Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
19 maja 2010
Podróż smutkiem naznaczona
Adam Gajkowski

Podróż do Polski miała być połączeniem obowiązków zawodowych, społecznych i beztroskim wizytowaniem rodziny i Ojczyzny. Niestety na dwa dni przed odlotem przyszła ta tragiczna wiadomość o rozbiciu na wojskowym lotnisku pod Smoleńskiem samolotu TU154 z panem profesorem Lechem Kaczyńskim Prezydentem RP. Wśród 96 ofiar tej katastrofy znajdowały się osoby ze ścisłej czołówki polskiej elity politycznej, wojskowej i intelektualnej. Osoby głęboko oddane Ojczyźnie. Kiedy zaczęły docierać do Australii coraz to bardziej sprecyzowane informacje z przerażeniem odkryłem, że na liście poległych w tej katastrofie znajdują się moi przyjaciele, koledzy i znajomi.

W ten oto sposób urlop przerodził się z sielankowej eskapady na stary kontynent w podróż naznaczoną udziałem w uroczystościach pogrzebowych. Na dodatek nie wszystko odbyło się zgodnie z planem, w środę 14 kwietnia przyleciałem do Londynu. W czwartek rano z powodu zwiększonych wybuchów islandzkiego wulkanu cała przestrzeń powietrzna nad północną i centralną Europą zamarła. Wszystkie samoloty zostały uziemione do odwołania. Chcąc zdążyć na pogrzeby śp. Ani Walentynowicz i marszałka Sejmu RP Macieja Płażyńskiego zdecydowałem się na 30 godziną podróż autobusem z Londynu do Gdańska.


W środę 21 kwietnia wziąłem udział w nabożeństwie żałobnym śp. Ani Walentynowicz w kolegiacie Najświętszego Serca Jezusowego we Wrzeszczu. Nabożeństwo żałobne tak jak i całe jej życie było nad wyraz proste. Można śmiało powiedzieć, że mimo warty honorowej, kompani Wojska Polskiego, górniczej orkiestry, harcerzy i pocztów sztandarowych z zakładów pracy z całej Polski była to uroczystość rodzinna. Poszerzona tylko o tę rodzinę ludzi prostych, dla których śp. Pani Ania zawsze miała czas, dla których potrafiła poświęcić swoją wolność i życie".Janusz Śniadek – przewodniczący „Solidarności” żegnał legendarną suwnicową z ambony: - Pani Aniu, Matko Solidarności. Przyszliśmy pochylić się przed majestatem twojego życia. Nigdy nie oczekiwałaś zaszczytów, choć zasługiwałaś na nie jak mało kto. Gdzieś w tylnych ławkach kolegiaty zasiadł Lech Wałęsa, który ponoć nawet popłakiwał. Niestety wygląda to krokodyle łzy: dwa dni później udzielił wywiadu, w którym w stary niczym nie zamącony sposób atakował śp. Anię Walentynowicz.




Zaraz po zakończeniu Mszy Św. w Kolegiacie Najświętszego Serca Jezusowego udałem się do Bazyliki Mariackiej na uroczystości żałobne i pogrzebowe śp. Marszałka Sejmu RP, prezesa Wspólnoty Polskiej Macieja Płażyńskiego. Tu oczywiście atmosfera całkowicie oficjalna, masa różnej maści vipowców z premierem na czele. Panu premierowi w jego przydługiej mowie pogrzebowej zabrakło tego jednego, co tylko powinien powiedzieć. Maćku przepraszam! Za mą niegodziwość, za zawziętość z jaką cię niszczyłem nawet jak już odszedłeś z PO. No cóż, na te kilka prostych słów przeprosin trzeba mieć odrobinę charakteru, którego brak Donaldowi.

Marszałek Sejmu RP Maciej Płażyński spoczął, decyzją ks. arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia w kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. Ks. arybiskup wspominając śp. Macieja Płażyńskiego mówił o jego niestrudzonej pracy charytatywnej, o jego zapale w akcji zmieniania ustawy o powrocie do Polski Polaków z Syberii i Kazachstanu oraz o jego planach na przyszłość, których nie zdołał wprowadzić w życie.

XIV Forum Polonijne w Toruniu przebiegało w tym roku pod hasłem „Kochaj Ojczyznę jak swoją Rodzinę”. Organizatorzy Forum, Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz Stowarzyszenie Morsko-Gospodarcze im. Eugeniusza Kwiatkowskiego jak zwykle zapewnili Polakom z całego świata prawdziwą polską gościnność. Niestety obecność zagranicznych gości została mocno przerzedzona przez wulkaniczne popioły, a ci, którzy przybyli też mieli kłopoty z dotarciem do Polski na czas.

