieli naszych lokalnych władz. Chciałybyśmy, aby nasze zaproszenie zostało przyjętę przez wszystkich zaproszonych. Planujemy również planszową wystawę informacyjno fotograficzną, na której chcemy zaprezentować zdjęcia i dokumenty związane z pracami Koła Polek oraz sylwetki naszych członkiń. Ekspozycję zaplanowałyśmy na 4 dni i będzie ją można oglądać w Centralnym Domu Polskim.
Pewnie zaraz zapytasz, czy tylko tyle, więc uprzedzam pytanie. Nad tym ciągle pracujemy.
|
|
- Gosiu, serdecznie dziękuję za rozmowę. Wszystkim członkiniom Koła Polek życzę kolejnych rocznic, aby zapał i chęć działania nie wygasł. Jednocześnie składam wyrazy uznania za ich wieloletnią działalność.
Miejmy wszyscy nadzieję, że ta dziarska jubilatka nie przejdzie na emeryturę i nadal, przez kolejne lata będzie działać realizując swój statut aż do następnych, i następnych, i następnych urodzin!
Rozmawiała GSW Zdjęcia z archiwum Gosi Skałban OAM
|