| Brat prezydenta ma duże szanse na zwycięstwo w przyspieszonych wyborach – twierdzi niemiecki tygodnik.
Czy teraz konserwatywna era Kaczyńskich ostatecznie minęła? Raczej nie – spekuluje dzisiaj w internetowym wydaniu wpływowy tygodnik „Der Spiegel”.
Niemieckie media obszernie informują o tragedii pod Smoleńskiem. Stawiają przy tym pytania nie tylko o okoliczności katastrofy, ale również o polityczne konsekwencje. Już w sobotę krążyły spekulacje, że Jarosław Kaczyński mógłby przejąć polityczne dziedzictwo swojego brata i kandydować w czerwcowych wyborach prezydenckich. „Byłby do tego zdolny” – twierdzi w artykule „Sparaliżowany naród” Jan Puhl, dziennikarz „Spiegla” specjalizujący się w tematyce polskiej.
„Jarosława Kaczyńskiego łączył z bratem symbiotyczny stosunek. Śmierć młodszego o 45 minut brata musi być dla niego największą do pomyślenia katastrofą” – zauważa Puhl. Jednak w Smoleńsku, identyfikując zwłoki prezydenta, prezes PiS był bardzo opanowany – dodaje niemiecki dziennikarz.
Ta stoicka wytrwałość mogłaby zapewnić Jarosławowi Kaczyńskiemu sukces, gdyby zdecydował się kandydować na prezydenta – przypuszcza Jan Puhl. „Właściwie jego rodacy mieli ostatnio dość jego tyrad – ale po tym jak w ciemnym płaszczu niósł na sobie żałobę całego narodu, zyskał dużą sympatię. Być może spróbuje przekuć współczucie w zwycięstwo w przyspieszonych wyborach” – zastanawia się „Der Spiegel”.
Nie wszyscy niemieccy komentatorzy są podobnego zdania. „Śmierć Kaczyńskiego czyni Tuska jeszcze silniejszym” – uważa dziennik „Die Welt”. „Wśród opozycji katastrofa powinna wywołać zmianę pokoleniową. Pytanie, jak zachowa się w nowej sytuacji Jarosław Kaczyński, pozostaje bez odpowiedzi” – ocenia gazeta.
Newsweek za Der Spieglem | 
