Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
27 grudnia 2009
Wstęp do książki o Janie Kobylańskim
Jerzy Robert Nowak

Przesyłamy "Wstęp" do książki “Potępiany za Patriotyzm. (Sylwetka Jana Kobylańskiego)” autorstwa prof. Jerzego Roberta Nowaka. Książka opowiada losy życia Jana Kobylańskiego w Polsce i na emigracji, jak również szczegóły dotyczące przykrej sytuacji jaka wytworzyła się wokół jego osoby w Polsce. Biuro USOPAŁ.

Prezes USOPAŁ Jan Kobylański jest zdecydowanie najbarwniejszą z osób, jakie spotkałem w swoim życiu. Więzień hitlerowskich obozów zagłady, parokrotnie o krok od śmierci, po wojnie zrobił bajeczną karierę biznesmena, dosłownie z niczego awansując do rangi jednego z najzamożniejszych Polaków świata. Co więcej, chciał i potrafił wykorzystać swoją fortunę dla Polonii i dla Polski, stwarzając jedyną, jak dotąd, wielką organizację polonijną, obejmującą Polaków z całego kontynentu. Współdziałając z nieodżałowanym prezesem KPA Edwardem Moskalem przeciw antypolonizmowi, dorobił się wielkiej ilości wrogów i długotrwałych nagonek, którym stawiał czoło z niebywałą siłą ducha.

Już te pierwsze zdania wstępu sygnalizują, jak wiele było przyczyn, które skłoniły mnie do napisania przedstawianej tu książki o Janie Kobylańskim. Przede wszystkim jednak zadecydowało o zamyśle takiego dzieła uznanie dla roli Kobylańskiego jako prawdziwie wybitnego polskiego patrioty, wciąż płynącego „pod prąd” poprawności politycznej, narzuconej przez „łże-elity” III RP. Mam przy tym ciągle świadomość bardzo dużej ceny, jaką zapłacił prezes Jan Kobylański za swoją nonkonformistyczną solidarność z innymi osobami i środowiskami, buntującymi się przeciwko zatęchłej atmosferze III RP, a w szczególności przeciw patologiom „polskiego” MSZ.

Ciągle zbyt mało osób wie, że skoordynowane ataki przeciw prezesowi Kobylańskiemu zaczęły się, jako wściekła retorsja za jego poparcie dla prezesa Moskala w momencie jego starcia ze zdradzającym polskie interesy narodowe Janem Nowakiem - Jeziorańskim. Tak służalczy wobec Geremka Bartoszewski ukarał Kobylańskiego usunięciem go ze stanowiska honorowego konsula RP w Urugwaju tylko z powodu opowiedzenia się za Moskalem.

Znaczenie J. Kobylańskiego dla Polonii i dla Polski wzmacnia fakt, że po śmierci Edwarda Moskala, prezes USOPAŁ stał się faktycznie najważniejszym przywódcą polonijnym w skali światowej. Kobylański stanowi przy tym wzór twardej, niewzruszonej postawy przeciw antypolonizmowi. Innym z motywów napisania tej książki stał się fakt, że prezes Kobylański stanowi fantastycznie ciekawy przypadek człowieka, który po straszliwych doznaniach obozowych, ciągłej groźbie śmierci, umiał już od pierwszych chwil po wojnie niezwykle dynamicznie włączyć się do aktywnego życia. Ciągle eksperymentując z nowymi zawodami i nader zręcznie wykorzystując kolejne szanse korzystnej działalności gospodarczej, stworzył podstawy wielkiego majątku.

Pokazał, że „Polak potrafi!”. Co więcej, Kobylański umiał i umie ten majątek wykorzystywać dla promowania rzeczy świetnych, dla dobra szerszych społeczności polonijnych. W czasie, gdy organizacje polonijne w tak wielu krajach przeżywają ciągłe rozłamy, Jan Kobylański potrafił doprowadzić do ich zjednoczenia na całym kontynencie południowoamerykańskim w działającym prężnie już od tak wielu lat USOPAŁ.

I co najważniejsze, w sytuacji, gdy Polonia w USA czy w Europie jest jakże często marginalizowana, Kobylański zrobił ogromnie wiele dla podniesienia prestiżu Polonii południowoamerykańskiej, jej docenienia przez południowoamerykańskie elity polityczno-społeczne. Swego rodzaju symbolem tego docenienia był fakt, że właśnie na hacjendzie J. Kobylańskiego w Punta del Este w Urugwaju gościło w 1988 r. siedmiu prezydentów z krajów Ameryki Południowej.

