Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
6 wrzesnia 2008
Przegląd polskich wydarzeń tygodnia. 31 sierpnia - 6 września 2008
oprac. Krzysztof Bajkowski


Prezydent i premier razem na szczycie UE –Nieodrobiona lekcja z Jana Pawła II – Ziobro zrzekł się immunitetu parlamentarnego – Polski ślad więzień CIA – Fiasko dekomunizacji nazw ulic – Powrót Rokity – Operacja „Simone” – Ugoda między „Wprost” a Oleksym – Wanna Wassermana umorzona


W oczekiwaniu na wypełnienie przez Rosję postanowień sześciopunktowego planu pokojowego UE odkłada wszystkie dyskusje o strategicznym partnerstwie z Rosją – zapowiedział prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Przywódcy 27 państw członkowskich Unii w tym polski prezydent i premier spotkali się w poniedziałek w Brukseli na nadzwyczajnym szczycie poświęconym sytuacji na Kaukazie. Polski prezydent stanowczym tonem mówił na nadzwyczajnym unijnym szczycie o konieczności przestrzegania przez Rosję planu pokojowego – poinformowały unijne źródła dyplomatyczne.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że Lech Kaczyński miał się domagać ponownego zorganizowania szczytu Unii Europejskiej, jeśli Rosja w ciągu tygodnia nie zastosuje się do postanowień planu, wynegocjowanego przez Francję, kierującą pracami Wspólnoty.

Polski prezydent miał też opowiedzieć za wysłaniem w rejon konfliktu unijnych sił pokojowych.


Wynik poniedziałkowego szczytu Unii Europejskiej w sprawie Gruzji to „poważny sukces”, zwłaszcza jeżeli wziąć pod uwagę rozbieżne stanowiska państw Unii – ocenił prezydent Lech Kaczyński w TVP Info. Wprowadzenie sankcji wobec Rosji nie było możliwe. Potrzebna na to była zgoda wszystkich 27 państw Wspólnoty – zwrócił uwagę L. Kaczyński.

Według prezydenta, konkluzje, które przygotowała na szczyt francuska prezydencja, „dużo się różnią” od tych ostatecznie przyjętych.

Jako najważniejsze zmiany L. Kaczyński podał rozwiązania dotyczące energetyki, Ukrainy, a także zapisy, że w przypadku niedostosowania się Rosji do planu pokojowego rozmowy na temat współpracy UE z Rosją zostaną odsunięte.

– Przy tej Europie, która jest to jest poważny sukces – ocenił prezydent.

Jak podkreślił, w trakcie szczytu zapadło mniej decyzji negatywnych wobec Rosji, a więcej pozytywnych wobec Gruzji. Do rozstrzygnięć „negatywnych” wobec Rosji prezydent zaliczył m.in. „przyjęcie integralności terytorialnej Gruzji” i „odsunięcie ważnych dla Rosji rozmów (o partnerstwie z UE)”.

Pytany, co mogłoby się stać jeżeli Rosjanie nie wycofają się z Gruzji, prezydent powiedział, że istnieje prawdopodobieństwo ostatecznego zakwestionowania partnerstwa strategicznego między UE a Rosją, a także zmiany w polityce wizowej wobec Moskwy.

We wtorek przez aklamację Sejm przyjął uchwałę w sprawie Gruzji. Zakłada ona potępienie rosyjskich działań na Kaukazie i solidarność z narodem gruzińskim. Lewica miała wątpliwości, ale zdecydowała się poprzeć uchwałę.


Na Morzu Czarnym, w sąsiedztwie wód terytorialnych Rosji i Gruzji, polska fregata rakietowa ORP "Gen. Pułaski" ćwiczyć będzie z natowskimi jednostkami z Rumunii i Bułgarii. Okręt jest już w Warnie. - Ćwiczenia, które wywołały sporo kontrowersji w Rosji, nie są w żadnym razie demonstracją siły, a działaniami zaplanowanymi przed wieloma miesiącami - zapewnia jednak Bartosz Zajda, rzecznik dowódcy Marynarki Wojennej.

