Często zastanawiam się nad kolorami, ludzie mają wybrane kolory – w sobie – na twarzy...
Pozrywałem czyjeś myśli, chyba z tradycji szukam w nich mądrości, ściemnia się zarys.
Czas wydajności w sklepie z zabawkami można byłoby zamienić... z urzędnikami.
Oni, zawsze prawi ze swoimi paragrafami, są tak niewinni z zarostami w korzeniach.
Zarośla ptaszków, wiją gniazdka w trzcinie – tyle się rodzi „nowego” poza ludzkim okiem.
Tam mógłbym zamieszkać, bo wolność jest wówczas wolnością, kiedy nie ma decydentów.
Kiedy nikt nie pastwi się nad słabszymi.
24-26.03.2008 – Ustka
|