Zidentyfikowano już ponad 60 ciał. Wśród nich rodzina rozpoznała m.in. Macieja Płażyńskiego - ustalił reporter TOK FM. W dobrym stanie jest tylko 24 z 96 ofiar, które znajdowały się na pokładzie feralnego tupolewa. - Najmniej uszkodzone są te ciała, które w chwili katastrofy znajdowały się z tyłu samolotu. Najgorzej jest z tą częścią samolotu, gdzie rozprzestrzenił się pożar, czyli początkiem i środkiem kadłuba. Do osobistej identyfikacji bliskich - jak dowiedział się reporter TOK FM, wystarczają czasem zachowane fragmenty ciał za charakterystycznymi znakami szczególnymi.
Decydują detale. Tatuaże, blizny, kształt płytek paznokci czy uzębienie. Niektóre ofiary udaje się zidentyfikować po częściach garderoby i przedmiotach, które miały przy sobie. Personel pokładowy i załoga mieli na sobie uniformy z identyfikatorami gdzie wygrawerowane były nazwiska.Pierwsza grupa krewnych, 74 osoby, po zakończeniu procedury identyfikacji wróciła do Warszawy.
Darek Zalewski, Radio TOK FM
żródło: Gazeta.pl |