Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
29 kwietnia 2010
Wieści z Polski
Marek J. Chodakiewicz

Za komuny byłem głodny wieści z Polski. To było przed internetem, naturalnie. Teraz cieszę się, gdy nie ma nic. Inaczej muszę czytać o „polskich obozach koncentracyjnych” albo innych kwiatkach. Albo o jakiejś tragedii. Z powodu katastrofy smoleńskiej o Polsce informacji zatrzęsienie. I opis, i komentarz są zgodne z preferencjami ideowymi autorów.

Lee Edwards, szef Fundacji Upamiętniania Ofiar Komunizmu (Victims of Communism Memorial Foundation) w liście otwartym złożył najszczersze kondolencje narodowi polskiemu i naszym polskim przyjaciołom na całym świecie. „Największym hołdem jaki możemy złożyć ofiarom ostatniej tragedii i ofiarom masakry w lesie katyńskim będzie dalsze prowadzenie naszej działalności edukacyjnej i upamiętniającej dla przyszłych pokoleń oraz modlenie się za dusze zmarłych”. Wśród ofiar wymieniono szczególnie Annę Walentynowicz, odznaczoną przez fundację medalem Trumana-Reagana.

Tutaj anegdota. Kilka lat temu pani Anna przyszła do nas z wizytą w towarzystwie Antoniego Macierewicza. Usiedli, popatrzyli po sobie i ze zdumieniem stwierdzili, że adres naszej uczelni i Fundacji Upamiętniania Ofiar Komunizmu jest taki sam. Potem zobaczyli, że dr Edwards jest profesorem naszej uczelni. Wtedy pojęli, dlaczego w dalekiej Ameryce wyróżniono nie tylko Lecha Wałęsę, ale również Annę Walentynowicz.

13 kwietnia kongresman Alcee L. Hastings, występując w Kongresie, przywołał masakrę katyńską i złożył hołd zamordowanym oficerom, jak również ofiarom katastrofy smoleńskiej. Wyraził również nadzieję, że tragedia ta pozwoli pogodzić się Polakom i Rosjanom. Ponadto chciałby, aby współpraca z Moskwą była lepsza, a szczególnie, by Putin przekazał resztę listy katyńskiej, ofiary tzw. operacji białoruskiej. Hastings szefuje komisji helsińskiej. Jeden z jego podwładnych, a nasz kolega Kayle Parker (katolik, żona Ukrainka, której czyta swojego ulubionego Sienkiewicza) zorganizował pokaz filmu „Katyń” w ramach prac komisji.

W bardzo ciepły sposób hołd ofiarom katastrofy lotniczej złożył prezes Amerykańskiej Rady do Spraw Upamiętniania Holocaustu Fred Zeidman oraz dyrektorka Muzeum Holocaustu Sara Bloomfield. W liście otwartym, oraz podczas spotkania ze mną, oprócz prezydenckiej pary wymienili szczególnie ciepło Janusza Kurtykę, Tomasza Mertę i Andrzeja Przewoźnika. Podobny wydźwięk miały głosy w mediach żydowskich (np. Ruth Ellen Gruber dla Jewish Telegraphic Agency, 20 kwietnia).

Allen Paul, któremu pomagamy organizować promocję jego książki o Katyniu w Bibliotece Kongresu (a będzie to w zasadzie konferencja o zbrodni), napisał bardzo serdeczne wspomnienie o Andrzeju Przewoźniku w gazecie północnokarolińskiej „News Observer” (13 kwietnia). Wyjaśnił też amerykańskiemu czytelnikowi wielkie znaczenie masakry katyńskiej w historii świata i Polski.

Bardzo sympatycznie o jednej z ofiar katastrofy lotniczej, rzeźbiarzu Wojciechu Sewerynie, napisał „The Wall Street Journal” (16 kwietnia). Autor tekstu Marc Champion opisał mord sowiecki na ojcu swego bohatera, oficerze rezerwy Mieczysławie Sewerynie oraz niestrudzone wysiłki syna, któremu udało się uciec z PRL i osiąść w Chicago, aby upamiętnić katyńską masakrę. W końcu wybudował w Niles, w stanie Illinois, pomnik pomordowanym: Matka Boska tuli polskiego oficera z dziurą w głowie. W artykule zwraca uwagę szczegółowy opis historii zbrodni katyńskiej aż do jej ujawnienia. To jest niesamowicie ważne, bo „The Wall Street Journal” jest jednym z najbardziej opiniotwórczych dzienników świata.

