Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
28 kwietnia 2010
Tusk wymigał się od odpowiedzi
konferencja prasowa premiera
Donald Tusk zdał "raport" z działań państwa podjętych po 10 kwietnia 2010 r. O poziomie konferencji prasowej świadczy najlepiej fakt, że premier - przez pół godziny mówiący o swoim ogromnym zaangażowaniu w wyjaśnienie sprawy - nie wiedział nawet, kto przewodzi rosyjskiej komisji badającej katastrofę.

Jedyna ważniejsza informacja, jaką udało się usłyszeć dziś od premiera, to wiadomość o zmianie na stanowisku szefa polskiej komisji badającej okoliczności katastrofy. Na jej czele stanie Jerzy Miller (minister spraw wewnętrznych), który zastąpi wypowiadającego się krytycznie o współpracy polsko-rosyjskiej Edmunda Klicha. Ten ostatni został tzw. akredytowanym rosyjskiej komisji i ma mieć dostęp do wszystkich czynności śledczych. Co ciekawe - premier Tusk stwierdził, że Edmund Klich bardzo dobrze ocenia rosyjskie śledztwo (choć ten w TVN mówił, że Polska występuje w roli petenta), a jego wcześniejsze krytyczne wypowiedzi wytłumaczył... stanem emocjonalnym E. Klicha.

Donald Tusk poinformował, że z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że przyczyną katastrofy nie była awaria Tupolewa. "Dzisiaj możemy z dość dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że przyczyną katastrofy nie była awaria samolotu lub eksplozja na jego pokładzie, ale sami państwo widzieli, że zarówno rosyjska jak i polska strona miała poważne problemy, żeby precyzyjnie określić sam moment katastrofy" - mówił szef rządu.

Na bardziej dociekliwe pytania dziennikarzy premier Tusk nie raczył odpowiedzieć. Uległość i bezczynność wobec Rosjan wytłumaczył obowiązującym Polskę stanem prawnym (notabene konwencja chicagowska, na którą powoływał się wciąż szef PO, ma zastosowanie tylko do samolotów cywilnych!), brak zagranicznych ekspertów i inicjatywy powołania międzynarodowej komisji śledczej uzasadnił obawą przed wchodzeniem w "zimnowojenne" (!) relacje z Rosją, a na pytanie Leszka Misiaka z "Gazety Polskiej", w jaki sposób polskie służby zabezpieczyły teren katastrofy pod względem kontrwywiadowczym (powinny to zrobić według zapisów tak przestrzeganej przez Tuska konwencji chicagowskiej), odpowiedział jedynie, że... ma pełne zaufanie do służb.

O poziomie konferencji prasowej świadczy najlepiej fakt, że Donald Tusk - przez pół godziny mówiący o swoim ogromnym zaangażowaniu w wyjaśnienie sprawy - nie wiedział nawet, kto przewodzi rosyjskiej komisji badającej katastrofę. Dopiero Paweł Graś przypomniał mu, że nazwisko tej osoby to Tatiana Anodina.

Dodajmy, że konferencja była fatalnie zorganizowana. Dla dziennikarzy nie przygotowano żadnych krzeseł, a Paweł Graś - zaraz po tym, gdy pytania zaczął zadawać dziennikarz "Gazety Polskiej" - przerwał spotkanie.

Niezalezna.pl

Posłuchaj wypowiedzi premiera w Radiu RMF FM