Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
16 lutego 2008
Przegląd polskich wydarzeń tygodnia. 10 - 16 lutego 2008
oprac. Krzysztof Bajkowski


Prezydent na uroczystosciach w Wilnie – Putin ostrzega – Rząd i Episkopat przy stole po dwu letniej przerwie – "Przedstawienie teatralne" Ćwiąkalskiego – Autostradą do Euro 2012 ? – Przykry incydent czy obrona konieczna w jezuickim kościele – Rewolucyjne odkrycie polskich astronomów – Cisza i brawa po „Katyniu” – Odszedł legendarny „Szary”


Prezydent RP Lech Kaczyński wrócił do kraju w sobotę wieczorem po całodziennej wizycie w Wilnie, gdzie - na zaproszenie prezydenta Valdasa Adamkusa - wziął udział w obchodach 90. rocznicy odrodzenia Litwy.

Udział w uroczystościach wzięli też prezydenci Łotwy i Estonii - Valdis Zatlers i Toomas Hendrik Ilves.

Lech Kaczyński był po raz drugi gościem honorowym na uroczystościach upamiętniających odzyskanie niepodległości przez Litwę. Zgodnie z polsko-litewskim porozumieniem prezydenci wzajemnie uczestniczą w obchodach niepodległościowych. Prezydent Adamkus uczestniczył m.in. w polskich obchodach Święta Niepodległości 11 listopada.

Prezydent wziął udział m.in. w uroczystej mszy św. w katedrze wileńskiej oraz był honorowy gościem podczas parady wojskowej na Placu Katedralnym, gdzie wygłosił przemówienie. Przemawiając w Wilnie prezydent pogratulował narodowi litewskiemu, jak podkreślił - historycznemu sojusznikowi Polski oraz partnerowi w strukturach NATO i Unii Europejskiej - z okazji wytrwałej walki o niepodległość i jej odzyskanie w 1991 roku. "Romantyczna maksyma 'chcieć to móc' stała się realna właśnie na Litwie" - dodał Lech Kaczyński.

16 lutego 1918 r. Litewska Rada Państwowa (Taryba) ogłosiła niepodległość i powstanie niepodległej Litwy. Dzień ten jest obecnie obchodzony na Litwie jako Dzień Odzyskania Niepodległości.


- Rosja będzie zmuszona do przekierowania części swych systemów rakietowych na elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Czechach i Polsce, jeśli zostanie ona uruchomiona - oświadczył Władimir Putin na dorocznym spotkaniu z dziennikarzami z całego świata. Dodał również, że nikt Polaków o zgodę na budowę tarczy w ich kraju nie pytał. Jeszcze kilka minut wcześniej Putin zapewniał, że Rosja "bez wyraźnej potrzeby" nie naceluje swoich rakiet na zachodnie cele. - Nie planujemy konfliktów z Zachodem i mam nadzieję, że żaden się nie wydarzy w przewidywalnej przyszłości - tonował Putin swoje wypowiedzi sprzed kilku dni, kiedy groził Ukrainie wymierzeniem w nią rakiet w odpowiedzi na plany budowy elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Zaraz jednak dodał, że rozmieszczenie tarczy antyrakietowej w Polsce obniży stopień bezpieczeństwa w Europie. Nie przeszkodzi to jednak Rosji w prowadzeniu "pozytywnego dialogu" z nowym amerykańskim prezydentem, kimkolwiek on będzie. Na konferencji znalazło się również miejsce dla oceny niedawnej wizyty na Kremlu premiera Donalda Tuska. Zdaniem Putina, obaj politycy prowadzili produktywny dialog. Putin dodał, że Moskwa "nie obraziła Polski gazociągiem na dnie Bałtyku", bo to nie jest "antypolskie". Co się zaś tyczy mięsa to Putin powiedział, że to problem nie rosyjsko-polski, lecz "raczej rosyjsko-unijny".

