Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
19 czerwca 2008
Sukces lobby aborcyjnego
Tygodnik Powszechny, kb

Nastolatka z Lublina, której ciążą zajmowały się od ponad tygodnia największe polskie media, wczoraj dokonała aborcji. Stało się to prawdopodobnie w Gdańsku. Sprawę skomentowali biskupi.

Według informacji, do których dotarła KAI, ciąża z pewnością nie była wynikiem gwałtu, ale współżycia z rok starszym chłopcem, z którym spotykała się od wielu miesięcy (była to jedna z wielu niejasności w przekazach różnych mediów na ten temat). Zgodę na aborcję uzyskała matka dziewczyny na podstawie prawa, które określa stosunek seksualny z osobą poniżej 15. roku życia czynem zabronionym. Na zabieg zgodziła się również sama nastolatka. Dokonano go w ostatni dzień, kiedy można go było zgodnie z prawem wykonać (skończył się 12. tydzień ciąży).

„Stale zmieniała zdanie”

Wcześniej dziewczyna kilkakrotnie zmieniała zdanie: pisała m.in. esemesy do znajomych. Wynikało z nich, że nie chce się pozbywać ciąży. Kontaktował się z nią ks. Krzysztof Podstawka, dyrektor Domu Samotnej Matki i przewodniczący Funduszu Obrony Życia Archidiecezji Lubelskiej, który – według relacji abp Życińskiego – „otrzymał informację, ze w szpitalu znajduje się dziewczynka, która może potrzebować pomocy”. Poinformował nastolatkę, że jest miejsce, gdzie może się udać po pomoc i ludzie, którzy chętnie ją wesprą, oraz że prawo pozwala na oddanie dziecka do adopcji, jeśli nie będzie go mogła sama wychować. Dziewczynka o rozmowie z księdzem opowiedziała bliskim, a ci nagłośnili sprawę w mediach. Znalazła się wówczas grupa osób bojówkowo nastawionych, którzy zadeklarowali, że przeniosą nastolatkę gdzie indziej, by „załatwić aborcję”. Ks. Podstawka dowiedział się w drodze do Warszawy o tym, że dziewczynka znajduje się w jednym ze stołecznych szpitali i pojechał tam. „Przeprowadził tam rzeczową i sensowną rozmowę” – podkreślił abp Życiński. „Dziewczynka wróciła do Lublina, a my staraliśmy się nie nagłaśniać tej sprawy, by nie wywoływać atmosfery krzyku i emocji” – dodał.

Według informacji KAI dziewczyna wysłała do ks. Podstawki list, w którym zapraszała go do odwiedzin w lubelskim szpitalu (tam pierwotnie miała odbyć się aborcja). Media oskarżały księdza o ingerencję i nakłanianie dziewczynki do zmiany decyzji oraz wpływanie na decyzje lekarzy. W jego obronie wystąpił abp Życiński: „Ks. Krzysztof Podstawka spełnia swój obowiązek pomocy matkom w trudnej sytuacji życiowej” – podkreślił w rozmowie z KAI. Z drugiej strony media donosiły o nierzadko agresywnych esemesach, jakie otrzymywała dziewczyna od działaczy ruchów obrony życia.

Wielu obserwatorów dramatu zbulwersowała wypowiedź b. premiera Leszka Millera, który zadeklarował dziewczynie pomoc w przeprowadzeniu aborcji za granicą. Na swoim blogu porównał działalność obrońców życia poczętego do praktyk nazistowskich: „ťNie każda kobieta może mieć męża, ale każda może mieć dzieckoŤ – twierdziła przywódczyni nazistowskiego Związku Dziewcząt Niemieckich Gertrud Scholtz-Klink. To wzór do naśladowania dla polskich fanatyków. Wystarczy tylko zmodyfikować hasło na: ťDziecko nie może mieć męża, ale może mieć dzieckoŤ, aby dramat 14-letniej dziewczynki z Lublina zobaczyć zupełnie inaczej. W dzisiejszej Polsce, podobnie jak w brunatnych Niemczech nie można wykonać legalnej aborcji. Przerwanie ciąży w państwowej placówce ochrony zdrowia nie jest możliwe, bo lekarze z lubelskiego szpitala im. Jana Bożego wyżej stawiają sobie racje religijne niż obowiązujące prawo”.

Szpital w Lublinie odmówił wykonania aborcji. P.O. dyrektora szpitala im. Jana Bożego Jacek Solarz powiedział dziennikarzom, że „szum medialny i zamieszanie, które powstało wokół 14-latki z nie w pełni ukształtowaną psychiką nie sprzyja podjęciu przez nią właściwej decyzji”. Zaznaczył też, że dziewczyna stale zmienia zdanie i jest pod presją różnych osób.

Obrońcy życia poczętego złożyli donos do prokuratury o nakłanianiu nastolatki do przerwania ciąży. Nastolatkę umieszczono wtedy w pogotowiu opiekuńczym, skąd trafiła do szpitala, dlatego istniały wątpliwości co do ważności zgody na aborcję wydanej przez matkę ciężarnej. Lekarze nie byli pewni, kto jest prawnym opiekunem dziewczynki.

„Dostrzegać dramat”

Sposób traktowania sprawy przez media skrytykowała przewodnicząca Rady Etyki Mediów Magdalena Bajer. „Uważam, że robienie sensacji z trudnego doświadczenia tej dziewczyny jest naganne” – powiedziała w rozmowie z KAI. „Niezależnie od tego, jak ta sprawa się zakończy, nastolatka stała się teraz przedmiotem sensacyjnych wiadomości, komentarzy i wymiany zdań na tematy ideowe w całej polskiej prasie. Stała się pretekstem, narzędziem bynajmniej nie nowego ideologicznego sporu” – dodała.

Po otrzymaniu wiadomości o aborcji abp Życiński powiedział KAI: „Czasem trzeba umieć przegrywać, ale szczególnie boli to, że w tym przypadku przegrana niesie ze sobą śmierć niewinnego dziecka”. Wyraził solidarność ze wszystkimi, którzy starali się o to, by do tej aborcji nie doszło: „Była to solidarność lekarzy, którzy dawali wyraz wyższości sumienia nad regulacjami prawnymi, prawników, którzy oferowali swoją pomoc, młodzieży działającej w wolontariacie i tylu ludzi dobrej woli, którzy nie zrażali się kierowanymi w ich stronę epitetami, ale świadczyli, że godność człowieka jest dla nich wartością najwyższą, nawet gdy jest to człowiek dopiero w 12 tygodniu rozwoju”. Podziękował też tym, którzy w losie 14-latki „potrafili dostrzegać dramat i nie usiłowali zamieniać go w ideologię”. Wezwał do nadziei: „Sam Chrystus, który w perspektywie wiary ukazuje sens naszych przegranych poprzez doświadczenie poranka Wielkanocnego jest źródłem naszej nadziei i naszej mocy”.

Ciąg dalszy Tygodnik Powszechny