Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
23 lutego 2008
Przegląd polskich wydarzeń tygodnia. 17 - 23 lutego 2008
oprac. Krzysztof Bajkowski


Lotnicy nie byli pijani – Tarcza antyrakietowa pod znakiem zapytania – Polska wstrzymuje się z uznaniem niepodległosci Kosowa – Zgoda prezydenta i premiera w sprawie WSI – Czerwony Kapturek i Matrix wg PiS - Dorn na politycznym marginesie – Kościół dryfującą łodzią? - Jożin z Bażin w Polsce!


Żołnierze, którzy zginęli w katastrofie samolotu wojskowego CASA zginęli tuż po uderzeniu maszyny w ziemię. Ani załoga, ani pasażerowie nie byli pijani. To wyniki sekcji zwłok, które trafiły do prokuratury badającej okoliczności styczniowej tragedii.

Na terenie bazy lotniczej w Świdwinie pożegnano 20 oficerów, którzy zginęli w katastrofie wojskowego samolotu transportowego CASA. Odprawiono mszę, odczytano postanowienie o awansach lotników, a ich rodziny odebrały przyznane lotnikom odznaczenia. W ceremonii uczestniczyło ok. 2 tys. osób - oprócz rodzin żołnierzy, ich przyjaciół i miłośników lotnictwa - m.in. prezydent, premier, szef MON i kadra kierownicza wojska.

-Zginął kwiat oficerów polskiej armii; to wielka strata - mówił prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystości pogrzebowych.

Ojciec Świety Benedykt XVI przesłał rodzinom ofiar wyrazy współczucia i swoje błogosławieństwo.


Na zaledwie dwa tygodnie przed wizytą polskiego premiera w USA, negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej w Polsce są bliskie załamania. Ostatnia runda rozmów między ekspertami w Waszyngtonie w zeszłym tygodniu nie przyniosła rezultatów. Jest tak źle, że według informacji "Gazety Wyborczej", polska strona odwołała planowane na piątek ostatnie konsultacje przed ustaloną na 10 marca wizytą Donalda Tuska w Białym Domu. We wtorkowym wywiadzie dla "Gazety" Tusk mówił: Nie będziemy akceptować sytuacji, kiedy Amerykanie nas traktują biznesowo, a my ich ideowo. Polska oczekuje przyjęcia przez USA rozpisanego na wiele lat programu pomocy wojskowej wartego 20 mld dol.

Jeden z rozmówców "GW" stwierdził wręcz, że propozycje USA były "aroganckie w tonie". Zdumienie budziło też to, że Amerykanie wytyczyli daty zakończenia kolejnych etapów negocjacji, stawiając polską stronę pod ścianą.


Nie należy się śpieszyć z uznawaniem niepodległości Kosowa - radził prezydent Lech Kaczyński Donaldowi Tuskowi na spotkaniu w Belwederze.

Polscy politycy są wyjątkowo zgodni. "Dobrze się stało, że Polska nie była krajem, który jako jeden z pierwszych uznał niepodległość Kosowa" - mówią. Być może właśnie dlatego, tłum Serbów nie zaatakował w czwartek polskiej ambasady w Belgradzie. Ale politycy uważają, że zamieszki w stolicy Serbii nie powinny wpłynąć na polskie stanowisko w sprawie niepodległości Kosowa.

Prezydencki minister Michał Kamiński podkreślał w czwartek w TV Biznes, że prezydent zaleca "roztropność" w sprawie Kosowa. "Sprawa niepodległości Kosowa ma poważne implikacje dla innych obszarów świata" - oświadczył. Jak mówił, nie może być rozpatrywana tylko w kontekście Serbii czy Bałkanów, bo może być wykorzystywana w kwestiach bezpośrednio dotyczących najbliższych sojuszników Polski - Gruzji czy w mniejszym stopniu Ukrainy.

