Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
1 czerwca 2010
Pierwsze reakcje na upubliczniony stenogram rozmów z kokpitu (prasówka)
Więcej pytań niż odpowiedzi
Ujawniono stenogramy zapisów rejestratorów lotu Tu-154. Rozmowy załogi - jeśli są prawdziwe - nie wyjaśniają w żaden sposób przyczyn tragedii. Na 80 metrach drugi pilot powiedział: "Odchodzimy", po czym maszyna - zamiast wznosić się - zaczęła z ogromną prędkością opadać.Zapis rozpoczyna się o 8:02 czasu polskiego, kończy o 8:41. O godz. 8:11 drugi pilot mówi: "Nie no ziemię widać... Coś tam widać... Może nie będzie tragedii"...

Piloci kilka razy mówią, że w razie niekorzystnych warunkach odejdą na drugie lotnisko. O godz. 8:32 kpt. Arkadiusz Protasiuk oznajmia: "Podchodzimy do lądowania. W przypadku nieudanego podejścia, odchodzimy w automacie" [czyli na automatycznym pilocie - przyp. Niezależna.pl].

Najbardziej zagadkowy moment występuje przy pierwszym (i ostatnim) podejściu do lądowania. Wysokość decyzyjna, na której piloci powinni przerwać podejście, to 70 metrów. Następuje odliczanie: "100 metrów", "90". Gdy pada "80", drugi pilot mówi: "Odchodzimy", po czym... samolot dalej się zniża (na autopilocie, na którym - przypomnijmy - samolot miał odejść), a załoga ani słowem nie komentuje tego niezrozumiałego zachowania. Szybkość obniżania się Tu-154 jest na tym etapie ogromna: ok. 14 metrów na sekundę (samolot, lądując, powinien zniżać się dwa razy wolniej). Gdy maszyna jest na wysokości 20 metrów, kontroler z wieży krzyczy: "Odejście na drugi krąg", w tym momencie Tupolew zahacza o drzewa, a piloci (drugi pilot? nawigator?) krzyczą "K...!!". Zapis się urywa.

Z ujawnionego zapisu dowiadujemy się, że załoga otrzymała od Rosjan zgodę na lądowanie. Wiele słów i zdań zostało oznaczonych jako "nieczytelne", w stenogramie bardzo mało jest np. rozmów między pilotami a wieżą lotów. Stenogramy budzą mnóstwo pytań i wątpliwości. Nie wiemy m.in. dlaczego załoga zignorowała własną komendę ("odchodzimy!"), dlaczego kpt. Protasiuk po wypowiedzeniu słowa "Włączone" (w odniesieniu do reflektorów) zamilkł i po zejściu poniżej 150 metrów nie odezwał się już do samego końca ani słowem?, i dlaczego samolot obniżał się z tak dużą szybkością.

Zapisy rejestratorów lotu są do pobrania TUTAJ.

niezalezna.pl - Więcej pytań...

TAWS wył, a kontroler odliczał wysokość.Za wyjątkowo niechlujny uznać można upubliczniony wczoraj stenogram zapisów rozmów w kabinie pilotów Tu-154M na rejestratorze dźwięku MARS-BM przekazany stronie polskiej przez rosyjski MAK. Zaburzona jest chronologia wydarzeń, a większość komunikatów pozostaje nierozszyfrowana. Nie wiadomo też, dlaczego nawigator czyta odległość od pasa 400 metrów, choć maszyna jest o 200 niżej (...)

O 10.16 rejestrator nagrał wypowiedź drugiego pilota ppłk. Roberta Grzywny: "ale 10-ta i mgła?".

- Nie jest właściwe, aby członkowie Rady Bezpieczeństwa Narodowego jako pierwsi zapoznawali się ze stenogramami - ocenił mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy z 10 kwietnia. - Te stenogramy i nagrania powinny znaleźć się w rękach prokuratury. To jest organ władny do tego, aby zapoznał się z nimi jako pierwszy, a także skonsultował z rodzinami ewentualne ujawnienie - dodał prawnik.

Nasz Dziennik - TAWS wył...

Kopie stenogramów zrobione były za późno. Nie mamy gwarancji, że przywiezione do Polski materiały z czarnych skrzynek prezydenckiego Tu-154M są kompletnymi kopiami oryginalnych rejestratorów pokładowych - uważają specjaliści badający wypadki lotnicze. Wprawdzie ich kopiowanie nastąpiło komisyjnie, ale prawie dwa miesiące po katastrofie. Dane byłyby bardziej wiarygodne, gdyby zostały pozyskane z rejestratora tuż po katastrofie. Jak zauważyli, w obecnej sytuacji istnieje też obawa, że zawartość rejestratorów przekazana opinii publicznej może być niepełna, a to może owocować ukształtowaniem nieprawdziwego obrazu przebiegu katastrofy Tu-154M. - Samo odczytanie skrzynek niewiele znaczy, bo wszystkie dane muszą być naniesione na oś czasu i umiejscowione, czyli przypisane konkretnej pozycji samolotu: jego wysokości i odległości od pasa startowego - ocenił gen. bryg. Jan Baraniecki, były zastępca dowódcy Wojsk Lotniczych Ochrony Powietrznej.

...gdyby polscy śledczy oprócz kopii dysponowali także oryginalnym urządzeniem, to istniałaby możliwość weryfikacji, czy materiał nagrany w rejestratorach nie był zmieniany.

Nasz Dziennik - Kopie stenogramów...

Rozmowa z ekspertem, płk Piotrem Łukaszewiczem: - Zapis wskazuje, że piloci odliczali aż do wysokości 20 metrów i nie poderwali maszyny w górę. Pomimo sygnałów TAWS. I wiedzy, że rosyjski samolot nie wylądował przed nimi, po dwóch nieudanych próbach.
- To, dlaczego nie zdecydowali się poderwać w górę, pozostaje największą zagadką. Przy tej widoczności! Proszę także zwrócić uwagę na szybkość zejścia do lądowania. Z 200 do 100 metrów zeszli w 9 sekund. Co najmniej dwukrotnie za szybko. Kolejne 50 metrów w 4 sekundy. To bardzo dziwne. To było zdecydowane przekroczenie warunków granicznych.
- Do bezwzględnego przerwania zniżania lotu wezwali też Rosjanie z wieży komunikatem "horyzont 101"...
- Tak, ale zrobili to zdecydowanie za późno, na wysokości 50 metrów. To błąd wieży, bo powinni już przy 100 metrach. Do wyjaśnienia sytuacji potrzebujemy kompilacji trzech zapisów: rozmów w kabinie - które właśnie poznaliśmy, parametrów lotu i korespondencji na wieży kontrolnej rosyjskiego lotniska. No i wyczyszczenia nieczytelnych zapisów.

Super Express - Do wyjasnienia sprawy musimy poznać...


Tatiana Anodina na okładce Gazety Polskiej, nr 22

Eksperci zwracają uwagę, że kopie nagrań nie mają znaczenia procesowego. Skandalem jest natomiast fakt, że to Rosja jest dysponentem oryginalnych czarnych skrzynek z samolotu głowy państwa, należącego w dodatku do NATO.

Czytaj artykuł w Naszym Dzienniku - Czarne skrzynki należą do Polski