ORP "Gen. K. Pułaski" pod polską banderą pływa od 15 marca 2000 roku. Wcześniej przez prawie 20 lat wchodził w skład amerykańskiej US Navy (jako USS "Clark"). Po wycofaniu ze służby został przekazany w darze stronie polskiej.


Nie było porozumienia ponad podziałami podczas gdańskich obchodów 28 rocznicy Sierpnia '80. Dawny opozycjonista, dziś marszałek Senatu z listy PO Bogdan Borusewicz został wygwizdany przez uczestników uroczystości. - Robicie wstyd "Solidarności" - grzmiał prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Gwizdy rozpoczęły się podczas przemówienia Lecha Kaczyńskiego. Prezydent przywitał się z gośćmi honorowymi oraz z "kolegami z dawnych lat". - Są obecni Joanna i Andrzej Gwiazdowie... (oklaski) Jest jako marszałek Senatu obecny Bogdan Borusewicz, jeden z głównych animatorów - nie dokończył Lech Kaczyński, bo przerwało mu buczenie i gwizdy tłumu. - Cicho szanowni państwo, bez niego nie byłoby tego strajku - uspokajał prezydent i kontynuował przemówienie.

Zdecydowanie w obronie Borusewicza stanął prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Przypomniał znaczenie Sierpnia 80. i "Solidarności" dla upadku komunizmu. - Musimy być godni tej wielkiej i radosnej historii. Bo ty był wielki sukces Polaków. I z szacunkiem odnośmy się do twórców sierpnia 80 – i do Lecha Wałęsy - tu przerwało mu buczenie - i do Andrzeja Gwiazdy, i do Bogdana Borusewicza - mówił przekrzykując reakcje widzów Adamowicz.

- Widocznie Wszyscy nie odrobiliśmy lekcji z Jana Pawła II. Widocznie nie słuchaliśmy ks. Tischnera... Robicie wstyd "Solidarności". Nie jesteście przygotowani do przejęcia tej odpowiedzialności. Przykro mi, że ja, osoba, która w 1980 roku miała 15 lat, muszę teraz bronić ludzi z Sierpnia 80 i cierpieć, kiedy Bogdan Borusewicz jest wybuczany przez nieodpowiedzialnych obywateli - grzmiał prezydent Gdańska. Zakończył przemówienie wyrażając nadzieję, że "prawda i solidarność zwycięży".

Obchody 28. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i 20. rocznicy strajków z 1988 r. zaczęły się od mszy w kościele św Brygidy. Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź powiedział, że "Solidarność" nie zakończyła jeszcze swojej historycznej roli. - Choć wielu chciałoby, żeby stała się jedynie pięknym wspomnieniem, pomnikowym spiżem, zapisaną do końca stronicą polskich dziejów. Ale lemiesz "Solidarności" tnie dalej polską ziemię: rozrywa skorupę egoizmu i etycznej atrofii, użyźnia grunt pod dobry siew: wiernego, odpowiedzialnego obywatelstwa, pokoju, sprawiedliwości, życia - podkreślił hierarcha . Były przywódca strajku w Stoczni Gdańskiej - podobnie, jak rok temu – uczcił rocznicę Porozumień Sierpniowych prywatnie, bez udziału w oficjalnych uroczystościach. Nie wypada mi z tymi, którzy kradną zwycięstwo, występują przeciwko przywódcy występują, oskarżają i pomawiają – mówił Wałęsa.


