Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
21 czerwca 2008
Przegląd polskich wydarzeń tygodnia. 15 - 21 czerwca 2008
oprac. Krzysztof Bajkowski


Polowanie na Wałęsę – Kryzysowy szczyt UE – Protesty w Warszawie – 100 tysiecy na „wiankach”w Krakowie – Nowa promocja Kościoła- Rekord na imieninach u Wałesów


Nie było w Polsce dotąd publikacji, która wzbudzałaby tyle emocji. W najnowszej ksiązce pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" historycy IPN Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk próbują udowodnic, że Lech Wałęsa był agentem SB "Bolek". Za swoją współpracę miał dostać 13 tys. zł.

Wałęsa odpiera zarzuty, twierdząc, że publikacja oparta została na dokumentach sfałszowanych przez SB. Były prezydent uznanie go za „Bolka” nazywa „esbecką bajeczką”, wymyśloną w latach 80-tych, by skłócić go z innymi liderami „Solidarności”. Zaprzecza też, jakoby zabierał materiały ze swojej teczki. - Archiwalne dokumenty na mój temat wypożyczałem i przeglądałem, ale nic z nich nie usuwałem - twierdzi były prezydent.

- To niegodziwość uczynienie z takiego człowieka jak Wałęsa symbolu i wizytówki Polski - uważa niegdysiejszy przyjaciel Lecha Wałęsy z opozycji Andrzej Gwiazda. Według niego, przywódca "Solidarności" tak naprawdę cały czas działał na jej szkodę. Gwiazda podkreślił, że nie może nic powiedzieć na temat tajnej współpracy Lecha Wałęsy z SB. - Natomiast wiele mogę powiedzieć o jawnej współpracy, o tym, co Wałęsa robił i co widzieli wszyscy i ja z tego wysnułem wniosek, że niewątpliwie jest sterowany przez bezpiekę. A czy jest to poparte podpisami i instrukcjami, tego nie wiem - mówił Gwiazda.

Gwiazda odniósł się także do taśmy nagranej przez kolegę z Wolnych Związków Zawodowych Andrzeja Bulca w czasie spotkania w 1979 r., podczas którego Lech Wałęsa miał przyznać się do współpracy z SB.

- Była taka taśma, Wałęsa się przyznał, że bezpośrednio po strajku rozpoznawał ludzi z filmów i nagrań, potem się tłumaczył, że teraz wie, że to bardzo źle, ale on wtedy nie wiedział, bo uważał, że władza, żeby rządzić, to musi wiedzieć. Więc on władzy pomagał rządzić - mówił Gwiazda.

Obecny na spotkaniu Bulc potwierdził, że taka taśma istnieje, a jej jedyną kopię przekazał obecnemu marszałkowi Senatu Bogdanowi Borusewiczowi.

- Jestem z Wałęsą. Oszczerstwa spłyną z niego jak brudna piana – broni stanowczo lidera "Solidarności" Stefan Niesiołowski .Według niego, książka historyków IPN powstała na polityczne zamówienie PiS, a teza, że Lech Wałęsa był i jest sterowany przez agentów kwalifikuje się do wizyty u psychiatry.

Pytany, jak ocenia dowody i argumenty przedstawione przez autorów „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, stwierdził: - To nie jest nowa teza, młócą tę samą słomę, nie są w stanie wyjść poza insynuacje, które rzucał już Macierewicz. Niech autorzy pokażą jeden donos lub jeden podpis Wałęsy. Bo bez tego ta konstrukcja jest niewiele warta – argumentował. Niesiołowski przypomniał, że sąd lustracyjny Wałęsę oczyścił, a IPN przyznał status pokrzywdzonego.

Prezes IPN Janusz Kurtyka odrzuca "wszelkie sugestie o politycznym charakterze" publikacji Instytutu o Lechu Wałęsie. Nie widzi też w wydaniu książki "uderzenia w godność Wałęsy", który jego zdaniem jest wybitną postacią historyczną.