Gdy zważymy, jak bardzo trafne jest stwierdzenie, że „klasę człowieka poznaje się po ilości jego wrogów”, to można powiedzieć, że Jan Kobylański należy pod tym względem do prawdziwej ekstraklasy. Tak wielu ma wrogów, z nienawiścią czyhających na jego zgubę. Co najważniejsze zaś, wrogowie prezesa Jana Kobylańskiego są zarazem najzajadlejszymi wrogami wszelkiej tradycji patriotycznej, polskości, wiary i Kościoła. Swą nieugiętością w walce i tym, że „wiecznych marzeń nie przestaje snować”, J. Kobylański daje wzór wszelkim innym osobom, jak niezachwianie walczyć o Polskę i polskość.

Jest przykładem Polaka-twardziela, mającego wolę walki do końca, z determinacją, bez wytchnienia. Abstrahując od wielkości dokonań prezesa Jana Kobylańskiego dla Polonii i dla Polski, można oczywiście spierać się wokół poszczególnych jego poglądów, tak dobitnie wyrażanych przy różnych okazjach. Sam osobiście też spierałem się w niektórych sprawach z prezesem Kobylańskim w czasie ostatniego pobytu w Urugwaju w listopadzie 2008 roku. Nie zmienia to w moich oczach ani przez chwilę podstawowej sprawy – jednoznacznego docenienia ogromnych zasług prezesa Jana Kobylańskiego dla Polonii amerykańskiej i Polski. Dokumentuję je dostatecznie szeroko w mojej książce, począwszy od podstawowego, niebywale ważnego faktu – przeprowadzenia zjednoczenia tak wielu organizacji polskich z całego kontynentu południowoamerykańskiego w jedną wielką organizację USOPAŁ i kierowania nią przez tak wiele lat.

Wielkość dokonań prezesa Kobylańskiego jest tym bardziej widoczna przy pewnym porównaniu. Prezes Kobylański robił i robi to wszystko dla Polonii i dla Polski z własnych środków, dzięki sukcesom, jakie przyniosły dziesięciolecia jego dynamicznych działań w biznesie. Te dokonania można tym lepiej ocenić, porównując je z pracującymi na stanowiskach szefów MSZ ministrami, marnotrawiącymi pieniądze polskich podatników, od Geremka i Cimoszewicza po Bartoszewskiego, Mellera i Sikorskiego. Panowie (byli towarzysze) Geremek i Cimoszewicz sami odegrali arcyszkodliwą rolę, szastając publicznymi pieniędzmi dla wspierania antynarodowych celów. Bartoszewski pokazał, jak łatwo można na starość zdradzić – w imię zaszczytów – wszystkie chlubne ideały młodości. Przez dwa kolejne swoje szefowania MSZ-em nie zrobił nic, dosłownie nic, dla skutecznego promowania polskich interesów i przeciwdziałania kłamstwom antypolonizmu. Podobnie było w przypadku Mellera i Sikorskiego. Ten ostatni, jak dotąd „wsławił się” tylko wprowadzeniem haniebnej „czarnej listy”, na którą wpisano znanych polonijnych działaczy, aktywnie współpracujących z prezesem Janem Kobylańskim.

Last, but not least, na decyzję o napisaniu tej książki wpłynął fakt, że Kobylańskiemu wyrządzono tak wielką krzywdę poprzez kolejne nagonki polskojęzycznych mediów. Natrafił na swej drodze na ataki najobrzydliwszych oszczerców, jakich sobie można tylko wyobrazić. Powie ktoś, że oszczerstwa, pomówienia, wyzwiska to normalka w III RP, gdzie u szczytów władzy znajdują się gnomy moralne, jak wicemarszałek Sejmu RP Stefan Niesiołowski, ktoś o mentalności najgorszego warcholskiego zrywacza sejmów w dawnej Polsce, a zarazem największy kameleon polityczny.

Tak, rzeczywiście, kalumnie w III RP są wciąż czymś będącym na porządku dziennym. Stały się nawet swego rodzaju sposobem na życie dla całych pokoleń skundlonych polityków i dziennikarzy. Wiemy, ile złowieszczych napaści uderzyło w Radio Maryja i personalnie w ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. Wiemy, ile osób zaszczuto kalumniami i nagonkami, przyspieszając nawet przez to ich śmierć. By przypomnieć choćby rozliczne potwarze przeciw największemu polskiemu poecie XX wieku Zbigniewowi Herbertowi, głoszone za jego życia i po śmierci, choćby nikczemnym piórem Tomasza Jastruna lub kanalii z „Wprost”. By przypomnieć prowokacyjne, podłe pytanie postawione Gustawowi Herling-Grudzińskiemu przez „śledcze” dziennikarki z „Wyborczej”, które stało się przyczyną ciężkiego wstrząsu psychicznego u tego wielkiego pisarza i eseisty na parę miesięcy zaledwie przed jego śmiercią. Być może nawet przyspieszyło tę śmierć.