Przy dźwiękach syren portowych rozpoczęły się wcześnie rano, 1 września na Westerplatte uroczystości upamiętniające 69. rocznicę wybuchu II wojny światowej. To tu padły pierwsze strzały. Niemiecki pancernik Schleswig-Holstein ostrzelał polską składnicę wojskową. Uczestniczący w obchodach premier Donald Tusk powiedział, że oddajemy hołd Westerplatte po to, by czcić bohaterów oraz pamiętać o ofiarach. Dodał też, że Polacy powinni pamiętać o symbolu, jakim jest Westerplatte.

List do uczestników uroczystości wystosował prezydent Lech Kaczyński, a odczytał w jego imieniu Witold Waszczykowski. W liście polski prezydent zaznaczył, że w obronie Westerplatte zawiera się wielki polski etos. Lech Kaczyński przypomniał, że istotą polskiej walki był sprzeciw wobec tłumienia wolności ludzkiej. Dodał też, że w konfrontacji ze złem Polska od początku do końca była po dobrej stronie.

W uroczystościach wzięły udział grupy rekonstrukcyjne w mundurach polskich żołnierzy, a współorganizatorem uroczystości byli harcerze z Bałtyckiego Hufca Gdańsk Portowa.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski podpisał w poniedziałek w Gdańsku zarządzenie, na mocy którego powstanie Muzeum Westerplatte. Premier Donald Tusk zapowiedział, że ta placówka stanie się częścią Muzeum II Wojny Światowej


Zbigniew Ziobro (PiS) zrzekł się w środę immunitetu parlamentarnego. Zrobił to po sejmowym wystąpieniu w sprawie wniosku prokuratury o uchylenie mu immunitetu. – Jest to zemsta za to, że podejmowałem działania służące bezpieczeństwu Polski – skomentował wniosek w przemówieniu i dodał, że zawiera on szereg „rażących sprzeczności”. Według Ziobry, autorzy wniosku manipulują orzecznictwem Sądu Najwyższego. – Robią to dlatego, że brak jest argumentacji dla dowodów, które przedstawiają – ocenił.

Jego zdaniem „dochodzi do lekceważenia podstawowych zasad prawa procesowego i karnego” przez autora wniosku i prokuratora krajowego a także ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który – jak mówił Ziobro – poparł wniosek prokuratury.

Ziobro ocenił też, że oskarżenia wobec niego mają charakter polityczny. Jak mówił, „dziś ponad wszelką wątpliwość, pod rządami Platformy Obywatelskiej przyszedł czas na procesy polityczne”, a „przestępcy zacierają ręce”. – W tym kontekście szczególnej wymowy nabiera fakt, że blisko 80 proc. przestępców w zakładach karnych oddało głos i okazało swe zaufanie PO – grzmiał z mównicy sejmowej Ziobro.


Byli funkcjonariusze SB i WSW stracą przywileje emerytalne. Zmianę przepisów dot. emerytur mundurowych przygotowała Platforma Obywatelska. PO chce, by byli pracownicy PRL-owskich służb specjalnych dostawali taką samą emeryturę, jak inni. Teraz otrzymują nawet 5 tys. zł miesięcznie i więcej - pisze "Gazeta Wyborcza". PO chce to zmienić i odebrać wysokie emerytury byłym esbekom. Z wyjątkiem tych, którzy przed 1990 r. potajemnie pomagali demokratycznej opozycji. Ale ci musieliby to udowodnić.

"Gazeta" prezentuje wstępny projekt ustawy szykowanej przez PO. W partii Tuska toczy się dyskusja, czy oszczędzić tych funkcjonariuszy SB, którzy po 1989 roku przeszli pozytywną weryfikację, czy odebrać wysokie emerytury wszystkim esbekom. Projekt trafi do marszałka Sejmu za kilka dni.


CIA miała od 2002 roku swoją bazę w Polsce, do której przewożeni byli ludzie podejrzani o terroryzm - ujawniają "Dziennikowi" oficerowie służb specjalnych.

