Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
3 lipca 2008
Język polski: magnes przeciągający międzynarodową młodzież
Z Cezarym Rutą rozmawiał Łukasz Świątek

Studia języka polskiego w Polsce. Jak wyglądają kursy? Dlaczego przyjeżdżają uczniowie z całego świata? Cezary Ruta, Dyrektor Szkoły Języka i Kultury Polskiej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II odpowiedział na te i inne pytania, omawiając także tajemnice sukcesów konkursu stypendialnego TP KUL w Australii.

Łukasz Świątek (ŁŚ): Czy mógłby Pan przede wszystkim przedstawić samą szkołę? W którym roku powstała, kto był jej założycielem, ile ma nauczycieli i studentów.

Cezary Ruta (CR): Szkoła składa się tak naprawdę z dwóch części – jest Szkoła Letnia Kultury i Języka Polskiego oraz Studium Kultury i Języka Polskiego, które działają w ciągu całego roku akademickiego. Szkoła letnia rozpoczęła swoją działalność w 1974 roku, a dwa lata później rozpoczęło działalność Studium. I od tego czasu, przez 35 lat już prawie, obydwie instytucje goszczą studentów, słuchaczy, ludzi z całego świata, którzy przyjeżdżają żeby nauczyć się języka i poznać polską kulturę. W pierwszym etapie działalności, większość naszych słuchaczy to były osoby pochodzenia polskiego ze środowisk polonijnich, które przyjeżdżały głównie właśnie po to, żeby odświeżyć sobie wiedzę o Polsce, zapoznać się z polską kulturą, folklorem, także wziąć udział w ciekawych wycieczkach organizowanych po Polsce. Natomiast od początku lat 90ych, główny nacisk kładziemy na naukę języka, z tego względu że większość naszych słuchaczy po to właśnie do nas przyjeżdża. Stąd zmiany w programie i stworzenie bardzo intensywnych kursów, zarówno letnich, jak i tych w czasie roku akademickiego, które mają za zadanie dostarczyć naszym studentom w krótkim czasie jak najwięcej wiedzy o języku i praktycznej znajomości języka.


Dyrektor w swoim biurze. Za jego oknem rozciąga się widok na Lublin.
ŁŚ: Przez te 35 lat, ile mniej więcej studentów uczyło się w tych dwóch instytucjach?

CR: W każdym roku średnio (bywały w różnych latach wahania, oczywiście) ale około sto, sto pięćdziesiąt osób w czasie lata i około od dwudziestu do siedemdziesięciu osób w czasie roku akademickiego. Więc nie wiem, bo ostatnio tego nie podliczałem, ale myślę, że to jest jakieś pięć – sześć tysięcy w tym czasie. To już jest spora grupa ludzi, który się przewinęli przez tę szkołę i którzy byli w Lublinie, byli na KULu, uczyli się, jeździli na wycieczki, zaliczyli ten program.

ŁŚ: Dlaczego studenci obecnie wybierają KUL aby uczyć się języka polskiego? Studenci z innych państw mają wiele uniwersytetów w Polsce do wyboru...

CR: W pewnym momencie zdecydowaliśmy, że musimy postawić przede wszystkim na jakość nauczania. Chcieliśmy, żeby nasza placówka wyróżniała się właśnie w ten sposób. Staramy się, żeby każdy kto przyjeżdża, kto chce uczyć się polskiego, czy poznawać polską kulturę, znalazł w naszym programie jakiś element dla siebie. Staramy się zorganizować nasze programy w taki sposób, żeby można było złożyć je z poszczególnych elementów, żeby nawet osoba, która nie chce jakiegoś jednego, pełnego kursu czy typowego programu, mogła sobie zestawić własny program z różnych elementów. I stawiamy przede wszystkim właśnie na jakość w realizacji tych programów. Staramy się do każdego studenta dotrzec, zapytać go, czego potrzebuje, co chciałby robić w czasie tego pobytu, jakie ma dotychczasowe doświadczenia w nauce języka, jak uważa, co dla niego byłoby najlepsze, jakie umiejętności spośród potrzebnych mu chciałby kształcić. I w ten sposób konstruujemy niemalże dla każdego studenta oddzielne programy. Myślę, że to jest powód dla którego ciągle mamy studentów i jest ich coraz więcej. Najprzyjemniejsze dla nas jest to, że przyjeżdżają ludzie poleceni przez naszych studentów, albo sami studenci przyjeżdżają po raz kolejny. Bo to świadczy tak naprawdę o rzeczywistym sukcesie.


Grupa dzielnych wędrowników, która weszła na sam (zamglony) szczyt Nosala – wśród nich Cezary (luty 2008).
ŁŚ: Wspomniał Pan o różnorodnych zajęciach – czy stworzone były one z myślą o studentach przyjeżdżających z takich krajów jak n.p. Japonia, Afryka? Dlaczego studenci z takich krajów tak chętnie przyjeżdżają?

