Rosjanie wykonali sekcje zwłok wszystkich ofiar katastrofy prezydenckiego Tu-154 - podaje "Rzeczpospolita".
Kilku członków rodzin osób poległych w katastrofie zaznacza jednak, że nie zostali poinformowani o sekcji zwłok lub bezpośrednich przyczynach zgonu ich bliskich. Pytania o bezpośrednie przyczyny śmierci bliskich stawiają sobie również rodziny ofiar. Podczas identyfikacji ciał w Moskwie nie wspominano im o wynikach sekcji zwłok - czytamy w "Rzeczpospolitej". Według informacji portalu Niezależna.pl i "Gazety Polskiej", sekcje zwłok były fikcją.
Badania wykonano rzekomo w moskiewskim Biurze Ekspertyz Sądowych. Z polskiej strony sekcjom towarzyszył Kierownik Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie dr Paweł Krajewski. Pierwsze z nich miało miejsce w nocy z 10 na 11 kwietnia. Badano wówczas ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Wszystkie wyniki zostały dołączone do akt śledztwa. Polscy śledczy wciąż nie mieli sposobności do zapoznania się z wynikami sekcji, choć kilka dni temu na pytanie, czy je przeprowadzono, Naczelna Prokuratura Wojskowa odpowiedziała "Gazecie Polskiej", że oględzin i otwarcia zwłok dokonano "w obecności polskich prokuratorów".
Polska Prokuratura Generalna zaraz po katastrofie zwróciła się do strony rosyjskiej z prośbą pobrania próbek niezbędnych do przeprowadzenia badań toksykologicznych, które mogą rzucić nowe światło na prowadzone śledztwo - czytamy w "Rzeczpospolitej". Dzięki tym analizom będzie można ustalić, jakie były ostatnie sekundy życia zmarłych, i wykluczyć bądź potwierdzić niektóre hipotezy śledztwa, np. zamachu. Mogą też wykluczyć inne powody wypadku, np. zawał serca pilota.
Niezalezna.pl
|