Miejsce to znajdowało się w wydzielonej strefie ośrodka szkolenia wywiadu w Kiejkutach. O obecności Amerykanów i ich więźniów w Kiejkutach wiedzieli ówczesny premier Leszek Miller i prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Oficer służb związany z lewicą mówi "Dziennikowi", że nie sądzi, aby w Polsce, nawet na najwyższych szczeblach władzy, była wiedza na temat tego co tam się działo, czy więźniowie byli torturowani. Amerykanie mieli pełną dowolność działania i nikt ich nie kontrolował. Nawet jedzenie i picie dla więźniów i amerykańskiej obsługi nie pochodziło z Polski. Oficer przyznaje, że akceptowali ten stan rzeczy ówczesny premier Leszek Miller i prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Prokuratura dysponuje dokumentem Agencji Wywiadu, świadczącym, że polskie służby wydały zgodę na umieszczenie na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach bazy CIA - dowiedziała się TVP Info. Według informacji, którą uzyskali dziennikarze TVP, pod dokumentem podpisał się Zbigniew Siemiątkowski, który w latach 2002-2004 był szefem Agencji Wywiadu.

Wcześniej media donosiły, że w 2006 roku w Kancelarii Premiera doszło do spotkania, podczas którego ministrowie rządu Prawa i Sprawiedliwości zapoznali się z notatką na temat tajnych więzień CIA. W spotkaniu uczestniczyli Zbigniew Wassermann, pełniący wtedy funkcję koordynatora do spraw służb specjalnych, generał Zbigniew Nowek, szef Agencji Wywiadu, ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i ówczesny prokurator krajowy Janusz Kaczmarek. TVP Info, powołując się na jednego z uczestników spotkania, podaje, że Zbigniew Nowek przedstawił ministrom dokument, z którego wynika, że zgodę na lądowanie amerykańskich wojskowych samolotów w Kiejkutach wydał Zbigniew Siemiątkowski.

Były szef Agencji Wywiadu nie chce komentować tych doniesień. Podkreśla, że sprawy dotyczące pracy polskiego wywiadu nie powinny być ujawniane w mediach. Informacji nie chce komentować też prokurator krajowy Marek Staszak, który zasłania się tajemnicą śledztwa.

Śledztwo w sprawie tajnych więzień CIA w Polsce prowadzi wydział przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. W najbliższym czasie przesłuchani zostaną uczestnicy spotkania u ministra Wassermanna.

Tymczasem były prokurator krajowy Janusz Kaczmarek wyraził przekonanie, że jeśli nawet w Polsce działały więzienia CIA, ale więźniów nie torturowano, nie było przestępstwa.


Polska baza w Iraku została ostrzelana przez terrorystów. Nad ranem nieznani sprawcy odpalili w kierunku Camp Echo w Diwaniji kilka rakiet. Nie wszystkie trafiły w cel. Jedna z nich zabiła cywilnego pracownika amerykańskiej firmy logistycznej.

Żadnemu z polskich żołnierzy nic się nie stało. Uszkodzonych zostało kilka kontenerów mieszkalnych w bazie.

Obecnie w Iraku jest niemal 900 polskich żołnierzy, którzy rozpoczęli już operację powrotu do kraju. Ostatni Polak ma opuścić bazę w Diwaniji do końca października. Potem w Iraku pozostanie jeszcze kilkudziesięciu naszych żołnierzy, którzy będą zajmować się szkoleniem tamtejszych wojsk.


Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na kilka chwil przed rozpoczęciem nieformalnego spotkania szefów dyplomacji w Awinionie poinformował, że Polska weźmie udział w unijnej misji w Gruzji. Minister Sikorski powiedział, że misja będzie mieć prawdopodobnie policyjny charakter. Zdaje się, że na obecnym etapie największe zapotrzebowanie będzie na policjantów – dodał. Ostateczna decyzja odnośnie unijnej misji ma zapaść 15 września na posiedzeniu ministrów Brukseli. Nieoficjalnie mówi się, że będzie ona liczyć ponad 200 osób.


