Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
5 maja 2010
Szczątki TU-154 walają się pod Smoleńskiem
Polskie Radio, Fakt

- Na miejscu cały czas walają się różne przedmioty. Ktoś nawet znalazł paszport jednej z ofiar - mówi w "Magazynie z kraju i ze świata" Albert Waśkiewicz, przedsiębiorca, który 2 maja był na miejscu katastrofy. Pojechał tam z pobudek patriotycznych. Gość Jedynki opowiada, że miejsce to nie jest ogrodzone. - Zastałem tam grupę Rosjan, którzy zbierali do worków szczątki samolotu - opowiadał. Na miejscu katastrofy snuje się dym z palonych osłon kabli elektrycznych. Albert Waśkiewicz podejrzewa, że są to kable z rozbitego samolotu.

Wywiad z Albertem Waśkiewiczem na stronie internetowej Polskiego Radia

Głębokie bruzdy błota, kałuże mętnej wody, duszący zapach rozlanego paliwa... Zaorane pole w miejscu katastrofy prezydenckiego tupolewa robi przygnębiające wrażenie. Ale to, co odkryła tam grupa Polaków, którzy pojechali pomodlić się za zmarłych, jest tak przerażające, że aż nieprawdopodobne.

Szczątki ofiar nadal leżą w błocie - Fakt.pl


Fot. O. Bruno


Fot. O. Bruno

Komorowski o szczątkach: To nie jest wielki problem!

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (58 l.) uważa, że do informacji o szczątkach samolotu i osobistych rzeczach ofiar tragedii znajdujących się wciąż na miejscu katastrofy należy "podchodzić z umiarem".
– Sugerowałbym zachowanie umiaru w tworzeniu atmosfery, że oto gdzieś znaleziono kawałek ubrania. To nie jest wielki problem, trzeba z szacunkiem sprawę zakończyć – powiedział w środę w Sejmie Komorowski.

W sprawie zabezpieczenia i ponownego przeszukania miejsca tragedii interweniował już u Rosjan minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (39 l.). Kancelaria Premiera zaś chce, by w przyszłym tygodniu teren przeszukała specjalna grupa polskich... archeologów. To sposób na ominięcie przepisów, które nie pozwalają na to, by zajęli się tym śledczy.

Archeologowie mieliby pracować na miejscu katastrofy 10 dni. Na ich wyjazd potrzebna jest zgoda Rosjan.

Fakt.pl