Prezydent Lech Kaczyński w czwartkowym wywiadzie dla TVP odniósł się do wypowiedzi Putina. Polska nie może ulegać rosyjskiemu naciskowi w sprawie umieszczenia w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej. Oczywiste, że Polska nie po to odzyskała suwerenność, a była ona ograniczona przez państwo, które było poprzednikiem Federacji Rosyjskiej, żeby z powrotem w jakąkolwiek zależność tutaj wpadać – mówił prezydent. – To jest podstawa polityki polskiej. Poza tym lubimy rosyjską kulturę, szeroka jest współpraca gospodarcza. Wszystko – można powiedzieć – w porządku. Jednak pryncypia muszą być zachowane – dodał Lech Kaczyński.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak uważa, że nie należy poważnie traktować gróźb ze strony Rosji. Tego samego zdania jest wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Marek Borowski z Lewicy i Demokratów uważa natomiast, że obawy Rosji związane z budową w Polsce elementów tarczy antyrakietowej są zrozumiałe.


W środę odbyło się w kancelarii premiera posiedzenie komisji wspólnej rządu i Episkopatu. Przedstawiciel strony rządowej minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski powiedział, że rozmowy toczyły się w bardzo dobrej atmosferze. Głównymi tematami rozmów biskupów i przedstawicieli rządu była polityka prorodzinna, pozycja religii w szkole oraz zapłodnienie in vitro.

Delegacji kościelnej przewodniczył arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, a rządowej wicepremier Grzegorz Schetyna. To pierwsze spotkanie tego gremium po prawie dwuletniej przerwie.



Rząd pospiesznie szuka sposobu, jak zdążyć z przygotowaniem Euro 2012. Jeden z pomysłów to odebranie PKP dworców i przekazanie ich samorządom.Rząd już zlecił ekspertyzy w tej sprawie Zespołowi Doradców Gospodarczych TOR.

Wśród najbardziej zagrożonych inwestycji są nie tylko dworce, ale też autostrady i drogi ekspresowe. Jeśli w tym roku rząd nie podejmie radykalnych działań, większość z nich nie ma szans powstać przed Euro 2012. Na wszystkie inwestycje w Polsce potrzeba 91 mld zł, ale zdobycie pieniędzy nie jest największym problemem.

Do końca roku trzeba wykupić grunty pod budowę kluczowych autostrad i dróg ekspresowych. Trzeba też koniecznie wybrać firmy, które przygotują projekty i zbudują drogi, dworce i stadiony. Wcześniej należy zmienić złe przepisy prawne opóźniające inwestycje.

- Na początku przyszłego roku na place budów muszą już wjechać maszyny, inaczej nie zdążymy - mówi Janusz Piechociński, wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury. Tymczasem droga do rozpoczęcia większości budów jest daleka. Niemal nic nie dzieje się na liczącej prawie 600 km autostradzie A1 z Gdańska do granicy z Czechami.

Nie zaczęły się też prace na A4 z Szarowa do granicy z Ukrainą ani na strategicznej drodze ekspresowej S8 z Wrocławia przez Łódź, Warszawę do Białegostoku. Tymczasem nie ma już czasu na opóźnienia. Nawet drobne, kilkutygodniowe mogą sprawić, że na Euro kibice pojadą w gigantycznych korkach starymi drogami krajowymi i będą wysiadać na zrujnowanych dworcach.

W 2012 r. w Polsce będzie 1.605 km autostrad i 2.418 km dróg ekspresowych. Oznacza to, że trzeba wybudować jeszcze 3.006 km nowych dróg za 121 mld zł - powiedział minister infrastruktury, Cezary Grabarczyk.

W czwartek na konferencji prasowej Grabarczyk poinformował, że "w chwili obecnej w kraju mamy 699 km autostrad". "Musimy wybudować ich ponad 900 km" - dodał.


Rada Ministrów zdecydowała o wypłacie rodzinom ofiar Grudnia 70' jednorazowej renty specjalnej. Na wypłatę świadczeń rząd przeznaczy 2 miliony złotych.

Podczas wtorkowego posiedzenia Rada Ministrów przyjęła także rozporządzenie, które ma zagwarantować środki na budowę dróg i autostrad. Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk poinformował, że Krajowy Fundusz Drogowy sfinansuje inwestycje o wartości 2 miliardów 830 milionów złotych. Według zapewnień ministra, kwota ta powinna wystarczyć na sfinansowanie 4 odcinków autostrad, dofinansowanie budowy 8 dróg ekspresowych oraz 15 autostrad. Rząd chce zfinansować także 13 inwestycji remontowych. Rozporządzenie zabezpiecza także kwotę 35 milionów, które rząd musi wydać na uruchomienie oddanego niedawno odcinka autostrady A1.


