Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
28 kwietnia 2010
30 sekund przed katastrofą
TAWS ostrzegał!
Urządzenia ostrzegawcze na pokładzie prezydenckiego samolotu Tu-154 tuż przed katastrofą zadziałały. Jak nieoficjalnie dowiedziała się TVN24, alarm systemu TAWS rozległ się w kabinie na 30 sekund przed katastrofą. Dlaczego doszło więc do katastrofy? Urządzenie TAWS (Terrain Awareness and Warning System) zawiera skomputeryzowane mapy świata i ostrzega pilotów za każdym razem, gdy za bardzo zbliżą się do szczytu, wieży radiowej lub innej przeszkody - a także w przypadku zbyt małej odległości do ziemi.

Od 2005 r. urządzenia TAWS są obowiązkowo montowane we wszystkich nowo wyprodukowanych samolotach linii komercyjnych. Jeśli samolot jest na zbyt małej wysokości, TAWS reaguje głośnym sygnałem dźwiękowym. Dzięki temu doprowadzono do całkowitego wyeliminowania katastrof lotniczych przy lądowaniu. Wystarczy powiedzieć, że od końca lat 90., gdy zaczęto montować TAWS w starych i nowych maszynach, ŻADEN samolot z tym systemem nie uległ katastrofie. Żaden - do 10 kwietnia 2010 r.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie TVN - wycie alarmu TAWS rozległo się już 30 sekund przed katastrofą. Pół minuty przed prognozowaną kolizją włączyło się więc ostrzeżenie: "terrain terrain - pull up, pull up" i lampka ostrzegawcza "PULL UP". Dlaczego piloci zignorowali to ostrzeżenie i mimo to lądowali? Co takiego wydarzyło się na pokładzie samolotu, że załoga nie chciała lub nie mogła zmienić toru lotu maszyny, nieuchronnie zmierzającej ku katastrofie?

Naczelna Prokuratura Wojskowa, prowadząca śledztwo w sprawie tragedii pod Smoleńskiem, nie chciała komentować informacji TVN24.

Niezalezna.pl