- Nie było na pokładzie samolotu żadnych tajnych dokumentów ani nośników, na których byłaby zawarta wiedza dotycząca bezpieczeństwa państwa - powiedział w "Kawie na ławę" TVN24 Paweł Graś.
Graś podkreślił, iż w kilka godzin po katastrofie 10 kwietnia na miejscu zdarzenia znaleźli się polscy prokuratorzy, eksperci od badania wypadków lotniczych oraz przedstawiciele Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
- Funkcjonariusze byli, żeby od pierwszych godzin zabezpieczać te rzeczy, które mogą mieć istotny wpływ ze względów bezpieczeństwa państwa oraz mieć wpływ na określenie przyczyn tragedii - powiedział rzecznik rządu.
Więcej: TVN24 |