Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
19 czerwca 2010
Chcę zobaczyć protokół sekcji zwłok męża
Mariusz Kamieniecki
Z Zuzanną Kurtyką, wdową po prezesie Instytutu Pamięci Narodowej Januszu Kurtyce, który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

- Osobiście bardzo chciałabym zobaczyć protokół sekcji zwłok, wyniki badań DNA mojego męża oraz wyniki ekspertyzy toksykologicznej, którą mam nadzieję zrobiono. Zapewniam, że będę się o to dopominać (...)Mam jednak duże wątpliwości co do wiarygodności badania DNA, które zostało zrobione w sposób masowy i bardzo szybko. Bardzo zależałoby mi na tym, aby wszystkie rodziny, których bliscy zginęli w tragedii prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, otrzymały wyniki tego badania. Wątpię jednak, by do tego doszło. Ponadto mogę sobie tylko życzyć, żeby śledztwo w tej sprawie zostało przeniesione do Polski, żeby nie w Rosji, a w Polsce znalazły się oryginały zapisu czarnych skrzynek. Polska ma również prawo do tego, żeby do kraju zostały przewiezione szczątki samolotu i wszystkie rzeczy, jakie zostały znalezione, a jeszcze nie rozkradzione przez rosyjskich żołnierzy. Życzę sobie i wszystkim, którym zależy na wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej, żebyśmy w końcu przestali być petentami w naszej narodowej sprawie, i dlatego powinniśmy o to walczyć (...)

- Odnosi Pani wrażenie, że mamy do czynienia z próbą zamknięcia czy wyciszenia sprawy tragedii katyńskiej?
- To zdumiewające, ale prawdziwe. Proszę zauważyć, jak szybko wyszło z publicznego użycia określenie katastrofy jako tragedii narodowej. Teraz pisze się katastrofa lotnicza. To tak jakby to była katastrofa jakiegoś przypadkowego samolotu, co też jest przecież czyjąś tragedią. Tymczasem nie o to chodzi. Określenie "tragedia narodowa" oznacza znacznie więcej niż katastrofę lotniczą. Tu przecież chodzi o wszystkie aspekty związane z tą sprawą, o całokształt przygotowań, o sposób potraktowania samolotu prezydenckiego i elity politycznej państwa polskiego, która w nim leciała. Chodzi tu także o organizację wyjazdu do Katynia, który był zupełnie nieprzygotowany. Patrząc na to wszystko z perspektywy minionego czasu, odnoszę wrażenie, że niektóre biura podróży dbają bardziej o swoich pasażerów czarterowych lotów, aniżeli polski rząd zadbał o bezpieczeństwo lotu z 10 kwietnia br. do Smoleńska.

Cały wywiad w Naszym Dzienniku nr 141