Platforma Obywatelska zarzuca poprzedniemu rządowi zaniechania w sprawie stoczni i składa wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu byłego ministra skarbu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego – Wojciecha Jasińskiego. Politycy PiS wniosek nazywają politycznym. Zdaniem Platformy, Wojciech Jasiński jest odpowiedzialny za katastrofalną sytuację polskich stoczni. Ministerstwo Skarbu w czwartek opublikowało „białą księgę” opisującą działania prywatyzacyjne w stoczniach. Resort szacuje, że z powodu złego zarządzania stoczniami w Gdańsku i Szczecinie stracono co najmniej 2,5 mld zł. Pieniądze te zostały zmarnowane lub nawet zdefraudowane – wynika z raportu. Minister skarbu Aleksander Grad przemawiając w piątek w Sejmie zarzucił byłemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu (PiS) odraczanie decyzji w sprawie stoczni, gdy był szefem rządu.
Nie było afery z domniemanymi kontami SLD w szwajcarskich bankach, którą ogłosił były szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Taki przynajmniej płynie wniosek z podpisanej wczoraj ugody w stołecznym sądzie, w której Kaczmarek zobowiązał się przeprosić w prasie SLD. Afera z kontami wybuchła w maju ubiegłego roku. Kaczmarek powiedział wtedy w radiu, że są politycy SLD, którzy mają zagraniczne konta z dziwnymi przepływami finansowymi i poważnymi sumami pochodzącymi prawdopodobnie z przestępstwa. Do Szwajcarii zaraz pojechał tropić konta ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, ale wrócił z niczym.

Politycy wiedzę o kontach czerpali z akt śledztwa ws. lobbysty Marka Dochnala.


Około 15 prezydentów wstępnie potwierdziło swoją obecność na balu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, organizowanym z okazji 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości - poinformował sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Michał Kamiński zapowiada, że bal będzie dobrą okazja do dialogu dyplomatycznego. Zaznaczył też, że prezydentowi zależy na tym, aby święta narodowe odbywały się w radosnej atmosferze; aby "urodzinom wolnej Polski" 11 listopada towarzyszyła "kulturalna zabawa".

Na bal zaproszono przywódców i ich przedstawicieli z 55 krajów, m.in. prezydentów: Stanów Zjednoczonych George`a W. Busha, Rosji Dmitrija Miedwiediewa, Gruzji Micheila Saakaszwilego oraz Francji Nicolasa Sarkozy`ego. Kamiński dodał, że zaproszono przywódców tych państw, które są w jakiś sposób historycznie, gospodarczo czy politycznie związane z Polską. Prezydenci zostali zaproszeni wraz z małżonkami.


Był jednym z najbardziej wyrazistych posłów, niedoszłym premierem z Krakowa. Teraz po niecałym roku bycia mężem swojej żony Jan Rokita wraca w okolice polityki. Tym razem nie będzie jej jednak współtworzył, a opisywał jako publicysta „Dziennika”.

– Pisanie o polityce jest w pewnym sensie jakimś uczestnictwem w tej polityce. Polityka składa się ze słowa i czynu. Ja czyn chcę na razie zostawić na boku. Na razie – mówi o swojej decyzji Jan Rokita.

„Na razie” – bo przecież w polityce nigdy nie mówi się „nigdy”. – Jego powrót jest o wiele bardziej prawdopodobny niż gdyby zniknął na długie lata i zajmował się gospodarstwem domowym – uważa politolog dr Marek Migalski.

Jan Rokita bez wątpienia jest politycznym zwierzęciem. – Tak jak wilka ciągnie do lasu, tak polityka ciągnie do polityki – komentuje były premier Leszek Miller.

