Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 czerwca 2010
Awans i regres
Marek Baterowicz
Gdyby ktoś miał wątpliwości, że w poprzednim felietonie przesadziłem pisząc o trzydziestu straconych latach, to służę następującą opowieścią. Zdarzyło się to już w IIIRP, a zatem w oficjalnie demokratycznej niby Polsce. Pewien pan zamierzał zaciągnąć pożyczkę, udał się więc do banku. Tam skierowano go do pokoju, gdzie urzędował ekspert od tychże transakcji. Na progu pan petent widzi, że za biurkiem rozpiera się ten sam facet, który w PRL-u przesłuchiwał go na UB, nie żałując mu kopniaków, ani uderzeń pięścią. Pan zmartwiał, aliści kat nie poznał swej ofiary – widocznie przesłuchiwał tyle osób, że pomieszały mu się twarze. Petentowi odechciało się pożyczki od kata, wolał pójść do innego banku.

Opisana scena ilustruje jedno z niepisanych praw tzw. transformacji ustrojowej - awans ubeków ! To oni skorzystali na zmianach po roku 1989, otwierając byznesy, kantory walut czy sklepy. Mieli na to finansowe zasoby oraz pożądane znajomości. Przypomina się tu trafny żart rysunkowy. W oknie stoją dwaj panowie, a jeden z nich – ten z fajką – jest wielce podobny do Geremka. Za oknem widać tłum manifestantów, co pan z fajką kwituje uwagą: „A cóż oni sobie myślą ? Że my dla nich zmienialiśmy ustrój ??”

Można śmiało postawić tezę, że awans ubekracji po roku 1989 oznaczał niestety natychmiastowy regres dla demokracji, świeżo „zapłodnionej” w Magdalence, a poronionej przy okrągłym stole. Państwo pozostało nadal przeżarte agenturą wszelkiej maści. A dzisiaj można twierdzić, iż ten stan rzeczy, pożałowania godny, doprowadził nie tylko do tylu afer, ale i do „katastrofy” smoleńskiej. Sieci agentów, które nadal penetrują państwo – mając wsparcie agentury ze wschodu – były w stanie wykoncypować jak „sprowadzić na ziemię” samolot Prezydenta z liczną elitą IIIRP.

Zaawansowane technologie okazały się tu bardzo przydatne, ale eksperci od awiacji czy nawigacji satelitarnej są w stanie je przeniknąć, a jedna z hipotez wskazuje na „meaconing”. Artykuł o tym można znaleźć na portalu Niezależna.pl, zaś autorami są Marek Strassenburg-Kleciak ( specjalista ds. Systemów trójwymiarowej nawigacji) oraz Hans Dodel ( ekspert od systemów nawigacji i wojny elektronicznej ).

Więcej zaufania mam do ekspertów sondujących tło „katastrofy” Tupolewa, aniżeli do zaślepionych kibiców putinowsko-tuskowej wersji zdarzeń. Wykluczają oni ( co śmiechu warte!) wszelką myśl o zamachu, chociaż po „owocach” widać, komu mogło zależeć na śmierci Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz ze świtą generałów czy wspaniałego prezesa IPN-u śp. Janusza Kurtyki. Spiskowcy mogli kierować się kilkoma motywami – od zemsty za popieranie Gruzji czy za postawę wobec zbrodni katyńskiej aż po rozbicie stronnictwa PiS-u wraz z IPN-em, które starały się oczyścić IIIRP z peerelowskich reliktów. A tych reliktów broni właśnie nieustannie rząd Platformy Obywatelskiej ( vel Płaszczyzny Oszustwa!) wraz z PSL, a sporadycznie w obronie różnych lustrowanych towarzyszy ( jak ministra Belki ) występuje też nawiedzony arcybiskup Życiński, czerwona owca Kościoła.