"Rzeczpospolita" ujawniła stenogram tajnego piątkowego wystąpienia w Sejmie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego o podsłuchach. Kancelaria Sejmu zapewnia, że "wyciek" nie może pochodzić od niej, a sprawę przekaże prokuraturze. Ćwiąkalski mówi, że obawiał się tego "wycieku". - Tego się właśnie obawiałem: że przy 460 osobach utrzymanie tajemnicy będzie fikcją - powiedział minister sprawiedliwości.

- Oceniam generalnie krytycznie tego typu sytuację, gdzie utajnia się jakieś posiedzenie, a następnie pełna informacja przedostaje się do opinii publicznej - powiedział minister. - To tylko dowodzi, że rzeczywiście nie można przekazywać informacji o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa - dodał. Według ministra, to dowód na to, że "polski system ochrony informacji niejawnych zdecydowanie kuleje w praktyce".


Zbigniew Wassermann potwierdził, że decyzję o zagłuszaniu telefonów pielęgniarek w Kancelarii Premiera podjął były premier Jarosław Kaczyński. Jak wyjaśnił, chodziło o budynek szczególny. - Informacje, których tam się dotyka, i którymi się posługuje, są ściśle chronione - mówił. Natomiast bezprawne przebywanie tam pielęgniarek było - jego zdaniem - naruszeniem prawa. Zagłuszaniem rozmów telefonicznych pielęgniarek, które w zeszłym roku okupowały Kancelarię Premiera, zajmuje się Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Dziś minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski powiedział w radiu TOK FM, że jeśli Jarosław Kaczyński wydał polecenie zagłuszania pielęgniarek, to może nawet trafić do więzienia.

Działania Zbigniewa Ćwiąkalskiego to przedstawienie teatralne - tak prezydent Lech Kaczyński skomentował wypowiedź ministra sprawiedliwości o ewentualnej odpowiedzialności b. premiera Jarosława Kaczyńskiego za zagłuszanie telefonów protestujących pielęgniarek. - Ja myślę, że pan minister Ćwiąkalski jest osobą, która ma wielce oryginalne cechy i lepiej żeby był w palestrze, niż jako minister sprawiedliwości - powiedział w Wilnie dziennikarzom prezydent Lech Kaczyński.


Zbigniew Ćwiąkalski daje siedem dni Jackowi Kurskiemu na przeprosiny za jego wypowiedź w czwartkowej "Kropce nad I" Moniki Olejnik. - Po tym czasie pan Kurski wie co się stanie - odgraża się minister. Przeprosiny mają dotyczyć zarzutu, że Ćwiąkalski "dorobił się na pomocy prawnej udzielanej Dochnalowi, Krauzemu i Stokłosie".

Według ministra sprawiedliwości, Kurski "dobrze też wie, że opinia, którą on (Ćwiąkalski) sporządzał w sprawie przepisu wprowadzonego do kodeksu karnego w 2003 roku, nie była opinią sporządzaną dla Dochnala, tylko powstała na zamówienie kancelarii, która nie ujawniła, celu w jakim ją zamówiła”.

- Opinia ta ukazała się drukiem, a poza tym ten przepis został wprowadzony do kodeksu karnego w 2003 roku i cały klub PiS głosował za uchwaleniem tego – powiedział minister.

Ćwiąkalski zauważył, że "Kurski kłamie nie pierwszy raz". Przypomniał tu tzw. "aferę bilbordową", kiedy Kurski utrzymywał, że na bilbordy z wizerunkiem szefa PO pieniądze wykładało PZU.


Niemiecki Kościół ewangelicki zainaugurował ogólnokrajową zbiórkę pieniędzy dla potrzebujących w Polsce i innych krajach naszego regionu. Doroczna akcja odbywa się pod hasłem „Nadzieja dla Europy Wschodniej”.

Niemieccy protestanci wspomagają projekty na rzecz najuboższych, między innymi w Polsce, Rumunii, na Ukrainie i w krajach bałtyckich. W ubiegłym roku podczas akcji zebrano milion sto tysięcy euro.