Trudno wyliczyć, ile osób przedwcześnie zmarło, nie mogąc wytrzymać dusznej atmosfery III RP, nie mogąc w pełni rozwinąć swoich talentów. Wymienię choćby najświeższy przykład świetnego eseisty i publicysty Piotra Skórzyńskiego, konsekwentnego wroga „grubej kreski”. Wiecznie niedoceniany, spychany na margines, Skórzyński został w końcu zapędzony w samobójstwo. Nawet jednak na tym, jakże ponurym tle III RP, jako krainy oszczerstw i pomówień, kalumnie przeciwko Kobylańskiemu szokują wyjątkową podłością zawartych w nich pomówień, mają wyjątkowo obrzydliwy charakter. Jana Kobylańskiego, przez 20 miesięcy więźnia hitlerowskich katowni i obozów zagłady, wielkiego jednoczyciela Polonii, nadzwyczaj hojnego sponsora inicjatyw chrześcijańsko –patriotycznych, oskarżono o rzekomo popełnione najgorsze zbrodnie. Oskarżono z cała bezkarnością ze względu na patologię sądów III RP, równocześnie próbując wymazać wszystkie jego zasługi.

Podłe oszczerstwa i nagonka przeciwko prezesowi Janowi Kobylańskiemu były niejednokrotnie piętnowane przez osoby, cieszące się zasłużonym autorytetem, reprezentujące patriotyczną część polskiego społeczeństwa. By wspomnieć tu choćby takie postacie, występujące w obronie prezesa USOPAŁ-u, jak pełniący przez wiele lat funkcję prezesa Wspólnoty Polskiej, były Marszałek Senatu, profesor Andrzej Stelmachowski, jak naczelny redaktor „Niedzieli” Ks. Infułat Ireneusz Skubiś, jak jeden z najwybitniejszych katolickich publicystów i działaczy katolickich Czesław Reszka, poseł na Sejm, a później senator RP, autor wielu cennych książek, głównie z tematyki Kościoła, jak znany historyk i działacz polityczny, autor wielu cennych książek profesor Ryszard Bender, senator RP były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, były wiceprzewodniczący European Democratic Group w Zgromadzeniu Parlamentarnej Rady Europy, czy wybitny naukowiec i dyplomata, b. ambasador, profesor Zdzisław Jan Ryn, autor kilkuset prac naukowych.

Występowali przeciwko zniesławieniu tak zasłużonego patrioty Jana Kobylańskiego liczni działacze polonijni obu Ameryk i innych regionów świata. A jednak nie mogli poradzić sobie z potęgą kłamstwa, potęgą bezkarnych oszczerstw, wyrażanych w najbardziej wpływowych mediach w Polsce, od „Gazety Wyborczej” po TVN. Patriotyczni obrońcy prezesa Jana Kobylańskiego stawali naprzeciw wciąż ponawianym falom oszczerstw, wypowiadanych przez cynicznych, pozbawianych skrupułów dziennikarzy, począwszy od arcyfałszerza z „Gazety Wyborczej” Mikołaja Lizuta poprzez oszczercę z telewizji Jarosława Gugałę do osławionego janczara stanu wojennego Daniela Passenta i najskrajniejszej przedstawicielki tendencyjnego dziennikarstwa, córki pułkownika MSW, Moniki Olejnik.

Dochodziły do tego oszczerstwa takich żałosnych postaci naszego życia publicznego, jak parlamentarzysta – warchoł i błazen Stefan Niesiołowski, czy dyplomata – szkodnik – Ryszard Schnepf, którego w swoim czasie usunięto za publiczne chwalenie tak groźnego dla Polski przedsięwzięcia, jak rosyjsko-niemiecki rurociąg na dnie Bałtyku. Żaden z tych oszczerców nie zdobył się na przeproszenie prezesa Jana Kobylańskiego, nawet po ostatecznym obaleniu wymierzonych w niego oszczerstw. Nawet wtedy , gdy Kobylańskiemu przyznano status kombatanta z tytułu przebywania przez rok i osiem miesięcy w hitlerowskich więzieniach i obozach zagłady decyzją kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z dnia 22 października 2007 r. Dodajmy do tego jednoznacznie odrzucające oskarżenia „Gazety Wyborczej” przeciwko prezesowi J. Kobylańskiemu oświadczenie prezesa IPN dr hab. Janusza Kurtyki z 8 marca 2007 r. (Por. oba dokumenty w aneksie na końcu tej książki).

