Wigilijne smaki
Znów płynę ze smakiem przez morze barszczyku, Na grzbietach pierożków, ku wyspom z pierników… I słodko buszuję wśród drzew bakaliowych – Przede mną wyrasta – pagórek keksowy, Miodowe choinki i kruche łamańce, W oddali serniczek – złotawy jak słońce…
Śnię sen o mądrości postnego jedzenia – Nurzając stos karpi… w kolejnych smażeniach…
Mamie
Przyniosłam garstkę siana do Twojego domu, I na niej rozłożyłaś obrus śnieżnobiały – Jasny od mądrych myśli nieznanych nikomu, Pełen zapachu chleba – ciepłem przetykany…
Masz na nim wielki bochen, jest dobrem słodzony – Wyrośnięty i świeży – miłością pachnący, Daj mi ciasta na zakwas, bo mój dom jest głodny – Zrobię wszystko, co mogę, a chleb – Bóg dokończy…
Wigilia
Pochylił dom progi przed chleba zapachem, Bo sycił nim wnętrze, by było bogate, Wciąż czekał na gości, na głodne ich wargi – Chciał dać im wzruszenia – bezcenne podarki…
I przyszli – stanęli przed głównym ołtarzem – Na białym obrusie ujrzeli cud z marzeń, On skromnie ubrany w biel śnieżną opłatka – Zapraszał na ucztę – a z Nim… Jego Matka...
|