Jej organizatorka Cornelia Füllkrug-Weitzel ostrzega jednak, że wpłaty niemieckich wiernych regularnie maleją. W ubiegłym roku wielkość datków spadła prawie o jedną czwartą w porównaniu z rokiem 2006. Jej zdaniem, Niemcy coraz częściej nie dostrzegają potrzeb ludzi najuboższych w krajach naszej części Europy. „Myślą, że wszystkim ich mieszkańcom się poprawiło, bo wiele z tych krajów jest już w Unii Europejskiej. Ich obywateli Niemcy znają jako kolegów z pracy albo jako konkurentów na rynku pracy” - tłumaczy organizatorka zbiórki.


Prawie sto osób, głównie znajomych i rodzina, skazanego na podwójne dożywocie Jakuba T. wzięło udział w sobotę w Poznaniu w marszu popierającym młodego Polaka. Maszerujący niesli transparenty: "Dzisiaj Kuba jutro ty", "Prawda nie równa się prawu" czy "Kuba walczymy o ciebie".

Organizatorzy marszu zbierali podpisy pod petycją popierającą skargę konstytucyjną na Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) i chcą, aby Polskie sądy nie stosowały automatycznie wydawania polskich obywatel na ENA.

Marsz ruszył z Placu Wolności a zakończy się na Poznańskim Starym Rynku.

29 stycznia sąd w angielskim Exeter skazał Polaka Jakuba T. na podwójne dożywocie, z możliwością ubiegania się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie za 8 lat. Wcześniej ława przysięgłych, w głosowaniu 11 do 1, uznała go winnym brutalnego gwałtu i pobicia 48-letniej Brytyjki.

Choć brytyjski sąd w Exeter skazał poznańskiego studenta na podwójne dożywocie, Polak ma jeszcze szansę na wolność. Jeśli apelacja obrońców nie pomoże, uniknąć więzienia będzie mógł dzięki ułaskawieniu przez polskiego prezydenta. Specjaliści twierdzą, że polskie prawo na to pozwala.

Najpierw adwokaci czekają na decyzję odnośnie apelacji od wyroku. W brytyjskim systemie prawnym stosowana jest niezwykle rzadko i o tym, czy uzasadniona będzie tym razem, zdecyduje brytyjski radca królewski Andrew Langdon. Okoliczności przemawiaja na korzyść skazanego poznaniaka to przede wszystkim fakt, że Polak został uznany winnym przez sędziów przysięgłych, czyli instytucję zupełnie nieznaną w naszym systemie prawnym i przez naszych prawników krytykowaną. – Z 12 gniewnych ludzi niełatwo zrobić sprawiedliwych – komentuje ironicznie mec. Mariusz Paplarczyk, jeden z polskich obrońców studenta z Poznania . – Sędziowie przysięgli zawsze są zagadką – dodaje profesor Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.


25 lat więzienia i dożywocie - na takie kary skazał sąd w Katowicach szefów gangu "Krakowiaka". To pierwsze wyroki w trwającym od siedmiu lat procesie. Sąd uznał gangsterów za winnych najcięższych zbrodni: handlu bronią, rozbojów i morderstw. Gang "Krakowiaka" był - zdaniem prokuratury - jedną z najgroźniejszych grup przestępczych w kraju; działał głównie w południowej Polsce, podporządkowując sobie mniejsze gangi. Rozbito go na początku 1999 roku. Poza głównym aktem oskarżenia, do sądów trafiło około 20 innych przeciwko ludziom związanym z "Krakowiakiem".


Policjanci z Warszawy zatrzymali trzech członków szajki, specjalizującej się w kradzieżach luksusowych samochodów w Niemczech i Austrii oraz sprzedaży ich części na Ukrainie i Litwie.

Funkcjonariusze z wydziału do walki z przestępczością samochodową przygotowywali się do zasadzki na tę grupę od dłuższego czasu. Z ich ustaleń wynikało, że przestępcy mają w podwarszawskim Piasecznie tzw. dziuplę, w której przechowują kradzione samochody i rozbierają je na części . Auta były kradzione głównie w Niemczech i Austrii, ale także w okolicach Warszawy. Uzyskane z nich części - drogie podzespoły - szajka sprzedawała za wschodnią granicą - na Litwie i Ukrainie.


Przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego ks. Krzysztof Dyrek wyraził ubolewanie z powodu "przykrego incydentu" w bazylice jezuitów w Krakowie jaki wydarzyl się 9 lutego. . Chodzi o wykład prof. Jerzego Roberta Nowaka pt. " Walka z Kościołem i antypolonizm w książce ‘Strach’ Jana Tomasza Grossa”

oraz spotkanie, podczas którego padały wypowiedzi mające antysemicki charakter. Prowincjał przeprosił wszystkich, którzy z jakiegokolwiek tytułu poczuli się dotknięci tym, co się wydarzyło w kościele. Podkreślił, że "Towarzystwo Jezusowe odcina się od tych wypowiedzi, dalekich od ducha Ewangelii".

Wykład Jerzego Roberta Nowaka miał się odbyć w Wyższej Szkoły Filozoficzno- Pedagogicznej "Ignatianum", ale ponieważ przyszło bardzo dużo osób spotkanie zorganizowano w pobliskiej świątyni - w bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jak relacjonowała „ Gazeta Wyborcza” Nowak podczas spotkania mówił m.in.: "Ważne, żebyśmy doprowadzili naszą batalię do końca, bo Gross i ci, co go popierają się odsłonili. Nie pozwolimy nikomu upokarzać Polski! Odczepcie się od nas!" i krytykował Znak za wydanie książki "Strach", Uniwersytet Jagielonski za jej prezentację w murach uczelni, atakował też "GW" i prof. Władysława Bartoszewskiego.

Gazeta Wyborcza i jej redaktor naczelny Adam Michnik, nazywając mnie "antysemitą" i fałszywie relacjonując moje spotkanie w Krakowie dotyczące kłamstw zawartych w książce Jana Grossa "Strach", naruszyli moje dobra osobiste - twierdzi w wypowiedzi dla "Naszego Dziennika" J.R. Nowak i zapowiada złożenie pozwu w tej sprawie do sądu.

Nowak podkreśla, że zarówno krakowskie spotkanie, jak i inne jego przedsięwzięcia odbywają się w obronie prawdy o Kościele i polskości, w reakcji na pełną oszczerstw książkę Grossa.

Wg prof Nowaka ksiązka Grossa poraża brakiem obiektywizmu w opisie zjawisk oraz charakterystyce postaw Polaków wobec żydowskich współobywateli. Profesor Nowak zwrócił też uwagę, iż Gross nie zawahał się nawet oszkalować ks. kard. Adama Sapiehę, który był głównym koordynatorem tajnej akcji niesienia pomocy Żydom w Małopolsce ze strony polskiego duchowieństwa. W obronie dobrego imienia “Księcia Kościoła”, określonego przez autora “Strachu” mianem antysemity, wystąpił ks. bp Albin Małysiak, który jako młody kleryk był świadkiem działań podejmowanych przez arcybiskupa krakowskiego w czasie okupacji.

Rektor Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum" w Krakowie ks. prof. Ludwik Grzebień napisał w oświadczeniu, że uczelnia odcina się zdecydowanie od zawierających akcenty antysemickie wypowiedzi, które padły podczas spotkania z Jerzym Robertem Nowakiem .

Rektor dodał, że Wyższa Szkoła Filozoficzno-Pedagogiczna "Ignatianum", jako uczelnia kościelna kieruje się szacunkiem wobec wszystkich ludzi, również inaczej myślących i inaczej wierzących, szuka prawdy i tego, co łączy ludzi, społeczności i narody, a nie tego, co dzieli i opowiada się za dialogiem międzyreligijnym.


Polska potrzebuje prawie 20 lat, by pod względem innowacyjności osiągnąć średnią unijną - stwierdza Komisja Europejska w opublikowanym raporcie. To kolejne dane, które pokazują, że nasz kraj wypada słabo w tej dziedzinie Komisja sprawdzała też poziom edukacji wśród młodych ludzi. Polska jest daleko z tyłu w Unii Europejskiej. Za nami są tylko Rumunia, Bułgaria i Łotwa.