O. Tadeusz Rydzyk wspomniał tych, których między nami już nie ma, a którzy zawsze chętnie odwiedzali Forum by spotkać Polaków przybyłych z całego świata. Właśnie teraz gdy już ich nie ma widzę jak bardzo wartościowi to byli ludzie – powiedział o. Tadeusz. Całe forum mimo tematu przewodniego naznaczone było tą smoleńską katastrofą, bo jeszcze na poprzednich forach byli wśród nas, rozmawialiśmy z nimi o tym wszystkim, co ważne dla Polski i dla Polonii. Joachim Brudziński, poseł PiS podziękował zebranym jako reprezentant tego środowiska, które poniosło największą stratę.


Z ważniejszych wystąpień na forum to niewątpliwie wypowiedzi prof. Piotra Małoszewskiego z Niemiec i kapt. żw. inż. Zbigniewa Sulatyckiego. Odświeżony też został zeszłoroczny wniosek księcia Jerzego Czartoryskiego z Kanady o powołanie Sekretariatu Forum Polonijnego, który pracowałby na rzecz Polonii Światowej przez cały rok. Muszę się tu pochwalić, że dzięki australijskiej inicjatywie zebrano wśród delegatów niezbędne fundusze by rozpocząć prace sekretariatu. Funduszy tych wraz tymi, które zaoferował pan prezes Jan Kobylański z Urugwaju i pan Adam Bąk filantrop i przedsiębiorca z USA starczy na półroczną działalność, która oficjalnie zacznie się po wakacjach. By Sekretariat mógł pracować przez cały rok potrzeba jeszcze około 300 dolarów amerykańskich miesięcznie.




Stowarzyszenie „Nasza Polonia” przekazało na ręce o. Tadeusza Rydzyka na potrzeby Radia Maryja i inicjatyw z nim związanych sumę $3,700 od Polonii Australijskiej – z czego $1670 zostało zebranych w Melbourne. By tradycji stało się zadość w parku przy Domu Słowa odsłonięto popiersie rotm. Witolda Pileckiego ufundowane przez panią dr Mirę Modelską Creech z USA. Popiersie to stanęło pośród innych wielkich Polaków obok popiersia gen. Augusta Emila Fieldorfa ps. Nil i ks. Władysława Bukowińskiego (popiersie ufundowane przez Stowarzyszenie „Nasza Polonia” w 2008 roku). Młodzież z WSKSiM przygotowała wzruszający program słowno muzyczny o powrocie Polaków 1948 r. z Syberii i Kazachstanu do Polski. W ostatni dzień forum uczestnicy pojechali do Szafarni (dworek, gdzie Fryderyk Chopin spędził młodość) oraz na miejsce porwania ks. Jerzego Popiełuszki.

3 maja wziąlem udział w uroczystościach rocznicowych. Najpierw wraz z działaczami pierwszej Solidarności ze Stowarzyszenia Godność złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego w Gdańsku Wrzeszczu, by następnie udać się pod pomnik króla Jana III Sobieskiego na oficjalne obchody. Oficjalne składanie wieńców przez władze miasta przyciągnęło tylko garstkę Gdańszczan. Widać PO-wskie władze miasta całowicie oduczyły patriotycznych postaw mieszkańców grodu nad Motławą lub może Gdańszczanie, co bardziej prawdopodobne, nie chcą brać udziału w udawanych hołdach. W Bazylice NMP w Gdańsku natomiast tłum, Mszę Św. celebrował ks. arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, który nie omieszkał w subtelny sposób wytknąć mediom ich niechęci do pokazywania Polski patriotycznej.

8 maja, dzień przed odlotem z Polski zostałem poproszony o pilny przylot do Warszawy na spotkanie Polonii z kandydatem na prezydenta panem Jarosławem Kaczyńskim. Spotkanie, które trwało nieco ponad godzinę odbyło się w siedzibie PiS. Muszę ze smutkiem stwierdzić, że dramat ostatnich tygodni odcisnął widoczny ślad na panu Jarosławie Kaczyńskim. Podziwiam go jednak za to, że mimo cierpienia potrafi wciąż z niezachwianą wiarą myśleć o Polsce jutra, że Polska jest dla niego najważniejsza i chce by dla nas też była najważniejsza.


Katastrofa pod Smoleńskiem wyzwoliła w Polakach pokłady nowej energii i chęci poświęcenia dla Ojczyzny, co widać bardzo dobitnie w filmie dokumentalnym Jana Pośpieszalskiego „Solidarni 2010”. Uaktualniła też hasło śp. Ani Walentynowicz chyba z 2008 roku, że Polacy muszą się na nowo policzyć, byśmy tak jak w Sierpniu 1980 roku mogli sprostać wyzwaniom, jakie stoją przed naszą Ojczyzną dzisiaj.

Adam Gajkowski