Niedzielny ranek, 2 czerwca nie wróżył ładnej pogody. Na szczęście przynajmniej padać przestało. Tylko rozległe kałuże, w których przeglądały się jeszcze bure chmurzyska, zostały świadkami burz i ulew, jakie nawiedziły Sydney poprzedniej doby.
Tymczasem w Marayong, na terenie Polskiego Ośrodka miała się odbyć doroczna procesja Bożego Ciała. O przygotowaniu Czterech Ołtarzy poprzedniego dnia, jak czyniono to w latach ubiegłych, nie można było nawet marzyć. Porywisty wiatr rozszarpałby wszystko, czego jeszcze by nie zmyły kaskady lejącej z niebios wody.
Całą misterną pracę ustawiania i dekorowania Ołtarzy, aby godnie przyjąć Chrystusa, należało wykonać tuż przed nabożeństwem. Wtedy zaistniała realna nadzieja, że procesja się odbędzie. Pracę sprawnie wykonano. Oczom Polaków nadjeżdżających z całej sydnejskiej metropolii ukazały się Cztery Ołtarze, pięknie udekorowane malowidłami, kwiatami, cytatami z Pisma Św.
Tuż przed godz. 14.30 kościół był już pełen. Pierwsze ławki zajęła brać harcerska oraz członkowie zespołów folklorystycznych. Dopisały wszystkie – ‘Kujawy’, ‘Lajkonik’ ‘Podhale’ i ‘Syrenka’. Po obydwu stronach ołtarza stanęły sztandary. Weszli Kapłani, aby koncelebrować uroczystą Mszę św.
Wiernych, którzy wypełnili całą świątynię powitał Ks. Prowincjał Grzegorz Gaweł, główny organizator dzisiejszej uroczystości. Celebransem liturgii został ks. Senior – Józef Kołodziej, który wykonał to posłannictwo rewelacyjnie.
Z prawdziwą satysfakcją widać było młodzież aktywnie włączającą się w liturgię słowa. Niełatwy tekst z Księgi Wyjścia, Starego Testamentu bezbłędnie, z doskonałą dykcją przeczytała, ubrana w krakowski strój, Marysia Biliniewicz. Jej młodsza siostra, Julia, także krakowianka, wykorzystała na chwałę Bogu swój bezsprzeczny talent muzyczny i umiejętności wokalne w odśpiewaniu wszystkich zwrotek psalmu responsoryjnego.
Przeznaczoną na święto Bożego Ciała ewangelię odczytał poprzedni, wieloletni Prowincjał, obecnie duszpasterz Ashfield, ks. Tadeusz Przybylak.
Przejmujące, a jakże cenne słowa Homilii wygłosił ks. Prowincjał Grzegorz Gaweł:
[…] Kardynał François Van Thuan, przez 13 lat więzień wietnamskiego, komunistycznego reżimu, tak opisuje swoje więzienie: „W obozie reedukacyjnym podzieleni byliśmy na pięćdziesięcioosobowe grupy; spaliśmy na jednym posłaniu, każdy miał prawo do pięćdziesięciu centymetrów przestrzeni. Zdołaliśmy tak się zorganizować, że wraz ze mną było pięciu katolików. O godzinie 21.30 trzeba było zgasić światło, wszyscy musieli iść spać. W tym momencie zginałem się na łóżku, aby z pamięci odprawić Mszę świętą i rozdawałem Komunię świętą wsuwając rękę pod moskitierę. (…)
Co tydzień odbywała się sesja indoktrynacyjna, w której musiał uczestniczyć cały obóz. Przerwy wykorzystywałem na to, aby podać komunię osobom z pozostałych grup więźniów: wszyscy wiedzieli, że Jezus był wśród nich. Nocą więźniowie na zmianę adorowali Najświętszy Sakrament (…) Nigdy nie zdołam wyrazić mojej wielkiej radości: codziennie, używając trzech kropel wina i kropli wody, ukrytej w dłoni, odprawiałem Mszę świętą. To był mój ołtarz, to była moja katedra.
Wino organizowali mi katoliccy strażnicy więzienia. Bez kielicha, bez pateny. W jednej dłoni trzymałem krople wina, w drugiej okruchy chleba. To był kielich, patena i ołtarz. Tak przez 13 lat.”
To wstrząsające świadectwo jakże glęboko wpisuje się w naszą dziesiejszą uroczystość. Dzisiaj nasze spojrzenie skupia się na Sakramencie, w którym Chrystus pozostawił całego siebie: Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo. Dlatego ten Sakrament był zawsze uważany za Najświętszy Sakrament — żywa pamiątka odkupieńczej Ofiary.
W uroczystość Bożego Ciała wszyscy powracamy do dnia, który od wieków nazywany jest «Wielkim Czwartkiem» — dnia, w którym Odkupiciel po raz ostatni przed swoją męką obchodził Paschę z uczniami: była to Ostatnia Wieczerza — żydowska Pascha i pierwsza Eucharystia.