W żaden sposób historia z początku lat 70. nie wpływa na ocenę przywództwa Lecha Wałęsy nad "Solidarnością" - dowodzi tylko, że los Polaków bywał niezwykle dramatyczny w okresie dyktatury komunistycznej i że wybitne jednostki umiały ten dramat przezwyciężyć - tak Kurtyka odniósł się do twierdzeń autorów książki, że na początku lat 70. Lech Wałęsa współpracował z SB pod kryptonimem "Bolek".

Są politycy, którzy chcą udowodnić, że Lech Wałęsa był prowokatorem bezpieki, że Sierpień był skonstruowany przez bezpiekę i że w ogóle to wszystko, co się stało w latach 80., było zaprojektowane przez KGB w Moskwie – powiedział „Gazecie Wyborczej” premier Donald Tusk. Premier dodał, że nie boi się książek Sławomira Cenckiewicza (jeden z autorów publikacji „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”), ale raczej polityków, „którzy na podstawie cząstkowych badań historycznych stawiają tezy, już nie historyczne, lecz polityczne, aktualne także dzisiaj”.

„Moim zdaniem problemem są dzisiaj tacy politycy jak bracia Kaczyńscy czy Antoni Macierewicz, którzy świadomie albo mimowolnie składają zamówienie polityczne na interpretację ich teorii. Nie Cenckiewicz jest problemem, niech każdy historyk pisze wedle własnego sumienia, wiedzy akt, do jakich dotarł, swoją wersję historii. Tak powinno być” – powiedział Tusk.

Emerytowany arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski uważa książkę historyków IPN za krzywdę czynioną nie tylko samemu byłemu prezydentowi, ale też narodowi polskiemu.

Z bólem uczestniczę w tej wielkiej lekcji, którą przeżywa naród. Jest bardzo bolesna, by nie powiedzieć tragiczna - powiedział w Gdańsku arcybiskup. Boję się, że młode pokolenie widząc, co starsze pokolenie robi z bohaterami, odwróci się od tego. Zamiast pogłębiać patriotyzm, przyczyniamy się do globalizacji społeczeństwa - dodał.

Książka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" ukaże się w poniedziałek. Tymczasem Lech Wałęsa zamierza odpowiedzieć IPN własną książką. Ma być zatytułowana "Droga do prawdy".

Jak pisze „Polska”jedynym sposobem na rozstrzygnięcie sporu Wałęsy z IPN będzie przeczytanie obu publikacji i wyrobienie sobie własnego sądu.


Lech Wałęsa otrzymał od prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego zaproszenie do wystąpienia telewizyjnego, zbliżonego formułą do orędzia. Były prezydent zastanowi się nad tą propozycją Piątkowy list zawierający propozycję wystąpienia telewizyjnego b.prezydenta ma związek z filmem "TW Bolek", pokazanym w TVP w środę.

Przed emisją tego materiału b. prezydent domagał się, by TVP jej zaniechała - w przeciwnym razie zagroził procesem, w którym - jak zapowiedział - będzie domagać się 20 mln zł.

W liście do TVP Wałęsa podkreślał, że film oskarża go "o współpracę z komunistyczną Służba Bezpieczeństwa i uznaje za TW Bolek, co stanowi udowodnione sądownie całkowite kłamstwo".


Przywódcy państw UE zaaprobowali w piątek na szczycie w Brukseli polską ideę wzmocnienia wschodniego wymiaru Europejskiej Polityki Sąsiedztwa (EPS), pod nazwą Wschodniego Partnerstwa. To poważny sukces. Wszyscy zaakceptowali nasz projekt bezdyskusyjnie – ogłosił po szczycie na konferencji prasowej premier Donald Tusk.