Sprawą Kosowa rząd zajmował się już na wtorkowym posiedzeniu w tym tygodniu. Ministrowie wysłuchali informacji ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego na temat Kosowa, ale nie podjęli żadnej decyzji.Premier Tusk tłumaczył w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" dzień później, że rząd wstrzymał się z decyzją w sprawie uznania niepodległości Kosowa na prośbę prezydenta.

Minister Sikorski obecnie orędownik unania niepodległości tej serbskiej prowincji jeszcze dziewięć miesięcy temu przestrzegał przed islamizacją Kosowa, mówił o wypalonych serbskich domach i złoconych meczetach wybudowanych za pieniądze islamskich fundamentalistów.


Jest zgoda prezydenta i premiera, by przyspieszyć weryfikację byłych funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych . Podczas środowego spotkania z Lechem Kaczyńskim w Belwederze Donald Tusk zrezygnował z planów wymiany członków komisji weryfikacyjnej. Wygrała opcja pozostawienia kwestii likwidacji WSI całkowicie w rękach PiS.

Podczas spotkania z prezydentem Tusk miał powiedzieć: "Wy to zaczęliście i wy to skończcie, nie będziemy się wtrącali".

Wokół weryfikacji WSI spór toczy się od dawna. Zaraz po objęciu władzy Donald Tusk zapowiadał wymianę połowy składu komisji, której przewodnictwo po Antonim Macierewiczu przejął były premier Jan Olszewski. Zgodnie z ustawą dwunastu przedstawicieli w tym gremium ma prezydent, tylu samo szef rządu.

Poza weryfikacją żołnierzy WSI środowe rozmowy premiera i prezydenta dotyczyły głównie spraw polityki zagranicznej. Największa różnica zdań dotyczy kwestii budowy w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej.


Minister Sprawiedliwości zbigniew Ćwiąkalski podsumowywał swoje dotychczasowe decyzje w resorcie. Nie zgodził się z etykietką showmana, która została mu przyczepiona przez dziennikarzy. - Miałem pięć merytorycznych konferencji prasowych. O laptopie Ziobry powiedziałem tylko raz, a później odpowiadałem tylko na pytania dziennikarzy - stwierdził w "Kropce nad i" Zbigniew Ćwiąkalski.

Wszyscy powołują się tylko na jeden przypadek z laptopem (Zbigniewa Ziobry), a wynikał on z błędu mojego asystenta i z prośby dziennikarzy mowil Ćwiąkalski Szef resortu sprawiedliwości powiedział, że nigdy nie interesowały go dane pozostawione na komputerze przez swego poprzednika.

Zbigniew Ćwiąkalski stwierdził, że nieprawdą jest spadek przestępczości za rządów PiS. - Za czasów Prawa i Sprawiedliwości przestępczość mafijna wzrosła o 41 procent - stwierdził

W ten sposób minister odpowiedział na zarzuty prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który stwierdził, że Ćwiąkalski daje zielone światło przestępcom.

Ćwiąkalski stwierdził stanowczo, że nie ma żadnego zielonego światła. - Ostatnio zlikwidowano gang "Szkatuły" z Gdańska, jest kara dla gangu Krakowiaka czy dla mordercy 7-letniej dziewczynki - minister wymienił ostatnie działania wymiaru sprawiedliwości.

Powtórzył też, że celem jego jest rozdzielenie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Minister powiedział, że w UE nie ma kraju, w ktorym by lączonmo te dwa stanowiska. Gdy sie to nie uda, odejdzie z resortu.



Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że w bajce o Czerwonym Kapturku chętnie będzie gajowym. Komentując najnowszy spot o Donaldzie Tusku PiS dodał, że "do ludzi z poczuciem humoru" można przemawiać różnymi metodami.

Spot PiS utrzymany jest w konwencji bajki o Czerwonym Kapturku. Scenki animowane przeplatają się z wypowiedziami Donalda Tuska sprzed i po wyborach. W spocie występuje też Jarosław Kaczyński.