Dlatego Kościół już przed wiekami ustanowił osobne święto, by obchodzić uroczystość Bożego Ciała. Jest to święto adoracji, kontemplacji i uwielbienia. Święto, podczas którego Lud Boży gromadzi się wokół najcenniejszego daru pozostawionego nam przez Chrystusa, wokół Sakramentu Jego obecności i wielbi Go, chwali w pieśniach, niesie Go w procesjach ulicami miast i wsi.
Jak pisał papież Jan Paweł II: “Ten dar rodzi bowiem bezgraniczny zachwyt i wdzięczność. Ten dar «przewyższa wszystko chwałą. Oto wzniosła i niepojęta tajemnica. Tajemnica, przed którą stajemy zdumieni i milczący, w postawie głębokiej, ekstatycznej kontemplacji.
W jednej z najbardziej znanych pieśni śpiewamy: “Przed tak wielkim Sakramentem upadajmy wszyscy wraz”. W świętej Eucharystii jest prawdziwie obecny Chrystus, który dla nas umarł i zmartwychwstał. W konsekrowanym Chlebie i Winie pozostaje wśród nas ten sam Jezus z Ewangelii, którego spotkali apostołowie i za którym poszli, którego widzieli ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, którego ran dotknął Tomasz, po czym oddał Mu cześć wołając: «Pan mój i Bóg mój!»
W Sakramencie ołtarza dane jest nam kontemplować z miłością całą głębię tajemnicy Chrystusa, Słowo i Ciało, Jego Boską chwałę i «mieszkanie» między ludźmi. Stając przed nim nie możemy wątpić, że Chrystus jest Emmanuelem, czyli Bogiem «z nami».
Znów, jak nauczał Jan Paweł II: “Tym chlebem karmimy się, aby stać się prawdziwymi świadkami Ewangelii. Tego chleba potrzebujemy, aby wzrastać w miłości, gdyż ona jest niezbędna, byśmy mogli rozpoznać oblicze Chrystusa w twarzach braci.”
Eucharystii potrzebuje każda dusza. Ale potrzebuje jej także każda społeczność i wspólnota. Po co? Aby móc iść ciągle do przodu. W stronę nieba. Eucharystia przypomina nam, że wciąż można zaczynać od nowa, od Chrystusa. To wielki dar. Idźmy zatem odważnie za Chrystusem eucharystycznym naprzód, nie szczędząc sił, troszcząc się o jedność w łonie naszej wspólnoty i z miłością oddając się pokornej i bezinteresownej służbie wszystkim, zwłaszcza najbardziej potrzebującym.
Po zakończeniu Mszy św. i my także wyruszymy w procesji niosąc Ciało Chrystusa ukryte w naszych sercach i wyraźnie widoczne w monstrancji. Poniesiemy Chleb nieśmiertelnego życia. Będziemy Go adorować i wokół Niego zgromadzi się Kościół, żywa monstrancja Zbawiciela świata.
Niech nasza wspólnota, wspólnota tej świątyni nie boi się odważnie rozpoczynać na nowo od Chrystusa, Chleba nieśmiertelnego życia!
A Ty, Jezu, Chlebie żywy, który dajesz życie, Chlebie pielgrzymów, «nakarm nas i daj nam już tu na ziemi zasmakować nieba. Amen.
Tak jak zapowiedziano, po Mszy św. uformowała się Procesja. Jakby na przekór pochmurnemu niebu całe otoczenie Kościoła zakwitło wielokolorowym tłumem młodzieży: Wielkopolanie, Krakowiacy, Górnicy i Górale – Krakowianki, Łowiczanki. Ślązaczki i Kujawianki – w ogromnej rozpiętości wiekowej – od parolatków, po już dorosłych młodych. Wszyscy pogodni, ale ze skupieniem przeżywający istotę mającej nastąpić Procesji. Dorodni Krakowiacy dzierżą drzewce baldachimu, by przy kolejnym Ołtarzu podzielić się tym zaszczytem ze Ślązakami w paradnych górniczych strojach.
Ze śpiewem ‘Twoja cześć chwała nasz Wieczny Panie’ procesja wyrusza do Pierwszego Ołtarza. Ten ołtarz, który już na stałe wpisał się w architekturę Polskiego Ośrodka, ufundowała społeczność parafialna z Cabramatty, zainspirowana przez śp. Krystynę Cyroń. Teraz udekorowany kwiatami oraz biało-czerwonymi wstęgami Ołtarz czekał na wizytę Chrystusa.
Pierwszą część Procesji Eucharystycznej poprowadził ks. dr Antoni Dudek. – Kielich Przymierza to Krew Zbawiciela – powtarzali wierni refren Antyfony.