Rokita wielką popularność zyskał w komisji badającej aferę Lwa Rywina. W 2005 roku miał być nawet premierem z Krakowa. Odszedł z polityki rok temu, gdy jego żona została doradczynią prezydenta Lecha Kaczyńskiego i potem zdecydowała się startować w przedterminowych wyborach z list PiS. Pozostał członkiem Platformy, choć zawsze był w niej solistą i nie zbudował silnej drużyny.


W sektorze publicznym pensje są znacznie wyższe niż w sektorze prywatnym - pisze "Puls Biznesu". W dodatku wynagrodzenia w tym sektorze rosną szybciej, więc różnica w zarobkach się powiększa.

W lipcu, przeciętny pracownik instytucji lub firmy państwowej zarobił o 644 złotych więcej niż pracownik sektora przedsiębiorstw prywatnych. Rok temu dysproporcja była o 160 złotych mniejsza - wynika z danych przedstawionych przez dziennik. Według danych GUS, w lipcu pensja przeciętnego pracownika sektora publicznego wyniosła ponad 3 tysiące 800 złotych, była więc o 498 złotych wyższa niż przed rokiem. To jedna z najwyższych dynamik w tej dekadzie. Tymczasem pracownik zatrudniony w sektorze przedsiębiorstw zarobił przeciętnie 3 tysiące 230 złotych.

Jak pisze dziennik, większość państwowych firm nie jest rentowna lub osiąga minimalne zyski. Mimo to rozdaje pieniądze. Według gazety, najlepszym na to przykładem są spółki górnicze. Mimo koniunktury na świecie i wysokich cen węgla rentowność kopalń jest bardzo niewielka. Pensje górników rosną jednak w zawrotnym tempie.


Prowadzona przez IPN od marca ubiegłego roku akcja dekomunizacji ulic polskich miast zakończyła się kompletnym fiaskiem. Instytut wysłał do samorządów 130 pism z apelem o zmianę nazw ulic i placów noszących imiona komunistycznych patronów. Pozytywnie odpowiedziało zaledwie kilka.

Okazało się, że zmianami nie są zainteresowani sami mieszkańcy, a samorządy twierdzą, że nie mają pieniędzy, by taką operację przeprowadzić.

W efekcie w polskich miastach nadal roi się od ulic noszących nazwy osób i organizacji zasłużonych dla władzy ludowej. W Bielsku Podlaskim od ul. Jana Pawła II odchodzi ul. Władysława Gomułki.

Mieszkającym przy niej 500 osobom zupełnie nie przeszkadza I sekretarz KC PZPR w roli patrona. - Od zawsze mieszkam przy ul. Gomułki i po co to zmieniać? Co mnie dziś Gomułka obchodzi? - pyta 46-letnia kobieta.


Coraz mniej chętnych zgłasza się do seminariów duchownych – donosi „Polska”. W tym roku taką decyzję podjęło około 600 osób. Trzy lata temu było ich prawie dwa razy więcej. Wcześniej brak księży dotknął kraje Europy Zachodniej. Do opuszczonych parafii wysyłano więc duchownych z Polski. Teraz to polski Kościół może potrzebować wsparcia.

Podobna sytuacja miała miejsce na początku lat siedemdziesiątych - w czasach gierkowskiego dobrobytu. Wtedy do seminariów duchownych zgłosiło się zaledwie około 500 młodych mężczyzn. Dopiero, gdy papieżem został Karol Wojtyła, seminaria przeżywały oblężenie.

A jakie są przyczyny tak gwałtownego spadku chętnych do kapłaństwa? Po pierwsze - niż demograficzny. Po drugie - postępująca laicyzacja społeczeństwa oraz konsumpcyjna kultura, w jakiej dorastają młode pokolenia. - Młodzi boją się podejmowania zobowiązań, boja się decyzji wymagających odpowiedzialności - tłumaczy bp Wojciech Polak, Przewodniczący Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań.