Dlatego bardzo ucieszył mnie zamieszczony też tam tekst Breta Stephensa, który wziął na warsztat kłamstwo katyńskie. Porównał je do kłamstwa oświęcimskiego, do zaprzeczania Holokaustowi. Opisał masakrę katyńską, potępił naukowców, zwykle filosowieckich albo wręcz stalinistów takich jak Gabriel Kolko i Eric Hobsbawm, którzy Katyniowi zaprzeczali bądź redukowali jego znaczenie do minimum. Skrytykował też Putina za utajnianie dokumentów o zbrodni. A na koniec pochwalił Polaków, że tak dzielnie i tak długo walczyli przeciw zapomnieniu. Oj, zmartwią się specjaliści od „wybierzmy przyszłość.” I tolerancjoniści też.

Pat Buchanan wyróżnił się ostrym potępieniem Zachodu za zdradę Polski, współczuciem z powodu Katynia i „pół wieku komunistycznej dominacji”. Autentycznie płacze nad milionami ofiar – Polaków i Żydów. Powiada: „Polskę ukrzyżowano”. Lech Kaczyński, jego zdaniem, był synem ofiar, wypełniającym testament męczenników. Niestety w budującym komentarzu Buchanana bardzo razi filogermańska łyżka dziegciu.

Z reportaży wyróżniają się opisy pogrzebu pary prezydenckiej. Większość dziennikarzy życzliwie czy przynajmniej bezemocjonalnie odniosła się do protestów przeciw pochowaniu śp. państwa Kaczyńskich na Wawelu. Właściwie żaden komentator zagraniczny nie zrozumiał, że w Krakowie pochowano nie tylko Lecha Kaczyńskiego, że był to także symboliczny pogrzeb oficerów polskich wymordowanych w Katyniu, ale i wszystkich ofiar nieludzkiej ziemi.

Zaczęły się też ukazywać analizy sytuacji w Polsce i regionie. Stratfor (prywatna agencja wywiadu, zajmująca się opracowywaniem wszelkiego rodzaju analiz i raportów na potrzeby klientów prywatnych, a także niektórych agend rządu USA) opisuje głęboki cios w polską armię i system dowodzenia oraz klasę polityczną, ale przewiduje, że jest to niebezpieczne „na krótką metę”. Jednocześnie ostrzega, że katastrofa lotnicza i spowodowana przez nią wyrwa w elitach pozwalają Rosji kontynuować „ofensywę czarowania” (charm offensive) przeciwko Polsce. Ofensywa ta może się udać, o ile Stany Zjednoczone nie staną otwarcie po stronie RP.

„Polska, członek NATO i UE, nie jest w rosyjskiej strefie wpływów, ale jest kluczowym krajem, z którym Moskwa jest świadoma konieczności porozumienia, jeśli Kreml ma zamiar trzymać w ręku Białoruś i Ukrainę. Rosja nie chce, aby Polska była przywódcą antyrosyjskiej koalicji w UE i NATO”.

Najczęstszy wątek innych analiz to nadzieja, pragnienie przechodzące nawet w chciejstwo, na rosyjsko-polską ugodę („The Washington Post” z 13 kwietnia; CNN.com, 13 kwietnia; „Economist”, 15 kwietnia; Foreignpolicy.com, 19 kwietnia; „The New York Times”, 21 kwietnia). Psychologicznie jest to zrozumiałe. Z wielkiej tragedii wyrasta wielka zgoda. Dobrze by było, gdyby tak się stało, ale Moskwa musiałaby wykonać bardzo wiele pracy w tym kierunku. Mogłaby zacząć uwiarygodnianie się od przekazania Polsce nie tylko czarnych skrzynek i wszelkich innych materiałów związanych z katastrofą, ale też brakujących dokumentów katyńskich.

Następnie można wynegocjować zwrot wszelkich innych dokumentów, dzieł sztuki i przedmiotów zrabowanych z Rzeczypospolitej przez setki lat. W końcu Rosja powinna zapłacić Polsce reparacje, tak jak Niemcy – za okupację trwającą do 1993 r. Może być w naturze – w ropie i gazie najlepiej. A Warszawa musiałaby zachować wstrzemięźliwość, zachęcając Moskwę do dalszego otwarcia się. A Polacy muszą cały czas pamiętać, że Rosjanie – mimo wszystko – jako pierwsi ponosili straty i to największe wśród ofiar komunizmu. Na takiej platformie można się dogadać. Jak załatwimy takie interesy, to może przyjść prawdziwa przyjaźń.

Tygodnik Solidarność Nr 18 (1125) 30 kwietnia 2010 .

Inny felieton Chodakiewicza