Jak tłumaczył, Partnerstwo Wschodnie powinno spowodować, że zarówno standardy demokratyczne, jak gospodarcze i administracyjne powinny u wschodnich sąsiadów UE „wznieść się na wyższy poziom”. Wschodnie Partnerstwo przewiduje stworzenie forum regionalnej współpracy 27 państw UE z jej pięcioma sąsiadami wschodnimi: Ukrainą, Mołdawią, Gruzją, Azerbejdżanem i Armenią oraz - na poziomie technicznym i eksperckim – z Białorusią

Przywódcy 27 państw Unii Europejskiej zdecydowali w Brukseli, że proces ratyfikacji Traktatu z Lizbony będzie kontynuowany we wszystkich państwach członkowskich. Jednocześnie przywódcy dali Dublinowi czas do października na zaproponowanie możliwych rozwiązań wyjścia z impasu, w którym UE znalazła się po odrzuceniu 12 czerwca Traktatu w irlandzkim referendum.

– W interesie Europy leży, aby Traktat z Lizbony został przyjęty, ale nie można używać żadnych form nacisków ani straszaków wobec Irlandii – powiedział Donald Tusk, ktory uczestniczył w szczycie UE. .


Polski żołnierz zginął w Afganistanie, a czterech zostało rannych, gdy pod ich samochodem eksplodował ładunek wybuchowy. Do ataku na Polaków doszło w sobotę niedaleko bazy Wazi Khwa. W poniedziałek wieczorem do większej potyczki z udziałem polskich żołnierzy doszło w okolicach bazy Ghazni. Kolumna pojazdów ostrzelana została z granatników przeciwpancernych i broni maszynowej.

Polscy żołnierze odpowiedzieli ogniem. Minister Klich podał, że nasi żołnierze zabili podczas wymiany ognia czterech talibów. Od początku roku w Afganistanie zginęło już niemal stu żołnierzy NATO.


Protesty górników ze związku Sierpień'80, pracowników Stoczni Gdańskiej, a także osób zatrudnionych w Sanepidzie odbyły się w piątek w Warszawie. Uczestnicy manifestacji domagali się m.in. podwyżki płac, rozliczenia pomocy publicznej przekazanej stoczni i sprzeciwiali się planowanym zmianom w Kodeksie pracy.

Przewodniczący związku Sierpień'80 Bogusław Ziętek mówił do uczestników protestu m.in., że „nie będzie zgody na antypracowniczą politykę rządu (...) 800 tysięcy osób ma stracić prawo do wcześniejszej emerytury. Znoszą podatki dla najbogatszych, a nie ma pieniędzy dla najbiedniejszych”.

Protestujący obrzucili budynek Ministerstwa Skarbu jajkami, podpalili opony, rzucali petardy.

Premier Donald Tusk zadeklarował na konferencji prasowej, że jego rząd zrobi wszystko, by prywatyzacja polskich stoczni była jak najszybsza. – Mówimy tutaj o perspektywie tygodni, w przypadku Szczecina najwyżej miesięcy – powiedział.

- Będziemy szukali wszystkich dostępnych sposobów, aby do jesieni zamknąć kwestię restrukturyzacji i prywatyzacji Stoczni Gdyńskiej i Stoczni Szczecińskiej i wyjaśnienia wątpliwości wokół pomocy publicznej, jaka została udzielona Stoczni Gdańskiej. Sam osobiście będę tę sprawę prowadził wspólnie z ministrem skarbu i innymi odpowiedzialnymi urzędnikami i nie zmarnujemy ani jednej godziny i ani jednej szansy – jeśli takie się jeszcze pojawią – zadeklarował szef rządu.


Karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz karę grzywny w wysokości 30 tys. zł orzekł w czwartek Sąd Rejonowy w Pile dla byłej posłanki Samoobrony Renaty Beger, oskarżonej o fałszerstwa na listach poparcia w wyborach do Sejmu w 2001 roku. Beger po ogłoszeniu wyroku powiedziała, że uważa wyrok za niesprawiedliwy i w związku z tym „wraca do polityki”. Zapowiedziała odwołanie od wyroku.