Szczególnie oburzający jest fakt, że nie zdobyli się na przeproszenie Kobylańskiego zamieszani w oszczerstwa wobec niego byli wysocy urzędnicy państwowi: były prezes IPN-u Leon Kieres, b. szef pionu śledczego IPN Witold Kulesza i b. postkomunistyczny minister sprawiedliwości Kalwas. Ten brak przeprosin ze strony ludzi, którzy dopuścili się publicznego powielania oszczerstw przeciw wielkiemu polskiemu patriocie z Ameryki Południowej, jest jaskrawym przykładem patologii życia publicznego w obecnej III RP. Patologii, której innym wyrazem jest obstrukcja sądowa – przewlekanie przez kilka lat rozprawy sądowej przeciwko kilkunastu oszczercom, którzy cynicznie zniesławili prezesa Jana Kobylańskiego. Jakże bolesnym jest fakt, że żyjemy w czasach, gdzie oprawcy i zniesławiacze mogą być bezkarni.

Dlatego za tak ważną sprawę uznałem przygotowanie tej książki, pokazującej jak chora jest atmosfera, w której można miotać plugawe oszczerstwa przeciwko jednemu z największych Polaków naszych czasów, wytrwałemu wielkodusznemu sponsorowi tak wielu przedsięwzięć patriotycznych, jednoczycielowi Polonii z całego kontynentu południowo-amerykańskiego. Wielkiemu polskiemu patriocie zza granicy, prezesowi Janowi Kobylańskiemu, wyrządzono straszną krzywdę poprzez nagonkę różnych najemników pióra z Polski. Prezes Kobylański „zapłacił” za swą tak stanowczą postawę w obronie innego szkalowanego wielkiego patrioty polskiego – prezesa KPA Edwarda Moskala i za poparcie dla Radia Maryja. Tę krzywdę chciałbym, choć w części wyrównać prezesowi Kobylańskiemu, aby poczuł, że w Polsce ostatecznie zwycięży prawda o jego dokonaniach – wbrew ujadaniem różnych wilczurów i kundelków.

Tą książką chciałbym się przyczynić do ostatecznego obalenia wciąż kursujących w Polsce goebbelsowskich kłamstw przeciwko słynnemu Polakowi z Montevideo i… do jak najszybszego ukarania oszczerców. Tego wymaga nasz dług wobec amerykańskiej Polonii, która niezachwianie ciąży swymi uczuciami ku Macierzy. Bądźmy prawdziwie konsekwentni w tej sprawie. Jest to jednym z naszych obowiązków w nieustającej bitwie o polskość przeciw szargającym ją krajowym anty-Polakom i ich zagranicznym protektorom. Najwyższy czas, by naprawić ogromną krzywdę, jaką źli ludzie wyrządzili prezesowi Kobylańskiemu. Najwyższy czas, by go znowu honorowano stosownie do tak wielkich zasług, jakie oddawał i oddaje swojej Ojczyźnie na dalekim południowo-amerykańskim posterunku.

Prezentowana tu książka, będąc próbą syntetycznego ujęcia dokonań słynnego przywódcy polonijnego z Ameryki Południowej, jest zarazem, co jest zrozumiałe, dziełem ukazującym wielostronne działania Polonii amerykańskiej. Jest żarliwym protestem przeciwko niedocenianiu tej Polonii i jej marginalizowaniu, podobnie jak Polonii z innych kontynentów. Starałem się zwrócić szczególną uwagę na przestępcze wręcz zaniechania MSZ i kolejnych polskich rządów w wykorzystaniu tak wielkiego gospodarczego i intelektualnego potencjału ludzi Polonii w czasie tak trudnych transformacji Polski po 1989 r. Zaniechania te szły w parze ze świadomymi kampaniami oszczerstw, zmierzających do zniszczenia dobrego imienia największych przywódców polonijnych :Edwarda Moskala i Jana Kobylańskiego. Niech nazwiska inicjatorów tych kampanii pozostaną okryte niesławą! Na zawsze!

Jerzy Robert Nowak

Dużą część egzemplarzy książki J. R. Nowaka rozesłano nieodpłatnie, jako podarunek do znanych osób i do przyjaciół na całym świecie, a pozostałe egzemplarze przeznaczone są na sprzedaż, aby pokryć koszty przyszłego dodruku. Książkę można zakupić u profesora J.R. Nowaka. Cena książki wynosi 90 zł., tyle co ogólne koszty jej wydania. Książka liczy prawie 500 stron, ponad 100 to fotografie w kolorze, dane historyczne i dokumentacja. Aby nabyć książkę należy zwracać się bezpośrednio do autora.

jerzyrobertnowak@onet.pl, ul. Belwederska 3/23, 00-761 Warszawa, Telefax 0048 22 841 7796.

Gazeta prawna o procesie Kobylańskiego przeciwko 18 dziennikarzom

Wprost o Nowaku i Ruchu Przełomu Narodowego