Kurs pływacki
Na tablicy ogłoszenie że to już w najbliższy piątek odbędzie się kurs pływania dla gęsi i dla kaczątek Instruktorem stary kaczor medalista z olimpiady mistrz nad mistrze w swoim fachu któremu nikt nie dał rady Będzie uczył ptactwo wodne a że chętnych bardzo wiele lekcje będą się odbywać w każdy piątek i niedzielę Dzisiaj pierwsza lekcja próbna więc trzeba się przygotować podzielić dziatwę na grupy i plan zajęć przyszykować Pan instruktor Odrzutowiec ustawił kaczki gęsiego co było obrazą wielką gęsi grona dostojnego Gęgają aż puchną uszy że niby co to za moda przecież kaczki to nie gęsi dla nich to tylko przygoda Kaczki na to że nie gorsze przecież kaczy honor mają i nie będą słuchać uwag bo znakomicie pływają A z tego całego kursu wyszła tylko głośna zwada przecież gęsi i kaczątek uczyć pływać nie wypada Bo jak każde ptactwo wodne pływanie już w genach mają czy to w stawie czy na rzece świetnie sobie radę dają
Mała Agata
Mała Agatka na wsi mieszkała i nigdy na nic czasu nie miała kłopot sprawiała całej rodzinie późno wstawała o ósmej godzinie
Więc do przedszkola wciąż się spóźniała kucharka na nią też narzekała kiedy dzieciaki jadły śniadanie Agatka prosiła o pierwsze danie
Pory dnia ciągle jej się myliły śniadanie obiad kolacją były a kiedy zupę jadła we wtorek mówiła że pyszny ma podwieczorek
Kapeć ubrała na lewą nogę bo się wybiera w daleką drogę wyciąga rowerek plecak zakłada do auta taty wygodnie siada
Lalka to dla niej misio kochany a kotek żywy jest z porcelany królik baranek to duże ptaki barwne motyle to brzydkie szpaki
Piegi na nosku piłki do grania sukienka mamy zwykła piżama martwi się mama martwi się tata na kogo wyrośnie mała Agata
Pan bocian w konsulacie
Przez rok zajęty liczną rodziną troska o dzieci to przecież rzecz święta nie zauważył że jesień blisko a zostać w kraju rzecz niepojęta Trzeba się zbierać więc do Afryki bocian podróżą strasznie przejęty jeszcze sąsiadów pożegnać musi spakować bagaż i dokumenty Zmartwiony poszedł do konsulatu dla swoich dzieci wizę wyrobić wiza kosztuje a on biedaczek nie miał na wizę kiedy zarobić Bezduszny urzędnik nie znając sprawy z pogardą traktuje pana bociana tu trzeba czekać kilka miesięcy nie zrobię wyjątku tylko dla pana Panie bocianie nie kłopocz że się bociany wizy nie potrzebują żeby się wszystko jednak zgadzało ludzie je liczą i obrączkują Przecież na wiosnę i tak tu wrócisz tu twoje miejsce tu cię kochają czy to bez wizy czy bez paszportu stęsknione dzieci na ciebie czekają
Tajemnicza czarownica
Gdzieś za górami w małej krainie stał biedny pałac złej czarownicy nie było komnat ani dziedzińca nie było wieży ani dzwonnicy
W pałacu była ogromna izba na samym środku zaś palenisko a dla wygody i bezpieczeństwa zamiast podłogi zwykłe klepisko
Codziennie rano zła czarownica ogromny ogień tu rozpalała nad nim wieszała blaszany kocioł w którym zebrane zielska mieszała
Szeptała przy tajemne słowa i tak jej zleciał prawie dzień cały ogień od czasu do czasu buchał a zioła w kotle się gotowały
Kiedy ostatnie promyki słońca swoją wędrówkę już zakończyły zioła gotowe wlane w butelki w dziwną miksturę się przemieniły
Komu zaszkodzą komu pomogą jakie to będzie miało znaczenie wkrótce się o tym wszyscy dowiemy bowiem zrobione na zamówienie
Właśnie przyleciał gołąb pocztowy przyniósł list ważny i wiadomości że czarownicę choćby szkaradną w pałacu swoim chce król ugościć
Odda połowę swego królestwa cały dobytek gęsi i kury do tego jeszcze trzy sztaby złota za buteleczkę tajnej mikstury
Wszak serce ojca strasznie boleje córka w oślicę się zamieniła po tym jak ojciec uniósł się gniewem że jedynaczka upartą była
Nie chciała ona chodzić do szkoły leniwa próżna ciągle by spała uparta jak osioł cięta jak osa jak nikt na świecie kłamać umiała
Nic nie pomogły rady starszyzny bo ich królewna w mig przegoniła tupiąc nóżkami i poniżając gdy tak krzyczała i złorzeczyła
Jakiś poddany który znał sprawę doniósł królowi tak w tajemnicy aby ten wysłał posłańca z prośbą za góry do kraju złej czarownicy
Ona pomoże zna się na rzeczy a jej mikstury taką moc mają że nawet osioł koza czy krowa w grzeczne stworzenia się zamieniają
Zła czarownica ma serce czułe jak by tu pomóc władcy myślała wzięła mikstury ze dwie butelki i do zamczyska wnet poleciała
Najpierw starszyźnie wytłumaczyła jaki lek zdrowy bo z ziół zrobiony działa powoli ale skutecznie więc król ich będzie zadowolony
Uwierzył władca w dary natury bo w pewnych sprawach wszak pomagają a że z ziół leśnych świeżych i zdrowych o tym już nawet wróble ćwierkają
Jego córeczka po tej kuracji potulna stała się jak baranek uprzejma grzeczna szanuje starszych uśmiechem wita każdy poranek
A czarownica zaś wbrew opinii taką złą przecież wcale nie była zbierała zioła by pomóc innym na tym się znała i z tego żyła |