Słowa Ewangelii wg św. Mateusza o ustanowieniu Najświętszego Sakramentu, podczas Ostatniej Wieczerzy, błogosławieństwo i rozpoczęcie Suplikacji – Święty Boże. Następnie z pieśnią – ‘U drzwi Twoich’ – Procesja wyruszyła do Drugiego Ołtarza. Monstrancję niósł ks. Tadeusz Przybylak – duszpasterz ośrodków Ashfield, Maroubra i Kirribilli.
Refren - Pokarmem z nieba Pan swój lud obdarzył - stanowił wprowadzenie do Ewangelii, bo cudu rozmnożenia chleba dotyczyły odczytane przez ks. Tadeusza przy tym Ołtarzu, słowa Ewangelii wg św. Marka.
- Od powietrza głodu ognia i wojny, wybaw nas Panie, – Jakże prawdziwie, w obliczu aktualnej geopolityki, brzmiały słowa kolejnej strofy Suplikacji.
Monstrancję wziął do rąk powtórnie ks. dr Antoni Dudek (ks. Edmund Budziłowicz korzysta z urlopu). Procesja Eucharystyczna, ze śpiewem ‘Bądźże pozdrowiona Hostio Żywa’ wolno ruszyła w kierunku Trzeciego Ołtarza. „OTO WIELKA TAJEMNICA WIARY” głosił napis na szczycie ołtarza. To dzieło parafian z Bankstown. Ks. Antoni odczytał Słowa Ewangelii wg św. Łukasza. Opowiadały o tym jak Zmartwychwstały Chrystus dołączył do zmierzających w kierunku Emaus Uczniów, a oni Go nie poznali.
- Od nagłej a niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie – brzmiała trzecia zwrotka Suplikacji. Monstrancję ujął teraz w dłonie ks. Prowincjał Grzegorz Gaweł, aby poprowadzić Procesję do Czwartego Ołtarza. Stąpając po dywanie z kwiatów sypanych przez krakowianki, Procesja, ze śpiewem ‘Jezusa ukrytego mam w Sakramencie czcić’ powoli zdążała w stronę kościoła.
Czwarty Ołtarz wykonany przez wspólnotę z Marayong stanął przy wejściu do świątyni. „POZNALI GO PO ŁAMANIU CHLEBA” – przypominały widoczne z daleka słowa.
Na rozległym placu przed świątynią, u stóp Czwartego Ołtarza zgromadzili się wszyscy uczestnicy Procesji. Po jednej stronie cała asysta – ministranci, akolici, siostry zakonne, poczty sztandarowe i brać harcerska. Tuż obok wielobarwna grupa dzieci i młodzieży w przepięknych, oryginalnych strojach wielu regionów Polski. Obok, ciągle jeszcze gęstniejący tłum uczestników Procesji.
- My grzeszni, Ciebie Boga prosimy, wysłuchaj nas Panie – brzmiała końcowa prośba Suplikacji. Potem wspaniały hymn – ‘Ciebie Boga wysławiamy’ – wszystkie czternaście wersetów, aż do zakończenia ‘…Tobie Panie zaufałem, nie zawstydzę się na wieki!’
Następnie aklamacja - Spraw to nasz Ojcze, byśmy byli jedno - i słowa Czwartej Ewangelii wg św. Jana dotyczące jedności Chrześcijan.
Nadszedł kulminacyjny moment Błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Skłoniły się w hołdzie sztandary. Zgięły się kolana wiernych, nisko pochyliły oszronione wiekiem głowy. Kapłan uniósł wysoko Monstrancję i czyniąc znaki Krzyża Św., przekazywał błogosławieństwo Chrystusa na wszystkie cztery strony świata. Jaśniała Złocista Monstrancja na tle pochmurnego nieba, świecąc jak drogowskaz, jak morska latarnia, wskazująca bezpieczną drogę we współczesnym, pełnym pułapek świecie…
Duchowa część uroczystości została zakończona.
Wszyscy otrzymali zaproszenie ks. Prowincjała do Sali Św. Jana Pawła II. Stamtąd już unosił się zapach smakołyków polskiej kuchni, jakie przygotowały nieocenione członkinie Koła Pań. Tuż po regenerującym siły smacznym posiłku, Pani Jola Żurawska zaprosiła na występy artystyczne wspaniałych czterech Polskich Zespołów Folklorystycznych: Lajkonika, Kujaw Podhala i Syrenki.
Zapadł już wczesny, bo australijsko-zimowy zmrok, kiedy uczestnicy tej pięknej uroczystości Bożego Ciała opuszczali teren Polskiego Ośrodka w Marayong. Zaczął siąpić lekki deszczyk. Na asfalcie lśniły jeszcze wielobarwne płatki kwiatów, znacząc ślady Procesji, która przed paroma godzinami, prowadzona przez Kapłanów, podążała za Chrystusem w drodze do Czterech Ołtarzy.
Marianna Łacek OAM |