Proces Beger prowadzony był po raz drugi. W 2007 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił ze względów proceduralnych wyrok pilskiego sądu, który w czerwcu 2006 r. skazał ją na dwa lata wiezienia w zawieszeniu na pięć lat i 30 tys. zł grzywny za fałszerstwo list wyborczych.


Konserwatywny dziennik brytyjski „Daily Telegraph” napisał we wtorek na swych internetowych stronach o „polskim obozie koncentracyjnym na Majdanku”, a bulwarowy „The Sun” w poniedziałkowym numerze posunął się jeszcze dalej, pisząc o „polskich komorach gazowych”.

– Ambasada RP na pewno nie będzie bierna wobec takich prasowych wzmianek i wystosuje stosowną ripostę – zapewnił konsul generalny RP w Londynie Robert Rusiecki.

W ubiegłym miesiącu o „polskich obozach koncentracyjnych” pisały m. in. północnoirlandzki tygodnik „Tyrone Courier” oraz darmowa londyńska gazeta „London Lite”.


Wskazano ośrodek w którym 14–latka będzie mogła usunąć ciążę – ujawniła w poniedziałek minister zdrowia Ewa Kopacz. Dziewczynka oraz jej opiekun prawny – matka, zgłosiły się do Rzecznika Praw Pacjenta przy ministrze zdrowia „określając się jednoznacznie, że chcą dokonać usunięcia ciąży” – poinformowała Kopacz. Aborcja została dokonana.

14–latka zaszła w ciążę ze swoim o rok starszym kolegą. Prokuratura wydała dokument stwierdzający, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Sprawą dziewczyny zajmuje się warszawska prokuratura. Sprawdza, czy była ona nakłaniana wbrew swojej woli do przerwania ciąży, a także to, czy była zmuszana do niepoddawania się legalnej aborcji. Prokuratura sprawdzi też, czy doszło do naruszenia tajemnicy lekarskiej w jej sprawie.


5 milionów 200 tysięcy uczniów otrzymało swoje świadectwa szkolne i rozpoczęło wakacje. Według sondaży, tylko połowa dzieci, głównie z powodów finansowych, może liczyć na wypoczynek poza domem. Na wakacje najczęściej wyjeżdżają dzieci z wielkich miast. Na wsiach, większość z nich pomaga latem w pracach rolniczych. Wielu uczniów, głównie ze szkół średnich, zamierza podczas wakacji pracować.

Koniec roku szkolnego oznacza także odpoczynek dla 480 tysięcy nauczycieli.


600 osób zostało zaproszonych na wspólne imieniny Lecha i Danuty Wałęsów. Uroczystość odbyła się w domu byłej prezydenckiej pary w Gdańsku. Wśród gości był premier Donald Tusk, który w prezencie przywiózł solenizantowi złote spinki z wizerunkiem lwa. – Bo prezydent Lech Wałęsa zawsze był lwem – powiedział dziennikarzom premier.

Oprócz premiera oraz osób znanych w trójmiejskim środowisku, do domu b. prezydenta przybyli m.in. b. szef MSWiA Andrzej Milczanowski, szef SDPL Marek Borowski, metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek, Teresa Kamińska, minister w rządzie Jerzego Buzka oraz b. minister MSWiA Janusz Kaczmarek. B. premier Jerzy Buzek złożył Lechowie Wałęsie telefoniczne życzenia.

Zjawili się b. działacze opozycyjni, m.in. Jerzy Borowczak i Alojzy Pietrzyk. Przybył ks. Maciej Zięba oraz ks. prałat Henryk Jankowski.

Posłanka i sportsmenka Iwona Guzowska podarowała b. prezydentowi jeden ze swoich pasów mistrzyni świata. – Takiemu człowiekowi nie można dać czegoś pospolitego. To jest pas za to, co już zrobił – tłumaczyła Guzowska.