Nie tak dawno temu pewien podstępny Wilk, aby dostać się do chatki babci Czerwonego Kapturka, był gotów obiecać wszystko - tak zaczyna się nowy spot PiS z Donaldem Tuskiem w roli głównej, który w czwartek wieczorem pojawil się w TVP. "Kiedy babcia uwierzyła w te obietnice, Wilk pokazał swe prawdziwe oblicze" – słyszymy w spocie . "Na szczęście jest ktoś, kto może uratować i babcię i wnuczkę" - na tle tych słów wypowiadanych przez lektora na ekranie pojawia się Jarosław Kaczyński. "Rządzenie to nie bajka, rządzenie to odpowiedzialność, ten rząd jest od bajek, a Polacy przecież zasługują na więcej" - mówi prezes PiS.

Według wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego( PO) Jarosław Kaczyński to nie dzielny gajowy, który broni Czerwonego Kapturka, tylko "gajowy Marucha, buszujący w poszyciu leśnym".

Spot o złym wilku, jak deklarował w czwartek w Sejmie rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński, podsumowuje 100 dni rządu Donalda Tuska "niekonsekwencje" rządów PO i premiera.



Posłowie PiS Mariusz Kamiński i Adam Hoffman zaprezentowali podczas konferencji prasowej film dotyczący stu dni rządu Donalda Tuska. Na film składały się wyświetlane obrazy, którym towarzyszył komentarz "na żywo" ze strony obu posłów. Rząd nie zajmuje się podwyżkami, strajkami w służbie zdrowia, roszczeniami budżetówki, problemami bezpieczeństwa państwa, a laptopami, kartami SIM, nieważnymi wirtualnymi rzeczami i satelitą. To jest problem tego rządu - mówił Hofman. Kamiński wyraził nadzieję, że "to się skończy". - Życzę temu rządowi, aby przestał rządzić poprzez tematy zastępcze, aby nie administrował, ale naprawdę rządził Polską i aby skończył się ten jeden polityczny "Matrix" - dodał Kamiński.

Posłowie zaprezentowali na ekranie screen, na którym, w charakterystycznych czarnych płaszczach, zaprezentowali się Donald Tusk, Julia Pitera i Zbigniew Ćwiąkalski. Tusk "wystąpił" jako Neo, Pitera jako Trinity, a minister sprawiedliwości jako Morfeusz. Cała trójka została pokazana na, znanym z filmu "Matrix", jaskrawozielonym tle.

Za błędy rządu Tuska PiS uznało m.in. zwolnienie Marka Dochnala z aresztu, sprawę uszkodzenia laptopa Zbigniewa Ziobry, sposób negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej i rozmowy z Rosją. Wszystkie "błędy" zostały zaprezentowane w czasie tej multimedialnej prezentacji.

- Pamiętacie scenę z "Matrixa" gdy można było wyjść ze świata fikcji lub w nim pozostać? - pytał retorycznie poseł Kamiński. Kończąc pokaz, posłowie PiS zapewnili, że będą z niecierpliwością czekać na przemówienie Donalda Tuska w niedzielę, w którym ten podsumuje 100 dni prac swego rządu. - Możemy albo się obudzić, albo pozostać w politycznym matriksie - podsumowali konferencję politycy PiSu.

- Politycy PiS przedawkowali niebieskie tabletki – taki wniosek wyciągam z ich multimedialnej konferencji. Proponuje, żeby wzięli tabletki, dzięki którym wrócą do realnego świata - powiedział Zbigniew Chlebowski z PO, komentując konferencję prasową Kamińskiego i Hoffmana.

- Poziom debaty politycznej między PO i PiS to jeden wielki Matrix - ocenił w dyskusji telewizyjnej TVN Ryszard Kalisz (LiD). Podsumowując ostatnie medialne dokonania PiS poseł podkreślił, że "PiS dobrze się bawi, ale Polacy mają już dość tej dziecinady". Wtórował mu Stefan Niesołowski z PO: - To jest żałosne. A Marek Suski (PiS) bronił spotu i prezentacji, że są one głosem młodego pokolenia działaczy PiS.