Natomiast zdaniem socjologów, przyczyny tego kryzysu są bardziej złożone: kryzys wartości, kryzys rodziny, ale też kryzys zaufania do Kościoła, którego wielu młodych nie darzy autorytetem - wyjaśnia dr Małgorzata Duda, socjolog PAT. Jak dodaje, problemem jest także przestarzały system nauczania w seminariach. Jej zdaniem, księży powinno się uczyć socjologii, psychologii, nowoczesnego zarządzania i marketingu. To - według niej - droga do chrześcijaństwa otwartego na młodych ludzi i nowe wyzwania.


Zatrzymaniem 138 osób rozpowszechniających pedofilskie treści zakończyła się jedna z największych operacji policji. Najwięcej osób zatrzymano w Katowicach (28), Warszawie (24) i Poznaniu (15). Choć akcję prowadzoną w 15 województwach koordynowała Komenda Główna Policji, to jest sukces przede wszystkim policjantów z Katowic. To oni kilka miesięcy temu wpadli na trop zatrzymanych przedwczoraj osób.

Akcja o kryptonimie Simone trwała całą środę. Policjanci z różnych regionów Polski odwiedzili 117 mieszkań, domów i siedzib firm. W czasie nalotów zarekwirowano 144 komputery, 75 wymiennych twardych dysków, ponad 12 tys. płyt CD i DVD, dyskietki, kasety wideo, a także pamięci USB, telefony komórkowe i aparaty fotograficzne.

"Simone" nie jest pierwszą akcją polskiej policji, w której zatrzymano aż tylu amatorów dziecięcej pornografii. W kwietniu bieżącego roku w 13 województwach zatrzymano 34 osoby, które podejrzewano o ściąganie z sieci materiałów pornograficznych z udziałem dzieci.

Miesiąc później przeprowadzono akcję "Irys". W jednym momencie policjanci zatrzymali 33 osoby, które logowały się na pedofilskich witrynach internetowych. W czerwcu natomiast wpadło 37 osób z 12 województw, m. in. z Bydgoszczy, Gdańska, Katowic, Poznania i Szczecina.


Stołeczna policja zatrzymała 741 pseudokibiców, którzy zaatakowali policjantów przed derbami Warszawy. 63 z nich to nieletni. Wśród zatrzymanych są kibice i Legii, i Polonii. Teraz do pracy zabiorą się prokuratorzy. W meczu padł remis 1:1. – Osoby te były konwojowane przez policjantów na mecz przy ulicy Konwiktorskiej na stadion Polonii. Podczas tego konwoju doszło do zamieszek – powiedział Marcin Szyndler, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. Według rzecznika, chuligani obrzucali policjantów kamieniami i petardami. Część pseudokibiców miała zamaskowane twarze.

Chuligani odpowiedzą między innymi za niszczenie mienia oraz czynną napaść na funkcjonariuszy. Grozi za to kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.


Sądową ugodą zakończył się cywilny proces, jaki były premier Józef Oleksy wytoczył tygodnikowi „Wprost” za upublicznienie nagrania jego rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym. Podczas spotkania Oleksy krytykował środowisko SLD. B. premier żądał początkowo od „Wprost” przeprosin i 100 tys. zł na cel dobroczynny. Opublikowanie w 2007 roku przez tygodnik prywatnej rozmowy Oleksego z Gudzowatym – w której polityk wyrażał wątpliwość co do legalności majątku Aleksandra Kwaśniewskiego, niewybrednie wyrażał się też o innych liderach lewicy – skończyło się dla Oleksego odejściem z polityki. We wtorek w rozmowie z dziennikarzami b. premier nie ukrywał swego żalu do Gudzowatego i za błąd uznał nawiązanie z nim znajomości.


