Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
1 czerwca 2009
Wierszyki na Dzień Dziecka
Renia Sobik

Kurs pływacki

Na tablicy ogłoszenie
że to już w najbliższy piątek
odbędzie się kurs pływania
dla gęsi i dla kaczątek
Instruktorem stary kaczor
medalista z olimpiady
mistrz nad mistrze w swoim fachu
któremu nikt nie dał rady
Będzie uczył ptactwo wodne
a że chętnych bardzo wiele
lekcje będą się odbywać
w każdy piątek i niedzielę
Dzisiaj pierwsza lekcja próbna
więc trzeba się przygotować
podzielić dziatwę na grupy
i plan zajęć przyszykować
Pan instruktor Odrzutowiec
ustawił kaczki gęsiego
co było obrazą wielką
gęsi grona dostojnego
Gęgają aż puchną uszy
że niby co to za moda
przecież kaczki to nie gęsi
dla nich to tylko przygoda
Kaczki na to że nie gorsze
przecież kaczy honor mają
i nie będą słuchać uwag
bo znakomicie pływają
A z tego całego kursu
wyszła tylko głośna zwada
przecież gęsi i kaczątek
uczyć pływać nie wypada
Bo jak każde ptactwo wodne
pływanie już w genach mają
czy to w stawie czy na rzece
świetnie sobie radę dają

Mała Agata

Mała Agatka na wsi mieszkała
i nigdy na nic czasu nie miała
kłopot sprawiała całej rodzinie
późno wstawała o ósmej godzinie

Więc do przedszkola wciąż się spóźniała
kucharka na nią też narzekała
kiedy dzieciaki jadły śniadanie
Agatka prosiła o pierwsze danie

Pory dnia ciągle jej się myliły
śniadanie obiad kolacją były
a kiedy zupę jadła we wtorek
mówiła że pyszny ma podwieczorek

Kapeć ubrała na lewą nogę
bo się wybiera w daleką drogę
wyciąga rowerek plecak zakłada
do auta taty wygodnie siada

Lalka to dla niej misio kochany
a kotek żywy jest z porcelany
królik baranek to duże ptaki
barwne motyle to brzydkie szpaki

Piegi na nosku piłki do grania
sukienka mamy zwykła piżama
martwi się mama martwi się tata
na kogo wyrośnie mała Agata

Pan bocian w konsulacie

Przez rok zajęty liczną rodziną
troska o dzieci to przecież rzecz święta
nie zauważył że jesień blisko
a zostać w kraju rzecz niepojęta
Trzeba się zbierać więc do Afryki
bocian podróżą strasznie przejęty
jeszcze sąsiadów pożegnać musi
spakować bagaż i dokumenty
Zmartwiony poszedł do konsulatu
dla swoich dzieci wizę wyrobić
wiza kosztuje a on biedaczek
nie miał na wizę kiedy zarobić
Bezduszny urzędnik nie znając sprawy
z pogardą traktuje pana bociana
tu trzeba czekać kilka miesięcy
nie zrobię wyjątku tylko dla pana
Panie bocianie nie kłopocz że się
bociany wizy nie potrzebują
żeby się wszystko jednak zgadzało
ludzie je liczą i obrączkują
Przecież na wiosnę i tak tu wrócisz
tu twoje miejsce tu cię kochają
czy to bez wizy czy bez paszportu
stęsknione dzieci na ciebie czekają

Tajemnicza czarownica

Gdzieś za górami w małej krainie
stał biedny pałac złej czarownicy
nie było komnat ani dziedzińca
nie było wieży ani dzwonnicy

W pałacu była ogromna izba
na samym środku zaś palenisko
a dla wygody i bezpieczeństwa
zamiast podłogi zwykłe klepisko

Codziennie rano zła czarownica
ogromny ogień tu rozpalała
nad nim wieszała blaszany kocioł
w którym zebrane zielska mieszała

Szeptała przy tajemne słowa
i tak jej zleciał prawie dzień cały
ogień od czasu do czasu buchał
a zioła w kotle się gotowały

Kiedy ostatnie promyki słońca
swoją wędrówkę już zakończyły
zioła gotowe wlane w butelki
w dziwną miksturę się przemieniły

Komu zaszkodzą komu pomogą
jakie to będzie miało znaczenie
wkrótce się o tym wszyscy dowiemy
bowiem zrobione na zamówienie

Właśnie przyleciał gołąb pocztowy
przyniósł list ważny i wiadomości
że czarownicę choćby szkaradną
w pałacu swoim chce król ugościć

Odda połowę swego królestwa
cały dobytek gęsi i kury
do tego jeszcze trzy sztaby złota
za buteleczkę tajnej mikstury

Wszak serce ojca strasznie boleje
córka w oślicę się zamieniła
po tym jak ojciec uniósł się gniewem
że jedynaczka upartą była

Nie chciała ona chodzić do szkoły
leniwa próżna ciągle by spała
uparta jak osioł cięta jak osa
jak nikt na świecie kłamać umiała

Nic nie pomogły rady starszyzny
bo ich królewna w mig przegoniła
tupiąc nóżkami i poniżając
gdy tak krzyczała i złorzeczyła

Jakiś poddany który znał sprawę
doniósł królowi tak w tajemnicy
aby ten wysłał posłańca z prośbą
za góry do kraju złej czarownicy

Ona pomoże zna się na rzeczy
a jej mikstury taką moc mają
że nawet osioł koza czy krowa
w grzeczne stworzenia się zamieniają

Zła czarownica ma serce czułe
jak by tu pomóc władcy myślała
wzięła mikstury ze dwie butelki
i do zamczyska wnet poleciała

Najpierw starszyźnie wytłumaczyła
jaki lek zdrowy bo z ziół zrobiony
działa powoli ale skutecznie
więc król ich będzie zadowolony

Uwierzył władca w dary natury
bo w pewnych sprawach wszak pomagają
a że z ziół leśnych świeżych i zdrowych
o tym już nawet wróble ćwierkają

Jego córeczka po tej kuracji
potulna stała się jak baranek
uprzejma grzeczna szanuje starszych
uśmiechem wita każdy poranek

A czarownica zaś wbrew opinii
taką złą przecież wcale nie była
zbierała zioła by pomóc innym
na tym się znała i z tego żyła