Jarosław Gowin z PO w 100 dni rządu Tuska bronił dokonań gabinetu. Zdaniem krakowskiego posła Platformy warto wymienić trzy zasadnicze sukcesy. Zaliczył do nich szybkie powstanie koalicji i jej bezkonfliktowe trwanie, poprawę wizerunku Polski za granicą oraz zwiększenie więzi Polaków z rządem i instytucjami państwa. Gowin podkreślił, że jest to efekt połączenia chęci dialogi ze stanowczą postawą premiera i ministrów jego rządu.

Krytycznie o rządzie Donalda Tuska wyrażał się eurodeputowany Adam Bielan z Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił, że do tej pory w Sejmie nie pojawił się żaden rządowy projekt ustawy. Pytany o sukcesy rządu, powiedział, że gabinet Tuska prowadzi świetny marketing polityczny.


W warszawskim biurowcu Focus - tu, gdzie PO świętowała zwycięstwo w wyborach parlamentarnych - odbyła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości. Politycy tej partii podsumowali pierwsze sto dni rządów koalicji PO-PSL. Miała być druga Irlandia, a jest czeski film - tymi słowami ze słynnej w ostatnich tygodniach piosenki pt „ Donald marzy” Ivana Mladka i jego zespół Banjo Band w wersji przygotowanej przez Kabaret pod Wyrwigroszem rozpoczął poseł PiS Tomasz Dudziński. Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytał: to jak z tym cudem? I zapowiedział: wracamy do budowy IV RP.

Uczestnikom konwencji rozdano raport podsumowujący 100 dni rządu zatytułowany "Puste obietnice, czyli 100 dni rządu Donalda Tuska".

Łukasz Rybarski z Kabaretu pod Wyrwigroszem poinformował w TVN24, że PiS nie miało zgody na wykorzystanie piosenki "Donald marzy". Piosenkajest przeróbką kultowego czeskiego przeboju "Jożin z bażin", Rybarski dodał: Kabaret pod Wyrwigroszem nie podpisuje się pod żadną partią, ani PO ani PiS.


Tymczasem po stu dniach rządów Donalda Tuska poparcie dla PO ciągle rośnie. Obecnie wynosi 51 proc. Ani krytyka opozycji, ani strajki i protesty, nie zmieniają też przychylności społeczeństwa dla nowego rządu.

- Nie przyjmuję zarzutów, że po 100 dniach wciąż nie ma irlandzkiego cudu. Sukces cywilizacyjny jest możliwy i pozostaje naszym celem, ale nie w tak krótkim czasie - powiedział premier Tusk w jednym z wywiadów.

W niedzielę premier ma oficjalnie podsumowac pierwsze 100 dni swojego gabinetu.


- Nie jestem na politycznej emeryturze, lecz na politycznym marginesie - powiedział w TVN 24 Ludwik Dorn. Były marszałek Sejmu komentował w studio swą sytuację w PiS oraz okres 100 dni rządu Tuska.

- W jakimś sensie jestem oponentem pana prezesa – ocenił Dorn. Jak jednak zapewnił, "prezes Jarosław Kaczyński jest powściągliwy w swoich wypowiedziach". – To rzeczywistość pokaże, kto w naszym sporze ma rację - podkreślił Dorn. Jak oświadczył były marszałek Sejmu, sam nie zamierza podgrzewać atmosfery wypowiedziami.

- Nie ma powodu, żeby pan Jarosław Kaczyński do mnie dzwonił, ani ja do niego – oświadczył były marszałek. - Nie chcę wracać do łask partyjnych władz poprzez pochlebstwa - dodał. - Jestem zawieszony w prawach członka PiS, czekam na wyrok trybunału partyjnego w tej sprawie – przypomniał Dorn. Jak dodał, nadal utrzymuje koleżeńskie stosunki z politykami Prawa i Sprawiedliwości.