Marek Borowski podarował ozdobną rybę z łacińskim napisem: "Zrobiłem tyle ile mogłem, a ci którzy mnie krytykują niech zrobią więcej".

Z zaproszenia na uroczystość nie skorzystali Lech i Jarosław Kaczyńscy.

Jak podliczyli dziennikarze, w Gdańsku bawiło się co najmniej kilkaset osób, a to oznacza rekordową liczbę gości.

- Usłyszałem wiele pocieszeń, zapewnień od ludzi, że są razem ze mną, że są solidarni - powiedział dziennikarzom były prezydent. - Najczęściej powtarzały się życzenia: obyśmy mieli więcej takich "agentów" - opowiada tvn24.pl jeden z zaproszonych gości.

Jedna z najgłośniejszych imprez imieninowych Wałęsy odbyła się w 2005 roku. Jej uczestnikami byli wówczas prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z małżonką Jolantą. Obaj politycy pojednali się na pogrzebie Jana Pawła II.


Zamiast unikać kamer – pokazywać się, ale jak z najlepszej strony. Kościół już coraz częściej dba o swój wizerunek. W kolejnych zakonach pojawiają się rzecznicy prasowi i specjaliści w dziedzinie Public Relations. Benedyktyni na przykład promują się przez swoje produkty. I w najbliższą sobotę zapraszają na... targi benedyktyńskie.

Dawniej ludzi do kościoła przyciągały piękne rzeźby, malowidła i śpiewy. Teraz wierni są bardziej wymagający. Strona internetowa jest taką współczesną furtą. Ludzie do klasztoru przychodzą najpierw poprzez witrynę WWW. Potem ewentualnie decydują się czy przyjechać.

Jak grzyby po deszczu w małopolskich klasztorach zaczęli wyrastać specjaliści od wizerunku i rzecznicy prasowi. Przykładowo w zakonie Braci Kapucynów Mniejszych – na co dzień zamkniętym dla zwiedzających – jest brat odpowiedzialny za Public Relations.

– Taki jest dzisiejszy świat, nie kłóci się to z życiem zakonu. Święty Franciszek zawsze wychodził do ludzi – argumentuje duchowny piarowiec. Benedyktyni swój wizerunek postanowili wykorzystać do robienia interesów. W całej Polsce jest już 25 sklepów z ich produktami, a w planie – kolejne. – Dla nikogo nie jest tajemnicą, że do zbawienia potrzebna jest łaska Boża i... pieniądze – mówi ojciec Robert.


Ponad 100 tysięcy osób bawiło się podczas plenerowego koncertu "wianków" w Krakowie. Gwiazdą wieczoru był brytyjski zespół Jamiroquai, wcześniej wystąpili polscy wykonawcy: Novika, Bisquit, Andrzej Smolik, Mosquitoo, June i Loco Star.

Tegoroczne widowisko nad Wisłą u stóp Wawelu upłynęło w atmosferze funkowo-acidjazzowo-klubowej. Według policji, która szacuje liczbę uczestników imprezy na ponad 100 tysięcy, zabawa przebiegła spokojnie. Wieczór zakończył kilkunastominutowy pokaz pirotechniczny zatytułowany "Kwiat magicznej nocy".


W wieku 54 lat zmarł na zawał serca Piotr Łazarkiewicz – scenarzysta oraz reżyser filmowy i teatralny. Przez wiele lat związany był z Teatrem Telewizji TVP i Teatrem Polskiego Radia. Pracował także jako aktor oraz producent filmowy.

Łazarkiewicz był reżyserem i scenarzystą między innymi takich filmów jak "Tele morele" i "Martwa królewna", oraz producentem fimu "Pora na czarownice". Został również laureatem nagrody specjalnej XVII Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.


Informacja walutowa: Średni kurs australijskiego dolara wg tabeli NBP w dniu 20.06.08: 2.06 PLN