CR: Sama różnorodność obywateli z różnych krajów świata nie jest dla nas zaskoczeniem, bo cały czas to tak wygląda, że przyjeżdżają z różnych stron świata. Motywy tutaj bywają różne; i zawodowe, i naukowe, są to często studenci slawistyk, pracownicy firm, którzy mają w Polsce jakieś interesy, są to wreszcie powody natury rodzinnej, bądź towarzyskiej. Jest też wiele programów, które realizujemy jednocześnie, bo w ramach Studium Języka i Kultury Polskiej, dla którego w ciągu roku akademickiego przygotowujemy programy, działa program, powiedzmy, semestralny, a ponadto realizujemy programy dla studentów SOCRATES programu ERASMUS, organizujemy również program dla stypendystów TP KULu i przygotowujemy jednocześnie programy indywidualne. Czasami także jeszcze dochodzą programy specjalne, organizowane na przykład dla uniwersytetu, który chce mieć jakiś tematyczny program i wtedy także takie rzeczy się przygotowuje.

ŁŚ: Z jakich zajęć składa się typowy kurs?

CR: Większość oczywiście stanowią zajęcia językowe i spośród nich stawiamy na zaznajomienie studentów z polską gramatyką, i to rzetelne zaznajomienie, ponieważ z naszego doświadczenia wynika, że trudno jest uczyć się języka polskiego bez dobrej znajomości gramatyki. Nie zaniedbujemy także i konwersacji. Staramy się, żeby było jej jak najwięcej, bo wiemy, że sama znajomość gramatyki nie powoduje u studentów samoczynnie umiejętności mówienia i trzeba czasami bodźców stymulujących do tego, żeby zechcieli konwersować, stąd różnego rodzaju elementy, które mają ich do tego nakłonić.

Ponadto, oczywiście, w każdym programie staramy się znaleźć czas na wykłady z szeroko rozumianej kultury; bo jest to historia Polski, literatura, historia sztuki i stosunki społeczne. Więc staramy się to urozmaicić i jak najwięcej tej szeroko rozumianej kultury w programie umieścić.

ŁŚ: Myślę, że studenci wyjeżdżają nie tylko ze znajomością nowego języka.


Dziedziniec Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CR: [Cezary śmieje się] ... Najsympatyczniejsze jest to, że studenci tutaj tworzą fantastyczną atmosferę wokół siebie i zazwyczaj nawet w czasie krótkiego pobytu powstają bardzo, bardzo przyjemne związki przyjacielskie, relacje między samymi studentami, między pracownikami i studentami. I to się często utrzymuje latami, czasami studenci wracają, czasami piszą do nas, czasami odwiedzają, utrzymują między sobą kontakty. Wiemy o tym, bo docierają do nas tego typu sygnały. I to jest najprzyjemniejsze, kiedy tworzy się taki wielonarodowy obszar, w którym wszyscy mogą spokojnie uczyć się języka polskiego. Ten język polski stanowi jakąś bazę do tego wzajemnego porozumienia, gdzie wszyscy czują się dobrze.

ŁŚ: Przejdźmy jeszcze do konkursu stypendialnego. Dlaczego Australia? Skąd bierze się ta chęć organizowania corocznego konkursu dla australijskiej młodzieży?

CR: Australia nie była jedynym miejscem w którym taki konkurs się odbywał. Początkowo także odbywał się w Stanach Zjednoczonych, ale jakoś nie starczyło tam temperamentu, czy też jakiejś dostatecznej siły, żeby utrzymać ten konkurs. Jak dotąd, w Australii konkurs się utrzymuje i przyjeżdżają stamtąd coraz to nowe osoby. Mam nadzieję, że wspominają ten pobyt bardzo sympatycznie, bo my ich pobyty wspominamy niezwykle miło i każda grupa jakimś tam swoim charakterem odciskuje się w naszej pamięci. Czekamy zawsze na następny przyjazd i na to, kiedy następna grupa się pojawi i co będziemy mogli im zaoferować. Nie wiem, czym to jest spowodowane, że akurat w Australii to pozostało – może po prostu osoby, które się tym zajmują, jak przypuszczam, dołożyły dużo starań, żeby rozprowadzić ideę tego konkursu. Wierzę, że chętni do takiego pobytu znajdą się zawsze.

ŁŚ: Co chcielibyście Państwo, żeby finaliści zabrali ze sobą z powrotem do Australii po cztero-tygodniowym kursie?

CR: Najważniejsze jest dla nas to, żeby zobaczyli jaka Polska jest w tej chwili. Myślę, że to chcemy im przedstawić najbardziej. Dla wielu z tych studentów, a wielu z nich nie miało przez dłuższy czas kontaktu, nie wie jak wygląda Polska. Niektórzy mieli; w takim razie mogą go sobie odświeżyć. Staramy się przełamywać stereotypy, które wiemy, że funkcjonują w wielu społeczeństwach na temat obrazu Polski i staramy się pokazywać im nie jakiś obraz powiększony, tylko po prostu tak jak jest. Wydaje mi się, że to jest generalnie najważniejsze w przełamywaniu barier pomiędzy narodami i pomiędzy poszczególnymi krajami.


Więcej o konkursie stypendialnym – kliknij tu.