Polska nie zbojkotuje Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, zapewnił minister sportu, Mirosław Drzewiecki. W odpowiedzi na apel organizacji World Solidarity, minister podkreślił, że dyskusja o łamaniu praw człowieka w Chinach powinna się odbyć, kiedy Pekinowi przyznano prawo organizacji Igrzysk.

Zdaniem Drzewieckiego, Igrzyska, które się odbędą, mogą w większym stopniu przyczynić się do poprawy przestrzegania praw człowieka, niż te, które się zbojkotuje. - To, co się dzieje na igrzyskach, czasem ważniejsze jest dla zmian historycznych, niż to, że się zbojkotuje Igrzyska - podkreślił minister, dodając, że przy okazji tak wielkiego wydarzenia można promować właściwe idee i postawy. Przypomniał słynny gest Kozakiewicza, który wyraził "to, co myślał cały naród".

Tymczasem wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski zamierza przygotować petycję w sprawie letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, pod którą będzie zbierał podpisy parlamentarzystów. Zdaniem Niesiołowskiego, bojkot olimpiady w chińskiej stolicy jest moralnie słuszny, ale nierealny.

W petycji nie będzie wezwania do bojkotu, bo to jest nierealne, ale wyrażenie opinii, że w Chinach jest tyrania, a olimpiada jest dobrą okazją do mówienia o prawach człowieka - podkreślił Niesiołowski.



Kościół katolicki wciąż jest barką bogato zdobioną i pełną pasażerów. Jej sternicy są przekonani, że nadal pływają po morzu ludzkich dusz. Ale ta łódź dryfuje ku mieliźnie – pisze najnowszy Przekroj po tym jak ujawniono przeprowadzone jesienią ubiegłego roku w dużych miastach Polski badania Gallupa mówiące, że władzy kościelnej w Polsce ufa zaledwie 8,8 procent badanych podczas gdy w Niemczech aż 30. Spada także liczba powołań. W tym roku akademickie Wyższe Seminarium Duchowne w Krakowie przyjęło o 30 procent mniej mężczyzn niż rok temu. – Widocznie taki jest plan Boży – mówi rektor seminarium, ksiądz Grzegorz Ryś. – Być może Bóg chce nam coś ważnego powiedzieć? Może Jego intencją jest to, by w polskim Kościele więcej mieli do powiedzenia ludzie świeccy?

Na razie świeccy powiedzieć mogą niewiele. – Polski Kościół to kościół hierarchów – ocenia Tomasz Terlikowski, filozof i publicysta. – W dodatku hierarchów przyzwyczajonych przez czasy komunizmu, że zawsze jest, bo w tamtych czasach rzeczywiście był, wróg, przed którym muszą się bronić. I występujących w zasadzie bezoosobowych gremiach, jak rady czy konferencje.

Zdaniem Terlikowskiego konsekwencją gremialnego występowania biskupów jest brak jednostkowej odpowiedzialności hierarchy za swoje czyny: – A to oznacza, że wiele spraw w Kościele po prostu, zamiast rozwiązać, zamiata się pod dywan – uważa filozof.

Były już zakonnik Tadeusz Bartoś (odszedł ze stanu kapłańskiego rok temu) pisze w swej najnowszej książce „Jan Paweł II. Analiza krytyczna”, że to polskiemu papieżowi Kościół, nie tylko polski, zawdzięcza dziś problemy i szczególny „garnitur” biskupów. Stało się tak według Bartosia między innymi dlatego, że papież nie dopuszczał do urzędów tych kapłanów, którzy próbowali mieć odmienne od papieskiego zdanie.

– Polski papież był zdecydowanym, bardzo wyrazistym liderem polskiego Kościoła – dopowiada socjolog religii z Uniwersytetu Warszawskiego profesor Edward Ciupak. – Wydawało się, że trzyma instytucję w ryzach. Jego śmierć ujawniła słabości tej instytucji, z których za największą uznałbym nie tylko hierarchiczny i klerykalny charakter Kościoła, ale także brak mądrych i charyzmatycznych liderów. Bo ci, którzy nimi mieli być, jak kardynał Stanisław Dziwisz czy arcybiskup Kazimierz Nycz, z niejasnych powodów nie są.