Jego ekscentryczne wypowiedzi niestety sprawiają fałszywe wrażenie, że Kościół także stoi po stronie hamulcowych, którzy utrudniają rozliczenie epoki PRL-u. W nieprzemyślany sposób wypowiedział się też na temat tragedii pod Smoleńskiem, on także z naiwną ufnością czeka na wynik śledztwa, które prowadzi strona najmniej do tego powołana. To śledztwo powinna prowadzić komisja międzynarodowa.

Pośród kibiców wersji z góry ustalonej przez rosyjskie organy są i tacy zapaleńcy, którzy wręcz wieszczą, iż w boskich planach leży pojednanie Polski z Rosją, a wtedy oba te narody czeka jakaś bliżej nieokreślona misja dziejowa. Trudno mi sobie wyobrazić, jaka byłaby to misja, bo od stuleci cele obu naszych państw pozostawały w konflikcie. A może to Zachód handlujący z Rosją chce nam narzucić to pojednanie,a także przełknąć wersję katastrofy, aby spokojnie uprawiać swój proceder ? Ale co dalej ? Czy w ramach tej misji Polacy mieliby np. kopać na Uralu rowy przeciwczołgowe na wypadek wojny z Chinami ? I być mięsem armatnim ?

Narazie takich zadań nie spodziewamy się, bo Rosja nie przystąpiła jeszcze do NATO, ma zaledwie status obserwatora. I czy naprawdę – jak twierdzą niektórzy – marzy ona o wejściu do struktur tego paktu ? Być może, ale inni komentatorzy z kolei sądzą, że Rosja będzie wolała sprzymierzyć się z Chinami przeciwko Zachodowi. W tej sytuacji niełatwo wyobrazić sobie jakąś wspólną misję dziejową dla Polaków i Rosjan. Nie znaczy to, że odrzucam ideę pojednania, miałem poważną nadzieję, że dojdzie do niego właśnie po wizycie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Nadzieje te zniweczyła nowa masakra w pobliżu Smoleńska. Po tych świeżych trupach nie dojdziemy do pojednania, chyba że kiedyś palec boży wskaże na polski trop sprawców, zamaskowanych w słabo zweryfikowanych służbach obecnego rządu.

Działania podjęte przez marszałka Komorowskiego, zaraz po tragedii demonstrują nadzwyczajny pośpiech w przejmowaniu władzy, już w dwie godziny po katastrofie, a przecież brat Prezydenta Jarosław dopiero wieczorem zidentyfikował zwłoki. W feralną sobotę opieczętowano też gabinet Szczygły, zapewne w związku z Aneksem do raportu o WSI, który obnażał powiązania polityków PO z agenturą.

Przeszukano pokój Wassermana, przetrząśnięto gabinet Kurtyki ( bo trwało tam śledztwo w sprawie szwadronów śmierci), mianowano nowego szefa kancelarii prezydenckiej, po śp. ministrze Stasiaku. Ten niezwykły pośpiech świadczy o skwapliwym zajmowaniu opróżnionych stanowisk władzy, bo chyba tym razem Komorowski nie wybierał się na polowanie do Rosji, gdzie czasem bywał z Palikotem, naczelnym błaznem IIIRP. Wznosili wtedy toasty z towarzystwie przyjaciół Moskali, nie wiedząc, że piją z agentami ??

Nie znamy intencji tych toastów, ale znamy pobożne życzenia marszałka Komorowskiego, który kiedyś popisał się makabrycznym żartem w Sejmie po ostrzelaniu Prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji. Być może żart ten zdradzał jego „wishful thinking” ? Po tragedii pod Smoleńskiem mamy nie tylko głęboką awarię państwa, oto patrzymy jak z tupetem godnym Janosika do Belwederu pcha się Komorowski zwany przez rosyjskich kolegów-myśliwych „gajowym z wąsami”! Dla marszałka-„czciciela pieczeni” byłby to niewątpliwy awans, ale dla IIIRP kolejny regres, kompromitujący i chyba już ostateczny.

[Marek Baterowicz