Z nowych państw Unii najlepiej wypadają Estonia, Czechy i Litwa, które - zdaniem Brukseli - mogą osiągnąć unijną średnią w ciągu dekady. Do grupy najbardziej innowacyjnych krajów Wspólnoty należą Szwecja, Finlandia, Niemcy, Dania i Wielka Brytania. Wnioski raportu dla całej Unii nie są jednak optymistyczne. Wynika z nich bowiem, że kraje europejskie są mniej innowacyjne niż Stany Zjednoczone i Japonia. I co bardzo niepokojące - ten dystans się powiększa


Zespół polskich astronomów z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, wraz z ekipą międzynarodową, odkrył układ planetarny podobny do Słonecznego. Tę rewolucyjną informację publikuje najnowszy numer tygodnika "Science".

Polskimi naukowcami kierował prof. dr. hab. Andrzej Udalski. Zespół pracował w ramach projektu OGLE (Optical Gravitational Lensing Experiment), wykorzystując teleskop Las Campanas Observatory w Chile.

Nowy układ odległy jest od Ziemi o 4500 lat świetlnych. Są w nim dwie masywne planety odpowiadające Jowiszowi i Saturnowi. Krążą wokół przypominającej Słońce gwiazdy. Naukowcom udało się ustalić, że między dwiema odkrytymi planetami a gwiazdą nie ma trzeciego podobnie wielkiego obiektu. Oznacza to, że jest tam miejsce dla mniejszych obiektów, na przykład dla planet typu ziemskiego - wyjaśniał prof. Udalski.

Odkrycie jest pierwszym systemem tak bardzo przypominającym ten, w którym żyjemy.



Po projekcji "Katynia" Andrzeja Wajdy na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, jednym z najbardziej prestiżowych na świecie, zapadła cisza. Dopiero po dłuższej chwili rozległy się oklaski. W piątek odbyla się w Berlinie uroczysta światowa premiera "Katynia". Wśród gości byla kanclerz Niemiec Angela Merkel.

"Mistrzowskim dziełem, które przywraca prawdę o Katyniu", i "historią totalitarnej obsesji kłamstwa i śmierci" - nazywają w sobotę francuskie media film "Katyń", zaprezentowany w piątek poza konkursem na berlinskim festiwalu filmowym.

"Film, który przywraca prawdę o masakrze w Katyniu" - brzmi tytuł recenzji filmu w "Le Figaro". Kadr z filmu ze zdjęciem aktorki Mai Ostaszewskiej zajmuje całą pierwszą stronę dodatku kulturalnego tego dziennika. "Andrzej Wajda sprawił na festiwalu w Berlinie sensację pokazem swojego najnowszego filmu o masakrze 22 tysięcy Polaków przez armię sowiecką" - pisze dziennik.

Według "Le Figaro", wraz z dziełem Wajdy "festiwal Berlinale odnalazł ducha konfrontacji historycznej i politycznej, który wyróżniał go przed upadkiem muru berlińskiego".


Po długiej chorobie zmarł generał brygady Antoni Heda ps. "Szary", legendarny dowódca Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Podczas II wojny światowej Heda walczył w 12 Dywizji Piechoty. Po klęsce wrześniowej został aresztowany przez NKWD i osadzony w twierdzy w Brześciu, skąd później trafił do obozu jeńców rosyjskich. Po ucieczce podjął działalność w ZWZ. Wsławił się między innymi zdobyciem więzienia niemieckiego w Starachowicach i uwolnieniem ok. 80 osób. W czasie akcji "Burza" Antoni Heda "Szary" walczył między innymi pod Radoszycami, Trawnikami i Szewcami.

Po zakończeniu wojny generał Heda pozostał w konspiracji. Głośnym echem odbiło się zdobycie w nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 roku komunistycznego więzienia w Kielcach, skąd uwolniono kilkuset więźniów, przeważnie byłych AK-owców. W 1948 roku "Szary" został aresztowany przez UB. Otrzymał cztery wyroki śmierci. Karę zmieniono jednak na dożywocie. Wyszedł na wolność w 1956 roku.

W latach osiemdziesiątych działał w "Solidarności". Za swoje zasługi wojenne generał Antoni Heda został odznaczony dwukrotnie Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych.


Średni kurs australijskiego dolara wg tabeli NBP w dniu 15.02.08: 2.22 PLN