W ubiegłą niedzielę miało miejsce uroczyste otwarcie paryskiej katedry, symbolu Francji, po pięciu latach remontu od czasu pożaru, wywołanego zapewne z premedytacją 15 kwietni 2019, a gaszonego dopiero po 23 minutach od pierwszych płomieni. Trudno było wybrać lepszy dzień dla takiej ceremonii, 8 grudnia przypada przecież święto Niepokalanego Poczęcia NMP.
Słynna paryska katedra, znana i z powieści Wktora Hugo, przyjęła w tym dniu ponad 2 i pół tysiąca uczestników, a ceremonię rozpoczął arcybiskuo Paryża Laurent Ulrich, rodem z Alzacji. Nie zabrakło oczywiście prezydenta Francji Emmanuela Macron z małżonką, a nawet gości zza Atlantyku jak Donalda Trumpa czy Elona Muska(!) albo prezydenta Włoch Sergio Matarelli, któremu towarzyszyła córka Laura i premier Giorgia Meloni. Przybył też prezydent Ukrainy Zeleński, nie zjawil się jednak papież Franciszek, prawdopodobnie była to reakcja na bluźniercze incydenty z inauguracji tegorocznej olimpiady w Paryżu. Bo papież znalazł jednak czas, by odwiedzić niedawno Korsykę!
Dziwiła także nieobecność pary królewskiej Hiszpanii, tym bardziej że przybyły panujące rody z Belgii, Luksemburga, Monaco czy następca tronu Anglii. Ceremonię ponownego otwarcia katedry Notre-Dame uświetnił dźwięk odrestaurowanych dzwonów, a w już w sobotę wieczorem koncert na odnowionych organach katedry.
Francja długo była najstarszą córką Kościoła, zważywszy datę jej chrztu w 496 roku, kiedy to król Chlodwig przyjął chrzest w podzięce po zwycięskiej bitwie pod Tulbiac z Alemanami. Według innej wersji uczynił to może dopiero pod wpływem poślubionej księżniczki burgundzkiej Klotyldy. W każdym razie przyjął chrzest z rąk biskupa Reims, św.Remigiusza. Trzeba dodać, że na ziemiach przyszłej Francji – wtedy jeszcze królestwa Franków – za sprawą św.Dionizego i św.Marcina z Tours krzewiono chrześcijaństwo znacznie wcześniej.
Paryż odzyskał swoją katedrę po jakże tajemniczym pożarze i są pewne nieśmiałe oznaki renesansu wiary, jednak często słychać pytanie – Francjo, cóż uczyniłaś ze swoim chrztem?
A Jan Paweł II odwiedzając Paryż w 1980 tak mówił o tej katedrze: „Notre-Dame to miejsce historyczne, święte miejsce. Tutaj spotykamy geniusz Francji wyrażony w architekturze tej świątyni osiem wieków temu i który zawsze jest obecny, aby dawać świadectwo o Człowieku.”
Wydaje się też, że z braku rządu i premiera we Francji, to właśnie Najświętsza Maryja Panna opiekuje się teraz losem Republiki Francuskiej.
Kolejny premier F.Bayrou dopiero rozpocznie jutro swą delikatna misję. I oby nawoływania z minaretów nie zagłuszyły chrześcijańskiej tradycji!
Marek Baterowicz |