Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
17 maja 2010
Odkryli w szczątkach tajemnice NATO
Mar, Bał
Przeszukując szczątki prezydenckiego samolotu Rosjanie przejęli tajemnice NATO - tajne kody, które Sojusz używa do komunikacji satelitarnej - alarmuje amerykański dziennik "The Washington Times". Kody miały być zapisane w telefonach, które były na pokładzie rozbitego w Smoleńsku tupolewa. Dzięki nim Moskwa ma odszyfrować dotychczasowe informacje przekazywane między państwami NATO. Te przekazy, choć zakodowane, były nagrywane przez rosyjskie satelity.

Gazeta, powołując się na specjalistów z NATO, twierdzi, że Rosjanie dzięki danym z telefonów satelitarnych, laptopów i przenośnych pamięci znalezionych w szczątkach tupolewa będą mogli odczytać zakodowane przekazy NATO. I nawet zmiana kodów, której NATO już dokonało, nic nie da, bo przechwycone przez Rosjan dane pomogą odczytać podsłuchane archiwalne przekazy. Czy to możliwe?

– Na pokładzie prezydenckiego tupolewa nie znajdowały się żadne urządzenia ani materiały kryptograficzne – zaprzecza płk Krzysztof Dusza ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Ale specjalista, z którym rozmawiał Fakt, ma inne zdanie. Może i kodów NATO nie było, ale szyfrowane komórki zostały zeskanowane, a szyfry będą albo już są złamane. I zawartość telefonów Moskwa pozna – mówi nam jeden z oficerów specsłużb.

Były szef Wojskowych Służb Informacyjnych uspokaja: – Stratą czasu jest dla rosyjskich służb deszyfrowanie zapisów SMS-ów, bo są one dawno nieaktualne – mówi generał Marek Dukaczewski (58 l.). Ale przyznaje, że na pokładzie tupolewa były szyfrowane telefony oficjeli. – To aparaty z tzw. nakładką szyfrującą. Szyfry zostały natychmiast wymienione i nie ma możliwości odtworzenia ich dlatego, że telefon satelitarny był podsłuchiwany – zastrzega Dukaczewski.

O tym, że szyfry Rosjanie mogli złamać, mówi też Janusz Zemke (61 l.), były minister obrony narodowej. Ale jego zdaniem to nie przyda się za bardzo Rosjanom: – Jest szyfr rozmówcy i osobny szyfr odbiorcy. Pomiędzy tym w przestrzeni jest jeszcze jeden szyfr: ABW. By móc złamać całość, trzeba mieć wszystkie trzy elementy – tłumaczy Zemke.

Nasz rozmówca ze specsłużb zwraca jednak uwagę, że Rosjanie, jak każdy wywiad świata, starają się poznać tajemnice przeciwników. I nie można z góry wykluczyć, że pozostałe szyfry mogły już wcześniej wpaść w ich ręce. Wtedy brakujący element, zdobyty w szczątkach tupolewa, mógłby być przydatny. Poza tym, skoro nie ma niebezpieczeństwa, po co NATO zmienia kody?

(Mar, Bał)

Fakt.pl

Oryginalny artykuł w The Washington Times