Pięć lat dochodzenia, prowadzonego przez dwie prokuratury, zaowocowało umorzeniem śledztwa w sprawie wanny z masażem Zbigniewa Wassermanna. Krakowski sąd utrzymał we wtorek decyzję warszawskiej prokuratury o umorzeniu. Chodziło o nieprawidłowości w montażu wanny, a tym samym narażenia rodziny b. ministra na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Sprawa dotyczy nieprawidłowości i nieporozumień przy budowie domu Wassermanna. Śledztwo przez trzy lata prowadziła prokuratura w Nowej Hucie, która sześciu osobom postawiła zarzuty narażenia rodziny Wassermannów na groźbę utraty życia lub zdrowia oraz oszustwa.


1600 osób podpisało petycję z żądaniem przeprosin za artykuł, w którym padło stwierdzenie, że podczas wojny Polacy bawili się podpalając synagogi. Szefostwo „The Times” od całej sprawy umywa ręce. „The Times”, jeden z największych brytyjskich dzienników, dotychczas cieszył się wśród Polaków dużą renomą. Kilka tygodni temu w tę renomę jednak zwątpili. Dziennikarz brytyjskiej gazety nie tylko oskarżył Polaków o zabijanie Żydów dla zabawy, ale w swoim artykule każe „współczesnym Polaczkom wynieść się z Wielkiej Brytanii”

– Żądamy przeprosin od „The Times” i chcemy edukować dziennikarzy pokazując im, że to co napisał Giles Coren nie jest prawdą – powiedział Michał Nowak, z organizacji „Polish Professional in London”, zrzeszającej profesjonalistow z rożnych branż pracujacych w Londynie i okolicach.

Artykuł wzburzył Polaków, wzburzył też mieszkających w Wielkiej Brytanii Żydów. – Tego punktu widzenia nie podzielają choćby ludzie, którzy przeżyli Holokaust i swoje życie zawdzięczają Polakom, którzy im pomagali ryzykując własne życie – podkreślił Marcus Barry.

Młodzi Polacy zebrali w ciągu trzech tygodni pod petycją do „The Times” ponad 1600 podpisów. Pomysł pochwalił Nick Hihgam, dziennikarz BBC, który od wielu lat komentuje wydarzenia na brytyjskim rynku mediów. – Polacy w Wielkiej Brytanii powinni przy tej okazji zrobić wszystko, by ich punkt widzenia został nagłośniony równie mocno co kłamstwa „The Times” – powiedział.


W niedzielę odbędzie się pierwszy duży festiwal polskiej muzyki rozrywkowej za granicą. W legendarnej Wembley Arena w Londynie wystąpią m.in. Bajm, Lady Pank, Kayah, Doda, Monika Brodka, Wilki, Bracia i Natalia Kukulska. Wydarzenie transmitowane będzie w TVP 2. Pomysł zorganizowania Festiwalu PKO BP London Live powstał z myślą o Polakach przebywających w Wielkiej Brytanii, a także z chęci przybliżenia Brytyjczykom polskiej muzyki rozrywkowej.

TVP 2 na miejscu będzie miała najnowszy wóz cyfrowy HD oraz 16 kamer, w tym jedną na 60-metrowym wysięgniku przed Wembley Arena, która pokazywać będzie panoramę Londynu.


Zaledwie 28 proc. Polaków wyjechało w tym roku na urlop – wykazał sondaż „Rzeczpospolitej”, zrealizowany przez GfK Polonia. Spośród tych, którzy się na to zdecydowali, jedna czwarta udała się za granicę, przede wszystkim do Włoch (16 proc.), W. Brytanii (15 proc.) i Chorwacji (11 proc.). Aż 68 proc. ankietowanych, z powodów materialnych, nie zdecydowało się na odpoczynek poza domem. Na urlop najczęściej wyjeżdżają ludzie młodzi, lepiej wykształceni, z bogatszych regionów: Polski centralnej (41 proc.) i południowej (32 proc.). Najrzadziej na wakacyjny wyjazd decydują się rolnicy – zaledwie 1 proc.


Informacja walutowa: Średni kurs australijskiego dolara wg tabeli NBP w dniu 5.09.08: 1.96 PLN