"W smoleńskim błocie, dokładnie w miejscu, gdzie miesiąc temu rozbił się prezydencki samolot, nasi reporterzy odnaleźli ważną część tupolewa - wskaźnik podstawowego urządzenia nawigacyjnego, zwanego radiokompasem...- – To skandal, że rosyjscy śledczy tego wcześniej nie znaleźli – nie kryje oburzenia jeden z polskich prokuratorów."
"Jest 8 maja, wczesne popołudnie, miesiąc po katastrofie. Jesteśmy w Smoleńsku już drugi raz, sprawdzamy, czy Rosjanie rzeczywiście pilnują miejsca katastrofy. Milicjanci są, ale nie reagują. Idziemy po zaoranym polu, wszędzie walają się szczątki wyposażenia samolotu, fragmenty odzieży. Nagle w krzakach znajdujemy jakiś przełącznik. Widać rosyjskie litery, kable."
Dziennikarze "Faktu" sfotografowali radiokompas i oddali go rosyjskim śledczym.
To ważne urządzenie może mieć znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy i z pewnością na wyjaśnienie jej przebiegu.
Cały opis znaleziska - w Fakcie
Fot. Paweł Ciecierski |
|