To wszystko zdaniem profesora oznacza dla Kościoła brak odpowiedniego zaplecza intelektualnego, co z czasem może doprowadzić do exodusu wiernych, podobnego do tego, jaki miał miejsce w Irlandii i Hiszpanii – krajach od wieków religijnych.

Ciupak uważa, że zdarzyć się to może już wkrótce. Wzorem są odejścia takich księży jak Bartoś, Gadacz i Obirek a przede wszystkim ksiądz profesor Tomasz Węcławski, który w grudniu 2007 roku dokonał głośnej apostazji, wyparł się Chrystusa Boga, a którego książki przeglądają teraz kościelni teolodzy, poszukując schizm i herezji. – To był prawdziwy generał katolickiej inteligencji – wyjaśnia naukowiec. – A kiedy generał dezerteruje, jego żołnierze uciekają z pola bitwy.


W Teatrze Narodowym w Warszawie uroczyście zainaugurowano Rok Zbigniewa Herberta. Został on ustanowiony specjalną uchwałą Sejmu z okazji 10. rocznicy śmierci poety. Honorowymi gośćmi wieczoru byla rodzina poety - wdowa Katarzyna Herbert i siostra Halina Herbert-Żebrowska.

Oficjalnego otwarcia Roku Zbigniewa dokonał minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Uroczystość rozpoczęła się od recytacji utworów poety w interpretacji Zbigniewa Zapasiewicza. Ogłoszone zostały też wyniki logo Roku Zbigniewa Herberta. Spośród 250 prac jury pod przewodnictwem prof. Macieja Buszewicza wybrało logo Jakuba Słomkowskiego z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.


W nocy z piatku na sobotę nad Polską przetoczyły się silne wichury. Wiatr wiejący z prędkością miejscami przekraczającą 100 kilometrów na godzinę, łamał drzewa, niszczył sieci trakcyjne i zrywał dachy. Na północnym wschodzie kraju bez prądu pozostaje kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw. W Zachodniopomorskiem wichura uszkodziła 11 linii wysokiego napięcia; również tam kilkadziesiąt tysięcy ludzi jest pozbawionych prądu. Wichura wyrządziła wiele szkód materialnych, ale na szczęście nie ucierpieli ludzie.


"Katyń" to już czwarty film Andrzeja Wajdy nominowany do Oscara w kategorii najlepszy obraz nieanglojęzyczny. Szanse na statuetkę mają również operator Janusz Kamiński i twórcy filmu animowanego "Piotruś i wilk", który jest wspólnym dziełem łódzkiej spółki Se-ma-for Produkcja Filmowa i brytyjskiej firmy BreakThru Films. O tym , kto dostanie Oskara dowiemy się w poniedziałek.



Około 500 widzów oglądało w Opolu pierwszy w Polsce koncert Ivana Mladka i zespołu Banjo Band – wykonawców obecnie bijącego wszelkie rekordy popularnosci internetowego przeboju "Jożin z Bażin".

Przyjechałem tutaj jako cudzoziemiec, ale w Polsce czuję się jak w domu. To jedyny kraj, w którym rozumiem język, bo pod tym względem jestem antytalentem - powiedział w Opolu Ivan Mladek, twórca i wykonawca piosenki o Józku z bagien.

Popularność Józefa z bagien - straszydła, które mieszka na bagnach na Orawie, zjada głównie Prażan i obawia się tylko oprysków białym proszkiem z samolotu - jest tak wielka, że Mladek z zespołem ma koncerty w Polsce zaplanowane do września.

Koncert w Opolu jest pierwszym od kilkudziesięciu lat występem Mladka i Banjo Band w Polsce . Zespół wielokrotnie koncertował przed polską publicznością w latach 70.


Średni kurs australijskiego dolara wg tabeli NBP w dniu 22.02.08: 2.23 PLN